News: Jak indywidualizacja może wpływać na rozwój legionistów?

Jak indywidualizacja może wpływać na rozwój legionistów?

Piotr Kamieniecki

Źródło: Legia.Net

07.12.2017 10:30

(akt. 02.12.2018 11:44)

Legia Warszawa w ostatnich latach przeszła duże zmiany. Poprzednie sezony to pasmo sukcesów "Wojskowych". W tym czasie drużyna z Warszawy zdobyła cztery mistrzowskie tytuły, na pięć możliwych. Zwieńczeniem udanych lat były występy w europejskich pucharach, w zeszłym sezonie także w Lidze Mistrzów. Jaka była w tym rola zajęć indywidualnych i odpowiedniego, mającego wysoką jakość, środowiska treningowe? Zapraszamy do lektury.

Czasy się zmieniają, futbol się rozwija. Wiele metod sprzed dwudziestu lat, nie miałoby wielkiego sensu w obecnych czasach. Rozwój piłkarza w przeszłości był spłaszczony. Istnieje wielkie prawdopodobieństwo, że gdyby graczy z tamtych czasów przenieść do obecnych metod treningowych, byliby w stanie wykrzesać z siebie znacznie więcej. Rozwijają się także pojęcia, co najlepiej widać po tym, jak jeszcze w 1999 roku określano trening indywidualny. - To taka forma szkolenia, w której jedni zawodnicy wypełniają samodzielnie zadania trenera, podczas gdy inni ćwiczą zespołowo. W indywidualnych przypadkach wyznaczeni zawodnicy ćwiczą oddzielnie z własnej inicjatywy nad eliminowaniem określonych błędów z zakresu techniki - można było przeczytać w podręczniku Jerzego Talagi, trenera wzorującego się na szkoleniowcach ze Związku Radzieckiego czy NRD, byłego kierownika wyszkolenia w Polskim Związku Piłki Nożnej. Opis przystawał przeszłości, lecz obecnie nie obejmuje choćby kilku procent założeń teraźniejszego treningu indywidualnego. Nie chodzi już tylko o założenie, że zawodnik odda sto strzałów czy wykona czterdzieści dośrodkowań z rzutów rożnych. Istotną rolę zaczęły odgrywać zadania profilowane do każdej pozycji. To obszar, który dynamicznie się rozwija. Jednym z przykładów może być obecny dyrektor akademii Dynama Kijów, ma za sobą wiele lat pracy w niemieckim futbolu, kilka ostatnich spędził tam właśnie w roli trenera i koordynatora zajęć indywidualnych.


Przykładem zadania stworzonego do konkretnej pozycji było odpowiednie, kirunkowe przyjęcie piłki pozwalające bocznemu obrońcy na dośrodkowanie piłki w pole karne. Trening indywidualny odważnie pojawił się przy Łazienkowskiej, gdy trenerem legionistów został Henning Berg. Nad wspomnianym zadaniem pracował m.in. Łukasz Broź. Defensor doszedł do takiej perfekcji, że gdy dziś adepci legijnej akademii uczeni są takiego zagrania, mówi się o "Broź touch". Przykładem gracza uczonego tego konkretnego zachowania z całą pewnością mogą być Piotr Cichocki, Michał Król czy Oskar Wojtysiak, gracze występujący w rezerwach i Centralnej Lidze Juniorów.


Trening indywidualny kluczem rozwoju?


W sztabie Norwega za profilowanie zawodników i pracę nad poszczególnymi elementami odpowiadali Kazimierz Sokołowski oraz Pal Arne Johansen. Zasługą wspomnianego duetu było nadejście złotej ery pracy indywidualnej w Legii. - „Paco” odpowiadał za zawodników mówiących po angielsku, a ja pracowałem z Polakami i piłkarzami z Bałkanów. Codziennie prowadziliśmy dialog z graczami. Ustalaliśmy priorytety, zadania, które mogą pomóc w efektywniejszej wypełnianiu swojej roli - taktycznej i technicznej - na boisku. Chodziło o jak najlepsze wkomponowanie jednostki do relacji zespołowej. Odpowiednia analiza przy pomocy programów komputerowych pozwalała na pokazanie wszystkich zachowań danego gracza. Częste spotkania indywidualne obfitowały w uświadamianie zawodników. W teorii wszystko jest proste, choć wymagało wiele pracy. Po każdym spotkaniu przeglądaliśmy mniej więcej sto fragmentów wideo przypadających na jednego zawodnika. Razem dawało to około tysiąca urywków dla jednego trenera. Po przeanalizowaniu, gracze mogli zobaczyć swoje reakcje, także w zwolnionym tempie. Potem mogliśmy pracować nad eliminacją złych zachowań na boisku - opowiada nam Sokołowski, będący obecnie drugim trenerem norweskiego Kongsvinger IL.


