News: Przetarte drogi z Nowego Sącza do stolicy

Przetarte drogi z Nowego Sącza do stolicy

Dariusz Oleś

Źródło: Legia.Net

01.12.2017 15:56

(akt. 02.12.2018 11:45)

W ramach 17. kolejki Ekstraklasy, warszawska Legia wyjedzie do Niecieczy, by rozegrać mecz z Sandecją Nowy Sącz. Pomimo tego, iż jest to dopiero druga ligowa potyczka pomiędzy tymi drużynami, wcześniej dochodziło do spotkań pomiędzy przedstawicielami obu klubów. Co prawda głównie w gabinetach, gdzie uzgadniano transfery z Sandecji do Legii, ale zawsze.

Jeżeli zapytalibyśmy kibiców stołecznego zespołu, z jakimi nazwiskami kojarzy im się Nowy Sącz, pewnie większość w pierwszej kolejności wymieniłaby Dawida Janczyka i Macieja Korzyma. Obaj zawodnicy, z którymi wiązano spore nadzieje, do stolicy trafili mniej więcej w tym samym czasie (lata 2004/2005). Kariery młodych piłkarzy potoczyły się — z różnych względów — jednak nie tak, jak zapewne zakładali sobie w młodzieńczych latach. Janczyk (42 mecze w Legii, 9 goli), który w młodym wieku wyjechał na wschód, źle pokierował swoją karierą. Wielka w tym zasługa spraw pozaboiskowych, głowy. To rzutowało na formę boiskową i stopniowy zjazd. "Murzyn" wracał do Polski ze zła opinią. O problemach nadal było głośno, gdy kolejne kluby rezygnowały z usług atakującego. Za grę, podziękował mu nawet jego macierzysty klub, co dobitnie pokazało jakie kłopoty miał był legionista.

 

Inaczej wyglądała droga Korzyma, zawodnika szalenie ambitnego i bardzo walecznego. Jego talent nie rozkwitał wystarczająco mocno, by na dłużej zakotwiczyć przy Łazienkowskiej. "Korzeń" rozegrał dla Legii zaledwie 24 ligowe mecze w ciągu czterch lat (w tym czasie było również roczne wypożyczenie do Odry Wodzisław Śląski), co sprawiło, iż napastnik wkrótce zaczął szukać nowego klubu. Piłkarz po rocznym pobycie w GKS-ie Bełchatów, trafił do Korony Kielce. Tam pod okiem trenera Leszka Ojrzyńskiego zaliczył swój najlepszy okres na polskich boiskach. Coraz lepiej rozwijająca się kariera Korzyma, została jednak zatrzymana przez groźną kontuzję, po której zawodnik nie wrócił już do dawnej formy. Były legionista po czterech latach gry w Kielcach występował jeszcze w Podbeskidziu Bielsko-Biała oraz Górniku Zabrze, ale nie był to jego najlepszy okres w karierze. Ostatecznie po dwunastu latach, Korzym powrócił do Nowego Sącza, gdzie gra do dzisiaj.


Innymi zawodnikami, którzy grali z "eLką" na piersi a wcześniej występowali w Nowym Sączu byli Damian Zbozień i Jerzy Wojnecki. O ile ten drugi zaliczył w Legii 24 ligowe spotkania, o tyle "Zboziowi" nigdy nie było dane zadebiutować w pierwszej drużynie mistrza Polski. Kariery obu obrońców po przygodzie przy Łazienkowskiej nie potoczyły się tak, jak sami tego oczekiwali. Ostatecznie Wojnecki zakończył karierę w Mieniu Lipno (wcześniej m.in.: Zagłębie Lubin, Wisła Płock i Arka Gdynia), a Zbozień reprezentuje barwy Arki Gdynia, do której trafił po grze dla Piasta Gliwice, Zagłębia Lubin czy rosyjskiego Amkara Perm). 

 

Piłkarzem, któremu warto poświęcić osobny akapit jest Andrzej  Łatka. Urodzony w Grybowie zawodnik, po kilku latach spędzonych w Sandecji Nowy Sącz trafił przez Stal Mielec i Motor Lubin do Legii. Jej barwy reprezentował (z przerwami) przez pięć lat. W tym czasie Łatka rozegrał dla "Wojskowych" 127 ligowych meczów, w których zdobył szesnaście bramek. Legionista był znany z nienagannej techniki i zdobył ze stołeczną ekipą dwa Puchary Polski, a raz triumfował w Superpucharze. Łatkę można również pamiętać z bramki w Pucharze Zdobywców Pucharów, gdy otworzył wynik konfrontacji z Barceloną, która ostatecznie zakończyła się remisem 1:1. Po przygodzie w Legii, napastnik kontynuował jeszcze karierę w innych stołecznych drużynach: Polonii oraz Olimpii a karierę zakończył w 1998 w Pilicy Białobrzegi.

 

Z Warszawy do Nowego Sącza


Historia transferów z Warszawy do Nowego Sącza (nie licząc wymienianych wcześniej wychowanków) nie jest może tak bogata, ale warto wymienić kilku piłkarzy, którzy zanim wybrali górskie klimaty, reprezentowali barwy stołecznego klubu.


Przed transferem do Sandecji, wiele w barwach Legii osiągnął Tomasz Brzyski. Lewy obrońca to to trzykrotny mistrz Polski i trzykrotny zdobywca krajowego pucharu. Defensor przez długi czas miał pewne miejsce w wyjściowej jedenastcestołecznej ekipy. 35-latek nie trafił do Nowego Sącza bezpośrednio z Legii, gdyż wcześniej zanotował kilka miesięcy gry dla Cracovii. Dla klubu z Łazienkowskiej "Brzytwa" rozegrał 93 ligowe spotkania, w których strzelił dwa gole.

 

Brzyski to jedyny piłkarz, który przywdziewając biało-czarne barwy, mógł pochwalić się tak bogatą gablotą z trofeami, zdobytymi w Legii. Pozostali gracze, którzy trafiali do Sandecji, nie mieli w stolicy tyle szczęścia. Kto jeszcze znajduje się w tej grupie? Wojciech Trochim zagrał z "eLką" na piersi tylko raz, a Maciej Górski zanotował cztery mecze. Marcin Chmiest jedenaście spotkań, a nieżyjący już Piotr Kuczyński trzy w 1951 roku. Nie licząc Trochima i Brzyskiego, którzy w Sadecji grają do tej pory, dla pozostałych zawodników Nowy Sącz był tylko przystankiem w piłkarskich przygodach.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.