News: Przegląd prasy: Pogonili Legię

Przegląd prasy: Zakapior przywalił Legii

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

04.12.2017 09:40

(akt. 21.12.2018 15:34)

Poniedziałkowa prasa sportowa szeroko opisuje mecz Legii z Sandecją w Niecieczy. Podkreślane są takie fakty jak to, ze remis jest historycznym wyczynem mistrzów Polski w Niecieczy oraz to, że defensywa Legii gubi się bez Michała Pazdana. Oto kilka wybranych tytułów prasowych: Przegląd Sportowy - Historyczny punkt legionistów; Sport - Ziemia przeklęta dla Legii; Fakt - Słaba Legia traci punkty i przewagę; Super Express - Zakapior przywalił Legii; Polska the Times - Bez Pazdana defensywa się gubi.

Przegląd Sportowy - Po porażce w Kielcach, która tydzień temu kosztowała Legię utratę pierwszego miejsca w tabeli, 45-letni szkoleniowiec mógł chwalić swoich zawodników. Bo warszawianie zagrali przeciwko Koronie jedno z najlepszych spotkań w sezonie i byli bliżej zwycięstwa. W meczu z Sandecją mieli odrobić tamte straty. Drużyna z Nowego Sącza rozgrywa swoje mecze ligowe w Niecieczy, gdzie Legia przegrała trzy ligowe spotkania, ale z Bruk-Betem Termaliką. Tym razem mistrz Polski był zdecydowanym faworytem, bo zespół Radosława Mroczkowskiego nie wygrał ośmiu poprzednich spotkań ligowych (cztery remisy, cztery porażki), nie zdobył bramki od ponad 300 minut i przed tygodniem został rozniesiony przez Arkę Gdynia 5:0. Nic z tego. Gospodarze mieli prosty plan na to spotkanie. Oddali legionistom piłkę, cofnęli się na swoją połowę i liczyli na kontrataki oraz błędy zespołu ze stolicy. Drużyna Jozaka wymieniała podania, w pewnym momencie przewaga w posiadaniu piłki wynosiła 75-25 procent, ale nic z tego nie wynikało. Legia gubiła się w ataku pozycyjnym, nie umiała stworzyć okazji do zdobycia bramki. Napastnik Jarosław Niezgoda był odcięty od prostopadłych podań, dośrodkowania w pole karne nie docierały do adresata, brakowało celnych strzałów z daleka.


Gospodarze nie mieli zbyt wielu szans na kontry, ale w obu połowach doczekali się błędów gości. Najpierw pomylił się Inaki Astiz nie trafi ając stopą w piłkę, później Arkadiusz Malarz nie wyszedł  złapać piłki, która spadła na czwarty metr przed jego bramką. „Przepraszam za dziś, bardzo chciałem, nie wyszło. Dziękuję Drużynie za ten punkt i za wsparcie” – napisał na Twitterze Malarz. Kapitan grał na własną prośbę, w ubiegłym tygodniu zmarła jego mama (w połowie listopada 37-latek stracił teściową) i mógł nie jechać do Niecieczy, ale zacisnął zęby i chciał pomóc zespołowi. Nie udało się, ale to jego pierwsza tak poważna, pomyłka w obecnym sezonie. Wcześniej był jednym z najlepszych piłkarzy mistrza Polski, ratował zespół od utraty punktów i teraz, zamiast krytyki, zasłużenie dostał wyrazy wsparcia i współczucia.


Sport - To było jedno z tych spotkań, po których zadowolona nie była żadna ze stron. Sandecja wprawdzie urwała punkty obrońcom tytułu, ale przecież niemal do samego końca prowadziła, grając z przewagą jednego zawodnika. Z kolei gości w ostatniej akcji meczu .


