News: Transkontynentalne przygotowania legionistów

Transkontynentalne przygotowania legionistów

Piotr Kamieniecki

Źródło: Legia.Net

09.10.2017 22:30

(akt. 02.12.2018 11:55)

Polski klub zmierzający na zgrupowanie do Stanów Zjednoczonych to sytuacja dość niecodzienna. Znajdzie się w niej w styczniu Legia Warszawa, która przygotowania do nowego sezonu rozpocznie w Ameryce Północnej. To dość specyficzna decyzja, która może budzić pewne zaskoczenie, a może nawet wątpliwości. "Wojskowi" rozegrają dwa sparingi: z ekwadorską Barceloną SC oraz kolumbijskim Atletico Nacional.

Legia w ostatnim czasie musi ograniczać pewne wydatki. Jednym z pytań wobec takiego wyjazdu była sprawa kosztów. Okazuje się, że klub nie będzie musiał wydawać wielkich kwot. Na mistrzach Polski spoczywać będzie opłacenie biletów lotniczych.  Kwestię turnieju pilotował pełnomocnik zarządu Legii Tomasz Zahorski, a pomogły także kontakty Radosława Mozyrki, menedżera akademii. Na wiadomość o wyjeździe ucieszył sie także trener Romeo Jozak, który w Stanach Zjednoczonych spędził kilka lat.


Jozak praktycznie od początku swojej pracy przy Łazienkowskiej trzyma się trendu i właściwie nie otwiera treningów dla dziennikarzy. Na Florydzie szkoleniowiec będzie miał względny spokój, gdyż można się spodziewać minimalnej liczby żurnalistów, którzy polecą relacjonować obóz. Szansę zobaczenia warszawiaków będą za to mieli kibice "Wojskowych" zza oceanu.


Szkoleniowiec Legii na łamach "legia.com" stwierdził, że zespół będzie pracował w idealnym klimacie. W ostatnich latach warszawiacy przygotowywali się do rundy wiosennej m.in. w Hiszpanii, Turcji, Cyprze czy Malcie, którą wybrał Stanisław Czerczesow. Rosjanin pierwotnie chciał boiska tureckie, ale przez niepewną sytuację polityczną, plany się zmieniły. W pozornie ciepłych miejscach, upalnie wcale nie było. Zwłaszcza na popołudniowych treningach, chłód był odczuwalny nie mniej niż w Polsce. Średnia temperatura na Florydzie w styczniu to 21 stopni Celsjusza. Zeszłej zimy warszawiacy pracowali m.in. w Benidormie, gdzie średnia temperatury wynosiła 15,5 stopnia. Podobnie było w cypryjskiej Ayia Napie - 16 stopni oraz w tureckim Belek - 15,5. Warszawiacy będą też potrzebowali chwili na walkę z zespołem nagłej zmiany czasu. Mistrzowie Polski będą musieli przyzwyczaić się do tego, że gdy w Warszawie wskazówki zegara pokażą 22:00, na Florydzie będzie dopiero 16:00.


Mogą zastanawiać egzotyczni z perspektywy Polski rywale. Można się spodziewać, że to zespoły preferujące techniczny futbol, jak przystało na m.in. na zdobywcę Copa Libertadores. Będą to przeciwnicy inni, niż ewentualni przeciwnicy z Europy. Także organizacyjnie. Fani serialu "Narcos" będą doskonale pamiętali, że Atletico Nacional to zespół, który dominował w latach 80. i 90. XX wieku dzięki patrionowi, Pablo Escobarowi. Narkotykowy baron uwielbiał piłkę nożną i robił wiele, by jego klub regularnie triumfował.

 

W trakcie ostatniego zimowego okresu przygotowawczego, "Wojskowi" mierzyli się m.in. z Zenitem Sankt Petersburg czy siłowo grającą Arminią Bielefeld. Atletico i Barcelona SC będą nowością dla warszawiaków. Jako pozytyw można też odnotować pewną stawkę zawodów, bo choć turniej będzie towarzyski, kluby powalczą o trofeum. Każda z ośmiu ekip biorących udział w zawodach (również m.in. PSV Eindhoven czy Glasgow Rangers) rozegra dwa spotkania, po których utworzona będzie tabela wyłaniająca triumfatora. 

Istotną kwestią jest również nieznana jeszcze lokalizacja drugiego zgrupowania. Po powrocie z USA, do startu sezonu pozostanie około trzech tygodni. Można być pewnym, że drugi obóz odbędzie się już w Europie. Zapewne w jednym z krajów, do których "Wojskowi" latali w poprzednich latach. Zastanawia zmiana klimatu, a także rywale mający inny charakter gry. To będzie pewnego rodzaju eksperyment warszawiaków, a efekty kibice zobaczą wiosną.


Poprzedni wyjazd legionistów do Stanów Zjednoczonych odbył się po zakończeniu sezonu 2009/2010. Warszawiacy, których czekały wielkie zmiany po finiszu rozgrywek, polecieli wtedy do Chicago, gdzie zagrali w turnieju Sisters Cities Cup. "Wojskowi" przegrali wtedy 0:1 z Crveną Zvezdą Belgrad oraz wygrali 3:0 z ekipą Fire, w której występuje obecnie Nemanja Nikolić. Dwa gole strzelił wtedy Sebastian Szałachowski, a jedno trafienie dołożył Maciej Iwański. Legia skończyła zawody na trzecim miejscu. 

Polecamy

Komentarze (55)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.