Jeśli chce się mieć zadbany, bogaty w różnorodną roślinność ogród w około domu, to nie można obrazowo „strzyc co chwilę wszystkiego równo z trawą”. Każdy gatunek potrzebuje specjalistycznego dla siebie, innego prowadzenia Podobnie jest z zawodnikami na boisku. Każdy ma inną specyfikę, wiążącą się również z zadaniami na boisku. Dana pozycja niesie za sobą cechy pożądane przez trenerów. - Zajęcia indywidualne to nie jest pospolite oddawanie strzałów. W akademii Legii trening ten dzielimy na trzy filary. Zawodnicy muszą być odpowiednio sprofilowani, a następnie pracują nad konkretnymi zagadnieniami. Specjalizacja oraz powtarzalność może być kluczem do rozwoju - mówi Mateusz Kamuda, który w akademii Legii zajmuje się działem treningu indywidualnego.

 

Trening indywidualny ma poprawiać możliwości zawodników, zwiększać ich umiejętności. Dla każdego z graczy, można dobrać najlepszą metodę rozwoju. Każdy potrzebuje pracy nad innym aspektem gry. W ostatnich miesiącach przy Łazienkowskiej funkcjonowały ćwiczenia profilowe. Skrzydłowi pracowali nad przyjęciem czy dokładnym dośrodkowaniem. Stoperzy trenowali grę głową w konkretnych sytuacjach, które miały odwzorowywać sytuacje meczowe. Zajęcia mają ukierunkowywać graczy na podnoszenie wskazanych wartości indywidualnych. Tak było w trakcie pracy Jacka Magiery, podobnie jest w tej chwili za Romeo Jozaka. Trudno odmówić Legii, że całkowicie zapomniała o indywidualizacji.


- Trening indywidualny będzie odgrywał w Legii coraz większą rolę, chcemy kłaść na to nacisk. W akademii Legii funkcjonuje już specjalny dział tym się zajmujący. Zależy nam także na mentalnym rozwoju zawodników. Chcemy pomagać graczom na płaszczyźnie taktycznej i piłkarskiej, ale również mobilizować ich do progresu w kwestii osobowości i w edukacji. Myślę tu chociażby o nauce języka. Gracz gotowy na zagraniczny wyjazd, musi potrafić porozumieć się poza Polską. Tego typu kwestie były dotąd zaniedbywane i teraz mocno nad tym pracujemy - tłumaczy w rozmowie z Legia.Net Dariusz Mioduski, prezes i właściciel mistrzów Polski.


Praca piłkarza z trenerem w pewnym stopniu jest podobna do firmy. Szef tworzy relacje z pracownikami. Z przyjaznym bossem, podwładny będzie mniej narzekał na potrzebę zostania przy biurku przez dodatkową godzinę. Ważny jest plan, relacje. Ciągłość i cierpliwa praca mająca dać efekty, może przekonać. Potrzebny jest jednak czas. Wizje progresu również są istotne. - Jaka była nasza recepta na sukces? Prosta, bo każdy zawodnik mógł zrobić progres. Piłkarz potrzebował widzieć w trenerze człowieka, partnera. Ważna była dyskusja, wspólne wyciągnięcie wniosków z analizy. Spotkania były częste, pozwalały na uświadomienie graczy, wskazanie zachowań dobrych i złych. Partnerstwo jest szczególnie ważne w kontakcie ze starszymi graczami, którzy w trakcie swoich karier pracowali z wieloma trenerami, wiele też widzieli, różne ćwiczenia wykonywali. Trzeba szybko dotrzeć do sedna, bo nikt nie chce słuchać… pierdół. Piłkarze lubią pracę indywidualną, a ci, którzy początkowo nie widzą jej sensu, bo nie lubią wytykania pomyłek... szybko go dostrzegają. Oporni się przekonują, bo to pomaga w rozwoju. Ważny, by odpowiednio wyważyć proporcje, całość dozować, bo zanudzanie graczy nie ma sensu. Wspólna praca pozwala na dogranie szczegółów co przekłada się na lepsze wykorzystanie kadry zespołu, potencjału, a patrząc w dal, także budżetu klubu - tłumaczy Sokołowski, który specjalizuje się w tego rodzaju zajęciach od dwudziestu lat.