Wydawało się, że warszawianie tym razem będą mogli wystąpić w optymalnym zestawieniu, jeśli chodzi o graczy odpowiedzialnych za destrukcję. Kontuzja Michała Pazdana okazuje się jednak trudna do wyleczenia, a Tomasza Jodłowca zmogła gorączka. Obaj zostali w Warszawie. I obu na murawie brakowało. Bramki Legia traciła bowiem po prostych błędach w defensywie. Pierwszy gol dla gospodarzy padł po fatalnym zachowaniu aż trzech obrońców stołecznego zespołu. Najpierw z piłką minął się Inaki Astiz, a potem łatwo we własnym polu karnym dali się ograć Maciej Dąbrowski i Łukasz Broź. Podanie od Filipa Piszczka przytomnie wykorzystał Wojciech Trochim i strzałem z bliskiej odległości otworzył wynik spotkania. Dąbrowski po części odkupił swoje winy po godzinie gry. Wówczas z rzutu rożnego centrował Thibault Moulin, a rosły stoper gości uderzył głową z 10 metrów nie do obrony. Legia zamierzała pójść za ciosem, ale zamiast tego… za dwa ciosy srogo zapłacił Guilherme. Brazylijczyk wyszedł na druga połowę nadmiernie zmotywowany i na przestrzeni dwudziestu paru minut zobaczył dwie żółte kartki.


Fakt - Po pięciu kolejnych zwycięstwach mistrz Polski nie potrafił wygrać drugi raz z rzędu. Tydzień temu Legia przegrała w Kielcach z Koroną (2:3), w sobotę straciła punkty w Niecieczy. Remis z Sandecją uratował w doliczonym czasie Jarosław Niezgoda. – W ostatnich dniach mieliśmy problemy w defensywie, co było widać w trakcie meczu. Nie da się wygrywać spotkań bez maksymalnej koncentracji – podsumował mecz trener Legii Romeo Jozak.


Super Express - Bardziej przypomina ochroniarza z dyskoteki niż piłkarza. Łysy, zwalisty, ze srogą miną i prowokującym spojrzeniem. Napastnik Sandecji Wojciech Trochim, który 10 lat temu nie przebił się w klubie z Łazienkowskiej, strzelił gola swojej byłej drużynie i przyczynił się do sensacyjnego remisu (2:2) beniaminka z mistrzem Polski. Trochim był w Legii w sezonie 2007/2008. Zagrał w lidze tylko w jednym meczu i bez żalu oddano go do Dolcanu Ząbki. – Widocznie byłem za słaby na Legię – mówił niedawno, a w sobotę doczekał się zemsty. W 36. min w piłkę nie trafił Inaki Astiz, przejął ją Filip Piszczek i zagrał do stojącego na środku pola karnego Trochima. Potężny atakujący w miejscu zrobił zwód, dzięki któremu położył Łukasza Brozia i Arkadiusza Malarza, po czym trafił do siatki. – Przewidziałem, co zrobi obrońca, i go nawinąłem – opowiadał w przerwie bohater Sandecji.


Polska the Times - Nie da się wygrywać meczów bez maksymalnego skupienia – rzekł Romeo Jozak, wskazując przyczyny remisu z 12. zespołem ligi. – Bez trzymania się taktyki i pełnej koncentracji. Patrząc na ostatnie mecze, straciliśmy dużo goli. Musimy poprawić grę w defensywie – nie miał wątpliwości trener Legii Warszawa. Większość z nich mistrz Polski stracił w minionym tygodniu. Po dwa z Koroną Kielce (3:2), z Drutex-Bytovią Bytów (4:2) i z Sandecją . We wszystkich nie grał Michał Pazdan. Leczy on kontuzję stawu skokowego, odniesioną miesiąc temu w starciu z Pogonią Szczecin (3:1). – Bez niego każdy w formacji popełnia błędy. To prawdopodobnie najlepszy obrońca w Polsce. Przy nim obojętnie kto by grał, czuje się pewniej. Mimo wszystko Legia z takimi rywalami, jak Sandecja, musi wygrywać. Stracone punkty mogą decydować o mistrzostwie Polski – stwierdził były obrońca stołecznego klubu Adam Topolski.


Dla Legii gole strzelili Maciej Dąbrowski i Jarosław Niezgoda. Pierwszy chwilę przed gwizdkiem sędziego po kolejnym uderzeniu piłki głową, trafił w słupek. Drugi minutę wcześniej pokonał Michała Gliwę strzałem... barkiem. 

Polecamy

Komentarze (5)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.