News: Z obozu rywala - Śląsk Wrocław

Z obozu rywala - Śląsk Wrocław

Patryk Tylak

Źródło: Legia.Net

09.09.2017 09:38

(akt. 04.01.2019 13:34)

Przerwa na reprezentację już się zakończyła, pora powrotu ligowców na boiska. Pierwszą drużyną, która sprawdzi, jak legioniści wykorzystali dwa tygodnie pauzy w rozgrywkach, będzie Śląsk Wrocław. Zarówno jedni, jak i drudzy dobrze wspominają poprzednią kolejkę ekstraklasy. Jak pamiętamy, Legia wygrała u siebie z Zagłębiem Lubin 2:1, a Śląsk takim samym rezultatem rozprawił się z Cracovią. Dla wrocławian była to piąta potyczka z rzędu zakończona zdobyczą punktową. Sobotni rywal mistrza Polski po raz ostatni smaku ligowej porażki zaznał w drugiej kolejce.

Śląsk nie zaliczył dobrego wejścia w sezon 2017/18. Na inaugurację przegrał w wyjazdowym meczu z Arką Gdynia 1:2, a tydzień później poległ 0:1 z Zagłębiem Lubin. Spotkanie z lubinianami mogło zdołować fanów wrocławskiej drużyny strzeleniem przez przeciwników zwycięskiego gola w 90. minucie. Tym bardziej, że „Miedziowi” przez całą drugą połowę grali w dziesiątkę po tym, jak czerwoną kartką tuż przed przerwą ukarany został Jakub Tosik. Pocieszającym dla kibiców Śląska mógł być jednak fakt, że ich pupile dopiero uczyli się gry ze sobą, ponieważ wrocławski klub w letnim okienku transferowym przeprowadził rewolucję kadrową. Jak wielka ona była, najlepiej zobrazuje podstawowa jedenastka w ostatnim meczu z Cracovią. Grubą czcionką oznaczeni są piłkarze, którzy dołączyli do Śląska latem (wliczamy tutaj bramkarza Jakuba Wrąbla, który powrócił z wypożyczenia).


Wrąbel
Jović, Celeban, Pawelec, Cotra – Madej, Tarasovs, Srnić, Chrapek, MakPiech


Niemal cały skład opiera się na nowych zawodnikach, a trzeba pamiętać, że w obwodzie pozostają jeszcze chociażby Jakub Kosecki, Marcin Robak czy Kamil Vacek. Ten ostatni przyszedł do wrocławian najpóźniej, ponieważ dzień przed zamknięciem okna transferowego.


Z każdym kolejnym meczem gra Śląska i jego wyniki wyglądały coraz lepiej. W trzeciej kolejce przyszła pora na zgarnięcie pierwszych punktów, po pokonaniu u siebie gdańskiej Lechii 3:2. Następnie wrocławianie zaliczyli serię trzech remisów z rzędu, za każdym razem końcowy wynik brzmiał 1:1 (kolejno: z Piastem Gliwice, Bruk-Betem Termaliką Nieciecza i Jagiellonią Białystok). W siódmej kolejce mieliśmy natomiast wspomniane na wstępie zwycięstwo z Cracovią.


W ten sposób po siedmiu seriach gier Śląsk ma na koncie dziewięć punktów. Zdecydowaną większość z nich, bo aż siedem, zdobył na własnym stadionie. Wrocławianie są więc w tym sezonie groźną drużyną, jeśli występują jako gospodarze. Mimo to, frekwencja domowych spotkań nie zachwyca. Na trzech dotychczasowym meczach, na wrocławskiej arenie zjawiło się średnio 11 300 widzów. Zważywszy na to, że Stadion Miejski może pomieścić nawet 40 000 kibiców, nie jest to imponujący wynik. Mecz z Legią na pewno przyciągnie na obiekt większą liczbę osób, wie o tym trener Śląska, Jan Urban, który tak wypowiedział się na przedmeczowej konferencji: - Wiem, że nasi fani przyjdą na mecz, że będą nas wspierać. Czujemy ich doping. Myślę, że relacje na linii kibice-drużyna są bardzo dobre i oby tak dalej. My jesteśmy tymi, którzy mogą przyciągnąć więcej kibiców na stadion.


Szkoleniowiec jest jedną z czterech osób we wrocławskiej drużynie, mającą za sobą przeszłość w Legii. Jego asystentem jest Kibu Vicuna, który pełnił taką samą rolę u boku Urbana w Warszawie. Piłkarzami Śląska są natomiast Jakub Kosecki i Arkadiusz Piech. Obaj strzelili już po golu w bieżącym sezonie w barwach nowej ekipy. W dwóch ostatnich meczach Kosecki nie mógł jednak wystąpić z powodu kontuzji, ale w spotkaniu z Legią będzie już do dyspozycji trenera. Piech z kolei o wyjściowy skład walczyć musi z Robakiem. Jest możliwość, że Urban znajdzie miejsce w jedenastce dla obu napastników, tak już było w spotkaniu z Jagiellonią. Trener nie wyklucza takiego rozwiązania: - Czy przyjście Vacka sprawi, że nie zagramy już dwójką z przodu Piech-Robak? Nie wiem. Jeśli wszyscy będą w dobrej, wysokiej formie, na pewno znajdę miejsce na boisku dla całej trójki.


W sobotnim meczu na pewno nie wystąpi Michał Mak. Pomocnik będzie musiał przejść operację. Mało prawdopodobny jest także występ Bobana Jovicia. Słoweniec nabawił się urazu zapalenia ącięgna Achillesa i prawdopodobnie znajdzie się poza kadrą meczową. Inni zawodnicy są natomiast do dyspozycji trenera.


Jeśli Legia chce wygrać zbliżające się spotkanie, musi w tym aspekcie zerknąć na grę Arki Gdynia. Piłkarze tej drużyny dwa razy w bieżącym sezonie pokonali wrocławską drużynę – za pierwszym razem na inaugurację Lotto Ekstraklasy, o czym już wspominaliśmy. Gdynianie okazali się lepsi od Śląska także w rozgrywkach Pucharu Polski. Najbliższy przeciwnik legionistów został wyeliminowany przez Arkę w 1/16 finału, choć piłkarze prowadzeni przez Leszka Ojrzyńskiego potrzebowali do tego dogrywki. Wrocławianie mogą się więc skupić tylko na walce na jednym froncie.


Legioniści muszą być również uważni przy defensywnych stałych fragmentach gry – pilnować trzeba chociażby Piotra Celebana. Obrońca ma już na koncie dwie bramki, i jest, wspólnie z Robakiem, najlepszym obecnie strzelcem Śląska. W bieżącym sezonie, ligowe trafienia dla wrocławian zaliczyli także Mak i Robert Pich (a także Piech i Kosecki – o ich golach już pisaliśmy).


Dla mistrzów kraju będzie to trudny wyjazd. Rywale w końcu są od pięciu meczów niepokonani, dobrze spisują się na stadionie, na którym odbędzie się sobotnia konfrontacja. W dodatku w swoich szeregach posiadają dwóch piłkarzy, którzy mają coś do udowodnienia Legii, zwłaszcza Piech.

Polecamy

Komentarze (1)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.