Ciągłość jest częścią pracy indywidualnej. Regularność zajęć ma sprawiać, że zawodnik będzie w stanie powtarzać dane zagrania. Patrząc w dal, pozwoli to także na zwiększenie pewności siebie, oswojenie się z większymi wymaganiami. - Nie ma wątpliwości, że istnieje coś, co możemy nazwać "presją Legii". Nie każdy piłkarz z potencjałem będzie potrafił go rozwinąć przy Łazienkowskiej, bo to najbardziej wymagające miejsce do gry w piłkę w Polsce. Wierzę, że uzdolnieni młodzieżowcy z polskich klubów powinni stawiać na stopniowe kroki. Historia pokazuje, że zbyt szybkie wyjazdy za granicę kończą się źle. W wielu klubach Ekstraklasy, presja gry i konieczność wygrywania nie jest tak wielka, jak przy Łazienkowskiej. Nasz klub może oswajać, pozwalać się rozwijać i jeszcze solidniej przygotowywać takich graczy do zagranicznego wyjazdu. Na zachodzie presja czasu i wymagania są ogromne, a w Legii do takiej zmiany można się odpowiednio przygotować - wtrąca Mioduski.


Środowisko determinacją efektów treningu:


Na kwestie treningowe, wpływa również jakość środowiska. Nie ma wątpliwości, że czym lepsi zawodnicy na zajęciach, tym wyższy poziom wykonywanych ćwiczeń. Poziom graczy jest zróżnicowany w każdej drużynie. Liderzy ciągną za sobą graczy uzupełniających skład. W otoczeniu doskonale wyszkolonego piłkarza, zawodnicy z pewnymi brakami radzą sobie lepiej. - Oczywiście, lepsze środowisko pomaga w rozwoju. Jednostki łączą się wtedy w zespół, szybciej potrafią wykrzesać z siebie więcej i do maksimum wykorzystać najlepsze walory. Za naszych czasów łączyliśmy na przykład Miroslava Radovicia, Ondreja Dudę i Michała Kucharczyka. Każdy miał inne zadania, ale w określonej relacji uzupełniali się, co w niezłym stopniu przekładało się na boiskowe efekty - stwierdza Sokołowski. Sam przykład Radovicia jest interesujący. Patrząc na lata, które spędził przy Łazienkowskiej, maksimum osiągał mając wokół siebie dobrze wyszkolonych partnerów. Tak było, gdy partnerował Danijelowi Ljuboi. Dla Dudy czy Guilherme, ostatnią wiosną także dla Dominika Nagya, to Serb był liderem. Z Vadisem Odjidją-Ofoe, wychowanek Mladostu Rogatica tworzył parę magików, która świetnie współpracowała m.in. z Nemanją Nikoliciem i Thibault Moulinem. "Rado" dojrzewał, ale mimo postępującego wieku, braku szansy - jak sam mówi - na "oszukanie PESEL-a", rozwijał się.


Okres Berga i jego sztabu najdobitniej pokazywał, że gracze mogą rozwijać się ciągle, niezależnie od wieku. - Gracz mający 26 czy 28 lat wchodzi w swój najlepszy okres, stabilizuje formę. Świadomość funkcjonowania w danej przestrzeni się zwiększa. Zawodnicy lepiej rozumieją wtedy swój profil, rośnie ich pewność siebie. Nie ma granicy wieku rozwoju. Można stawać się lepszym aż do końca kariery. Nie bez powodu w naszym społeczeństwie funkcjonuje powiedzenie, że człowiek uczy się przez całe życie. Potwierdza się to także w piłce nożnej. Wypracowanie powtarzalności, doszlifowanie pewnych elementów sprawi, że wzrośnie szybkość wykonania, a to da więcej czasu na inne elementy. Praca indywidualna Cristiano Ronaldo, czy Roberta Lewandowskiego potwierdza, że „obsesja doskonałości” i rozwoju towarzyszy im każdego dnia - opowiada Kamuda.


