Legia - Zagłębie 0:1 (0:0) - Wyścig żółwi trwa dalej
14.04.2018 18:48
To schemat znany z poprzednich lat: rywale Legii potykają się na swoich przeszkodach, stołeczny klub stoi przed szansą awansu w tabeli, nawet na pozycję lidera. Przychodzi mecz „Wojskowych”, a ci zawodzą. Wyścig o mistrzostwo Polski toczy się w żółwim tempie, a konfrontacja legionistów z Zagłębiem Lubin pokazała to jeszcze dobitniej. Warszawiacy już po pierwszej kolejce w rundzie mistrzowskiej mogli przeskoczyć tych, którzy przegrali - Lecha Poznań i Jagiellonię Białystok. Zamiast skorzystać z okazji, gracze Romeo Jozaka dołączyli do wspomnianego grona. I nawet złość chorwackiego szkoleniowca, zrzucenie z siebie marynarki, nie pomagało.
Jeśli pierwsza połowa była do oglądania znośna, choć goli nie przyniosła, tak druga pokazała, że choć Legia w wyścigu o mistrzostwo Polski wciąż jest, to droga do tytułu jest daleka. Bardzo daleka. Początkowo warszawiacy byli w stanie tworzyć okazje pod bramką Dominika Hładuna. Aktywny był m.in. Sebastian Szymański, swoje okazje miał również Jarosław Niezgoda. Nie brakowało także uderzeń z dystansu. Obie ekipy próbowały zagrozić bramkarzom strzałami z daleka. Najbliżej był jednak Filip Jagiełło, który dwa razy zmusił Arkadiusza Malarza do wysiłku. Spotkanie przypominało wymianę ciosów, choć nikt nie był w stanie kontrolować spotkania. Napisać również, że obu ekipom brakowało skuteczności, to jak nic nie napisać.
Druga odsłona była w wykonaniu Legii równie przeciętna, jak pierwsza. Mistrzowie Polski mogli wyjść na prowadzenie, lecz zwichrowany celownik miał Kasper Hamalainen. Fin otrzymał podanie od Niezgody, ale najpierw huknął w Hładuna, a następnie z pięciu metrów posłał futbolówkę wysoko ponad poprzeczką. Gola strzelił też Marko Vesović, ale trafienie nie zostało uznane - Czarnogórzec był na pozycji spalonej.
Zagłębie konsekwentnie stawiało na szybkie ataki, a te przynosiły skutek. Zagrania na skrzydła, zejścia do środka - lubinianie grali prosto, ale skutecznie przenosili futbolówkę pod bramkę Malarza. W 64. minucie goście ponownie ruszyli, piłkę już spod linii końcowej otrzymał Filip Starzyński i mocnym uderzeniem pokonał Malarza. Zagłębie miało kolejne okazje, jak przy kontrze Pawłowskiego, ale tylko jego niefrasobliwość sprawiła, że Paweł Żyra nie mógł oddać uderzenia zakończonego golem. W Legii do samego końca najmocniej walczył Michał Kucharczyk, który próbował solowych akcji, a trafił także w słupek.
Nie zmieniło to wyniku. Legia przegrała 0:1, a warszawiaków schodzących z boiska pożegnały głośne gwizdy. Znacznie więcej na swój temat mógł usłyszeć Romeo Jozak. - Chyba już najwyższa pora, zwolnić tego amatora”, „Chcemy trenera, a nie Jozaka frajera” - to najlżejsze hasła, które Chorwat mógł usłyszeć w swoim kierunku od kibiców z „Żylety”. Gdy wydawało się, że Legia powoli odbija się, przyszedł mecz z Zagłębiem. Błędne koło zaczyna zataczać się przy Łazienkowskiej.
Autor: Piotr Kamieniecki
Legia Warszawa - Zagłębie Lubin 0:1 (0:0)
Starzyński (64. min.)
Żółte kartki: Slisz, Matuszczyk
Legia: Malarz - Jędrzejczyk (74' Pasquato), Remy, Pazdan, Hlousek - Antolić, Philipps - Vesović, Hamalainen (57' Kucharczyk), Szymański - Niezgoda
Zagłębie: Hładun - Czerwiński, Dąbrowski, Guldan, Pietrzak - Slisz (74' Matras), Matuszczyk - Jagiełło, Starzyński (88' Pakulski), Pawłowski (85' Moneta) - Mares
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.