News: Trzech bramkarzy w jednej rundzie? Tak było też 8 lat temu

Radosław Majecki: Mam plan zostać pierwszym bramkarzem Legii

Piotr Kamieniecki

Źródło: przegladsportowy.pl, Przegląd Sportowy

05.12.2017 13:08

(akt. 04.01.2019 12:37)

- Po to poszedłem do Stali. Gdybym nie był najlepszy, nikt w Legii nie brałby pod uwagę, że mogę tu bronić. Cieszę się, że pomogłem drużynie i zostałem doceniony. Wiosna będzie trudniejsza, chcę pomóc w awansie i wytrzymać ciśnienie, które może się pojawić. Mam mocną głowę, nie odlatuję. Gdyby coś miało się poprzestawiać, już dawno by mi odbiło. Mamy marzenia, ale doświadczenie z poprzednich sezonów uczy, że drużyny, które głośno mówiły o awansie, kończyły rozgrywki w drugiej połowie tabeli. Ujmijmy to tak: są inni faworyci, my musimy zbierać punkty patrząc tylko na siebie, a nie gadać. Liga jest wyrównana, tylko takie nastawienie może przynieść sukces - mówi w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" Radosław Majecki, piłkarz Legii Warszawa wypożyczony do Stali Mielec. Golkiper ma zimą polecieć na zgrupowanie z pierwszym zespołem.

Runda miała dać odpowiedź, czy jesteś gotowy do gry w ekstraklasie?


- Gotowym to można być na obiad, a nie na grę w Legii. Szatnia w Mielcu i w Warszawie to dwa różne światy. W Legii można zagrać kilka znakomitych meczów, ale utrzymać się na szczycie jest trudno.


Skąd to wiesz?


- Z doświadczenia. Nawet Michał Masłowski, który przychodził jako jeden z najlepszych piłkarzy ekstraklasy, nie poradził sobie z oczekiwaniami, mimo że grać w piłkę umie. Takich przykładów jest więcej. Legia przyzwyczaiła do zwycięstw, tytułów, fazy grupowej europejskich pucharów. W innych klubach czegoś takiego nie ma.


Kto dba o twoją mocną głowę?


- Dużo daje mi wychowanie rodziców. Jestem najmłodszy, mam brata i dwie siostry. Miałem fajne dzieciństwo. Pochodzę z małej wioski pod Starachowicami. Może nie dostałem wszystkiego, co dziś mają dzieci, ale miałem czas i ogromne wsparcie, a to najważniejsze dla młodego człowieka. Od dziecka wiedziałem, że aby coś osiągnąć w piłce, muszę tego chcieć dwa razy bardziej od innych. Dlatego nie było dla mnie problemem wsiąść zimą na rower - wcześniej założyć dwie kurtki, żeby się nie przeziębić – i  zasuwać rowerem kilkanaście kilometrów do kafejki internetowej, by odpisać trenerom z Legii na maila. Wiedziałem, że na wygodę trzeba najpierw zapracować. Nauczyłem się pokory. Wiem, że cokolwiek teraz powiem, to potem muszę wyjść na boisko i się obronić. Inaczej ludzie zjadą mnie po całości. Nie zamierzam spieprzyć tego, co osiągnąłem. Mam dobrych menedżerów – Rafała Szczypczyka i Piotrka Jóźwiaka. Nauczyłem się mówić „nie”. Kiedy widzę, że ktoś robi źle, nie imponuje mi to, nie wdaję się w złe towarzystwo. Jestem asertywny, nie robię niczego tylko po to, by komuś zaimponować. Odmawiam, bo wiem, ile mogę stracić.


Jaki jest twój plan na najbliższe tygodnie i miesiące?


- W styczniu lecę na obóz do USA, mam plan zostać pierwszym bramkarzem Legii, nie uważam się za słabszego od tych, którzy są w klubie. Gdybym dostał szansę wiosną, dałbym radę. Jeśli nie – wrócę do Mielca i też będę zadowolony. Nie ma opcji, żebym siedział na ławce rezerwowych. Legia? To kwestia szansy. Powiedzieć można wszystko, życie i tak zweryfikuje plany. Zadebiutuję w odpowiednim czasie i sobie poradzę.


Umowa z Legią obowiązuje do grudnia 2018 roku.


- Rozmowy o nowym kontrakcie trwają, czekam na ruch Legii, ale obie strony będą zadowolone. Jem łyżką, nie chochlą, żeby się nie zachłysnąć. Też mogłem wyjechać na Zachód, do kolejnej akademii, tylko w jakim celu? Teraz mam jasny cel: nie zostawić złudzeń, że warto mi zaufać w Legii. Ale to na boisku, a nie w gazecie.

Całą rozmowę z Majeckim można znaleźć we wtorkowym wydaniu "Przeglądu Sportowego" orazw tym miejscu

Polecamy

Komentarze (19)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.