- Kwestia treningu indywidualnego, jak i sprowadzania jak najlepszych zawodników do Legii jest rozwojowa. Wiadomo, że obecnie mamy w klubie wielu zawodników wiekowych i że jest to efekt dotychczasowej polityki transferowej, w ramach której klub często stawiał na graczy, których kariery zaczynały już delikatnie pikować. Niektórzy byli jeszcze w stanie się rozwinąć i tutaj przykładem może być Michał Pazdan czy Nemanja Nikolić. Węgier notował progres i był w stanie dawać z siebie coraz więcej. Jednak takich graczy było u nas relatywnie mało. Gracze w sile wieku rzadko rozwijali się przy Łazienkowskiej i w ich przypadku głównym zadaniem dla sztabu trenerskiego jest utrzymanie ich w możliwie najwyższej dyspozycji jak najdłużej. Inaczej było z zawodnikami młodymi pokroju Ondreja Dudy czy Bartka Bereszyńskiego, którzy weszli w Legii na inny poziom. Podobnie było z Guilherme, ale oni wszyscy trafiali do nas w relatywnie młodym wieku. Trzeba miksować młodość z doświadczeniem, bo to pozwoli na utrzymywanie wysokiej jakości, ale także da szansę czerpania pozytywnych wzorców na boisku - dodaje Mioduski.


- W dzisiejszym futbolu, wszystko jest możliwe. Kluby bogate kupują gotowy produkt, w Polsce czy Norwegii, musimy go dopiero wyprodukować. To kwestia środków. Potrzebujemy do tego świadomości zawodnika, strategii meczowej i systemu, do którego wkomponujemy indywiduum. Potrzeba do tego oddzielnego trenera. Menedżer firmuje całość: prowadzi zespół, odpowiada za politykę personalną, strategię, analizę, kontakty z mediami. Od tego ma współpracowników, by ci zajmowali się indywidualnym rozwojem graczy, pomaganiem w realizacji wizji. Ciężka praca, tworzenie relacji, pomagają w polepszaniu jakości - stwierdza Sokołowski i dodaje. - Trochę boli mnie fakt, że nie doceniano rozwoju zawodników za naszych czasów. Polska piłka potrzebuje indywidualnej pracy z zawodnikami. To temat często pomijany, a jednak pomagający graczom na każdym szczeblu i w każdym wieku.

Jak to poskładać?


Pozostaje pytanie, czy legioniści w porównaniu do czasów Berga rozwijają się wolniej? Wtedy boiskowy progres Jodłowca czy Radovicia uwidoczniał się mocno, z miesiąca na miesiąc było go dostrzec coraz łatwiej. A może gorsze środowisko spowalnia progres, a w ostatnich miesiącach wręcz zatarło szansę na jakiekolwiek dostrzeżenie rozwoju? Dla przykładu, Legia z Odjidją-Ofoe, Nikoliciem, Radoviciem i Prijoviciem była w stanie zwiększać intensywność. Dobre tempo mogło być przenoszone z Ligi Mistrzów do Ekstraklasy. Drużyna osłabiona, nie była w stanie do tego nawiązać. Drużyna bez kluczowych postaci obniżała jakość. Gra była wolniejsza, zmniejszała się kreatywność, trudno było o podtrzymanie odpowiedniej intensywności. Skoro widoczne było to w trakcie meczów, podobnie było na treningach, gdzie realizacja założeń była trudniejsza.


Wnioski, bez prześledzenia każdej jednostki treningowej, dokładnych założeń dotyczących poszczególnych ćwiczeń nadal nie będą jednoznaczne. Legia na przestrzeni ostatnich miesięcy zanotowała regres. Piłkarzy dobrych, gwiazdy Ekstraklasy, zastępowali gracze słabsi. Tak było zimą, jak i latem. Trening indywidualny może pomagać warszawiakom, ale niezbędne wydaje się uzupełnienie w postaci polepszenia środowiska ćwiczeń. - Teoria jest prosta, ale wszystko wyjdzie w praniu. Kluczem będzie również coraz lepszy skauting. Musimy nie tylko pozyskiwać graczy najlepszych piłkarsko, ale analizować także ich osobowość i mentalność, które potrafią być kluczowe. Dopiero to może sprawić, że zawodnik będzie potrafił pokazać pełnię swoich umiejętności w takim klubie jak Legia. Nie jest łatwo zidentyfikować cechy przywódcze czy determinację graczy, potrzeba na to czasu, ale zależy nam, by zwracać na to uwagę. Stąd warto stawiać na obserwację graczy na żywo i przeprowadzanie wywiadów środowiskowych - dodaje Mioduski.


Najbliższa szansa Legii na polepszenie środowiska treningu już zimą. W trakcie zbliżającego się okna transferowego mistrzowie Polski planują pozyskać obrońcę, defensywnego pomocnika oraz skrzydłowego. Pierwsze rozmowy już trwają. 

Polecamy

Komentarze (32)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.