News: IFK Mariehamn - Legia Warszawa 0:3: Wygrana była formalnością

IFK Mariehamn - Legia Warszawa 0:3: Wygrana była formalnością

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

12.07.2017 20:00

(akt. 02.12.2018 12:22)

Piłkarze Legii Warszawa meczem z IFK Mariehamn rozgrywanym na Wyspach Alandzkich rozpoczęli drogę do Ligi Mistrzów. Starcie w II rundzie eliminacji Champions League było dla mistrzów Polski czystą formalnością. Gracze trenera Jacka Magiery zwyciężyli 3:0 po golach Guilherme, Nagya i Hamalainena w pierwszej połowie spotkania. Wynik mógł być dużo bardziej okazały, ale brakowało szczęścia bądź dokładności. W Finlandii w pierwszym składzie zadebiutował Krzysztof Mączyński, po przerwie pierwszy raz po powrocie do naszego klubu mogliśmy obejrzeć Łukasza Monetę.

Zapis relacji tesktowej na żywo


Operacja "Liga Mistrzów" rozpoczęła się pełną parą. "Wojskowi" z pewnością zrobią wszystko, aby zrobić sześć trudnych kroków i powtórzyć sukces sprzed roku, czyli zameldować się w fazie grupowej Champions League. Trener Jacek Magiera dokonał kilku roszad w podstawowym składzie, w porównaniu do meczu z Arką w Superpucharze Polski. W wyjściowej "jedenastce" znalazło się miejsce dla debiutującego Krzysztofa Mączyńskiego. Poza tym, na prawej stronie defensywy ujrzeliśmy Łukasza Brozia, a Artur Jędrzejczyk został ustawiony na pozycji stopera. Powodem takiej zmiany było przeziębienie Michała Pazdana. Dodatkowo, kontuzji stawu skokowego przed starciem z IFK Mariehamn nabawił się Jarosław Niezgoda.


Legioniści szybko "usiedli" na rywalu, czego efektem był rzut karny w szóstej minucie, wywalczony przez szarżującego Brozia. Boczny defensor wpadł w pole karne i został sfaulowany przez przeciwnika, a arbiter główny błyskawicznie wskazał na "wapno". Do "jedenastki" podszedł Guilherme, który z zimną krwią pokonał Andreasa Vaiklę. Golkiper miejscowych, co prawda, musnął futbolówkę, lecz nie zdołał skutecznie obronić uderzenia Brazylijczyka. Stołeczny klub chciał szybko pójść za ciosem. Broź, po podaniu z głębi pola, płasko zagrał w "szesnastkę", po chwili lewą nogą kąśliwie kropnął "Gui", ale gospodarze finalnie wyszli z opresji. Warszawiacy, z biegiem czasu, zdominowali "Wyspiarzy" praktycznie w każdym aspekcie. Minął kwadrans a konstrukcję bramki potężnie obił Kasper Hamalainen. Wcześniej sporo pracy ponownie wykonał "Broziu", który włączył się w akcję i znakomicie wrzucił piłkę. Pierwszą, dogodniejszą okazję, IFK stworzyło sobie po stałym fragmencie. Do bezpańskiej piłki dopadł Jani Lyyski. Doświadczony stoper huknął, a futbolówka minimalnie przemknęła obok prawego słupka strzeżonego przez Arkadiusza Malarza.


Od tego momentu do głosu stopniowo zaczęli dochodzić właśnie Finowie. Gracze Petera Lundberga nakręcali się po każdej sytuacji, a zamykanie akcji strzałem zostało nagradzane brawami przez kibiców. Zorganizowany doping prowadzili jednak fani Legii, standardowo wspierający mistrzów Polski od pierwszej do ostatniej minuty. W 37. minucie Mariehamn powinno doprowadzić do remisu. Na przebojowy rajd zdecydował się Anthony Dafaa. Dynamiczny skrzydłowy zszedł z prawej strony do środka, zwiódł legionistów i w kluczowej fazie zagrał na krótko do Briana Spana, a ten uderzył wprost w Malarza.


Jak na tę akcję zareagowali przyjezdni? Golem. Hamalainen po podaniu Brozia główkował na bramkę Vaikli. Młodziutki golkiper rywali źle wybił piłkę, praktycznie wprost pod nogi Dominika Nagya, a Węgier tylko dopełnił formalności podwyższając prowadzenie. Gdy pierwsza połowa nieuchronnie zmierzała ku końcowi, Guilherme posłał idealne, prostopadłe podanie za plecy obrońców do Hamalainena. Kasper spojrzał na ruch Vaikli i przelobował go, a futbolówka wtoczyła się do siatki! Rezultat po zejściu do szatni nie uległ już korekcie.


W drugiej odsłonie miejscowi starali się raz po raz zagrozić drużynie Magiery, lecz albo byli niedokładni i brakowało im doświadczenia, albo sytuacje kasował szczelny mur "Wojskowych". W 58. minucie Amos Ekhali pokonał Malarza, ale... sędzia liniowy odgwizdał ofsajd Kenijczyka. Na domiar złego dla "zielonobiałych" czerwoną kartką został napomniany Dafaa, który bezpardonowo zaatakował Mączyńskiego i został słusznie wyrzucony z murawy. Chwilę po tym wydarzeniu na boisku pojawili się Łukasz Moneta oraz Sebastian Szymański, aby wprowadzić świeżą krew i jeszcze więcej kreatywności z przodu. Fantastyczną szansę na wpisanie się na listę strzelców miał jednak trzeci zmiennik - Mateusz Szwoch. Ofensywny pomocnik otrzymał doskonałe podanie od jednego z partnerów, lecz na posterunku był Vaikla. W 78. minucie lewą flanką pobiegł wprowadzony "Monet", płasko zagrał wzdłuż pola karnego, gdzie na futbolówkę czyhał już Szymański. "Sebek" jednak nieco pośpieszył się, przez co posłał piłkę wysoko ponad poprzeczką. Warszawiacy, w końcówce mieli jeszcze kilka niezłych okazji, jednak niestety nie wykorzystali ich.


Zaliczka, przed rewanżem w Warszawie, jest ogromna. A różnica w umiejętnośiach obu drużyn jeszcze większa. Cel i zarazem pierwszy z sześciu kroków został zatem wykonany.


Autor: Maciej Ziółkowski


IFK Mariehamn - Legia Warszawa 0:3 (0:3)
Guilherme (8. min. k.), Nagy (40. min.), Hamalainen (43. min.)


Żółte kartki: Dąbrowski - Dafaa 


Czerwona kartka: Dafaa 62'


IFK Mariehamn
: Vaikla - Da Cruz, Kojola, Lyyski, Maenpaa (72' Granlund) - Span, Dafaa, Petrović (79' Sid), Sellin (86' Wirtanen) - Ekhalie, Kangaskolkka 

 

Legia Warszawa: Malarz - Broź, Dąbrowski, Jędrzejczyk, Hlousek - Guilherme (64' Szymański), Kopczyński (57' Szwoch), Mączyński, Moulin, Nagy (63' Moneta) - Hamalainen

Polecamy

Komentarze (506)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.