CLJ: Gracze z "jedynki" pomogli w zwycięstwie
10.03.2018 13:45
Legioniści przyjechali do Białegostoku w niezwykle silnym składzie. Pierwotnie, w kadrze miał się znaleźć również Amos Shapiro-Thompson, ale kwestie proceduralne wykluczyły Amerykanina z gry. Co ciekawe, w kolejnych spotkaniach juniorskich pomocnik rezerw powinien być gotowy, aby wesprzeć zespół z CLJ.
Warszawiacy szybko mogli strzelić dość niespodziewanego gola. Po rozpoczęciu spotkania, piłkę daleko wybił Maciej Rosołek. Futbolówka dość szczęśliwie trafiła do wychodzącego Łukasza Zjawińskiego. Snajper gości ruszył do przodu, jednak Błażej Niezgoda wyszedł z opresji. Po tej akcji, kilka następnych minut przebiegało bardzo spokojnie. Legioniści próbowali często korzystać z usług Mateusza Praszelika bądź szybkich skrzydłowych. Po jednym z dośrodkowań Rosołka, paru centymetrów w polu karnym zabrakło skaczącemu Zjawińskiemu. Białostoczanie z biegiem czasu zaczęli śmielej poczynać sobie w ofensywie. Ekipa Tomasza Kulhawika sporadycznie centrowała w "szesnastkę" Cezarego Miszty i szukała okazji po stałych fragmentach. Za każdym razem mur defensywny mistrzów Polski kasował niebezpieczeństwa.
Przyjezdni mogli imponować stosowaniem wysokiego pressingu i wyjściem większą liczbą zawodników po odbiorze futbolówki. Jedną z barwniejszych postaci na murawie był Mikołaj Kwietniewski. Były gracz Fulham pokazał sporą pewność siebie, precyzję zagrań i tworzył nowe pomysły w ataku stołecznego klubu. Można nawet zaryzykować, iż – podobnie jak Robert Bartczak – ma wycięty układ nerwowy. Z tyłu na profesora wyrastał Mateusz Bondarenko. Wysoki stoper gasił zbliżający się wokół niego pożar i oddalał zagrożenie przy groźniejszych sytuacjach miejscowych.
Po zmianie stron, genialnym dryblingiem popisał się Kwietniewski. Skrzydłowy zwiódł dwóch rywali i potężnie kropnął z lewej nogi. Stojący między słupkami Niezgoda musiał się nagimnastykować, aby skutecznie interweniować. W 52. minucie doczekaliśmy się bramki dla Legii! Kwietniewski rajdem wtargnął w "szesnastkę" i wycofał do lepiej ustawionego Praszelika, a ofensywny pomocnik z zimną krwią wpakował futbolówkę do siatki. Co więcej, strzelec pierwszego gola, mógł szybko ponownie "ukąsić", lecz piłka po jego uderzeniu z woleja poszybowała minimalnie ponad poprzeczką.
Jagiellonia, w pewnej chwili, odważniej ruszyła do przodu. W pewnym momencie, po małym zamieszaniu, futbolówka trafiła pod nogi Mikołaja Nawrockiego, ten błyskawicznie zagrał do Szymona Łapińskiego. Ostatecznie 17-latek mocno się jednak pomylił i nie zmusił Miszty do interwencji. W 73. minucie prowadzenie mógł podwyższyć Filip Czach. Środkowy obrońca najwyżej wyskoczył do piłki centrowanej z kornera, ale uderzył głową obok słupka Niezgody. W końcówce konfrontacji, soczystym uderzeniem z rzutu wolnego popisał się Zjawiński. Rosłemu napastnikowi niewiele zabrakło do pokonania golkipera "Jagi".
Białostoczanie walczyli do ostatnich sekund o zdobycie przynajmniej punkty, jednak górą okazali się legioniści. Piłkę meczową dla rywali miał Bartosz Gołaszewski, lecz boczny defensor uderzył z dogodnej pozycji wprost w Misztę. Już za tydzień, stołeczny klub podejmie u siebie ŁKS Łódź.
- Trudne spotkanie, dość wyrównane. W ostatecznym rozrachunku zasłużenie wygraliśmy z przewagą jednego gola. Specyfika takich meczów ma to do siebie, że o wygranych decydują stałe fragmenty bądź przebłysk jednostki. W tym wypadku zadecydowała indywidualna akcja Mikołaja Kwietniewskiego, który dograł do Mateusza Praszelika, a ten trafił do siatki. W przekroju całego starcia brakowało trochę płynności grze. Spotkały się dwie drużyny ze ścisłej czołówki. Pierwsze spotkanie to zawsze pewnego rodzaju niewiadoma. Graliśmy konsekwentnie i zasłużenie zdobyliśmy trzy punkty. Trzeba jednak oddać rywalowi, że przy lepszej skuteczności w końcówce, pojedynek mógł zakończyć się remisem – powiedział trener Kobierecki.
- Wszyscy zawodnicy zagrali na swoim poziomie. Trzeba pochwalić Czarek Misztę, który w doliczonym czasie gry popisał się świetną interwencją. Bondarenko wprowadził z kolei dużą jakość. Był liderem defensywy, ustawiał cały zespół, wykonał wiele pracy. Cieszę się, że piłkarze z „jedynki” i z „dwójki” nie zeszli do CLJ za karę. Wręcz przeciwnie – pracowali. Chcę pochwalić Kwietniewskiego oraz Praszelika za podejście mentalne, bo nie zawsze – schodzą o dwie drużyny niżej – jest łatwo o mobilizację. Jestem zadowolony z ich podejścia. Obaj walczyli zarówno, gdy byliśmy przy piłce, jak i w momentach gdy nie posiadaliśmy futbolówki – dodał szkoleniowiec mistrzów Polski.
- Tym meczem przybliżyliśmy się do naszego celu – utrzymania. Sporo kolejek przed nami, dlatego musimy regularnie punktować, oby osiągnąć satysfakcjonujące rezultaty – zakończył opiekun warszawskiej ekipy.
CLJ: Jagiellonia Białystok – Legia Warszawa 0:1 (0:0)
Praszelik (52. min.)
Żółte kartki: Bida - Praszelik
Jagiellonia: Niezgoda - Gołaszewski, Ozga, Asatiani, Huczko - Tabor, Nawrocki – Mikołajczyk (64’ Bogusz), Głowicki (83’ Mąkosza), Łapiński - Bida.
Legia: Miszta - Król, Bondarenko, Czach, Grudziński - Karbownik, Praszelik, Rosołek (90’ Sitek) – Kwietniewski (90’ Kukułowicz), Zjawiński, Szwed (46’ Orlik).
1. Legia Warszawa 18 42 2. Jagiellonia Białystok 18 36 3. Korona Kielce 17 34 4. Progres Kraków 18 33 5. Cracovia 17 32 6. Wisła Kraków 18 32 7. UKS SMS Łódź 17 28 8. Motor Lublin 17 28 9. Resovia 17 25 10. Polonia Warszawa 18 24 11. Znicz Pruszków 17 19 12. Stomil Olsztyn 17 16 13. ŁKS Łódź 18 15 14. MOSP Białystok 18 11 15. Stal Rzeszów 18 10 16. Wisła Płock 17 6 |
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.