News: Legia - Wisła Płock 3:2: Horror ze szczęśliwym zakończeniem

Legia - Wisła Płock 3:2: Horror ze szczęśliwym zakończeniem

Redakcja

Źródło: Legia.Net

09.05.2018 18:00

(akt. 02.12.2018 11:27)

W środowy wieczór Legia Warszawa podejmowała przy Łazienkowskiej drużynę płockiej Wisły. W składzie legionistów doszło do kilku zmian w stosunku do spotkania z Jagiellonią Białystok. Na boisku zabrakło kontuzjowanego Jarosława Niezgody oraz odpoczywającego Michała Pazdana, natomiast szansę gry od trenera Deana Klafuricia otrzymali choćby Mauricio czy Eduardo da Silva. Po dwóch bramkach zdobytych przez Cafu i jednej przez Michała Kucharczyka stołeczny klub wygrał 3:2.

- Zapis relacji "na żywo"


Eksperymenty, eksperymenty, eksperymenty… Kilku niespodzianek, w meczu z płocczanami, nie brakowało. W kadrze nie pojawili się m.in. kontuzjowany Jarosław Niezgoda czy Michał Pazdan, który odpoczywa przed ostatnimi dwoma spotkaniami w sezonie. Co więcej, mecz na skrzydle rozpoczął Domagoj Antolić, a Cafu poruszał się w środku pola. A Mauricio debiutował w pierwszej jedenastce. 


Początkowe minuty upływały spokojnie, obie ekipy nie chciały forsować tempa. Zespoły grały zachowawczo, bezpiecznie i starały się budować akcje od podstaw. Więcej okazji do objęcia prowadzenia mieli płocczanie. Przyjezdni nie bali się wchodzić na połowę mistrza Polski i szukać swoich szans w bocznych sektorach boiska. Minął kwadrans i legioniści mogli ukąsić. Sebastian Szymański minął dwóch rywali, a następnie podał do Adama Hlouska. Czech płasko dośrodkował, a na futbolówkę w polu karnym czyhał Eduardo da Silva. Brazylijczyk trafił jednak prosto w Thomasa Dahne.


Często, między dwójkę stoperów, schodził Chris Philipps. Luksemburczyk pomagał w rozgrywaniu futbolówki oraz asekurował kolegów z defensywy. Dużo widział także Cafu, który potrafił zbiegać na skrzydła i jednym niekonwencjonalnym podaniem stworzyć przewagę. Spotkanie nie porywało, nieco nużyło i pozostawiało wiele do życzenia. W 35. minucie „Wojskowi” postanowili to odmienić. Po centrze z rzutu rożnego, Dahne trafił futbolówką wprost w Cafu, który cieszył się z gola i utonął w objęciach partnerów.  Przed przerwą sporo krwi miejscowym mógł napsuć Niko Varela. Skrzydłowy Wisły wymanewrował Arkadiusz Malarza, ale nie miał do kogo posłać piłki w „szesnastce”.


Po zmianie stron, koszmarny błąd popełnił Inaki Astiz. Hiszpan zagrał wzdłuż boiska, gdzie futbolówkę, blisko pola karnego Legii, przechwycili przeciwnicy. Jakub Łukowski kropnął z ostrego kąta, jednak Malarz stanął na wysokości zadania popisując się prawidłową i – co najważniejsze – skuteczną interwencją.  „Nafciarze” dążyli do wyrównania, szukali okazji po stałych fragmentach, jednak blok obronny mistrza Polski z problemami, ale kasował sytuacje gości. Trener Dean Klafurić zdecydował się na roszadę. W miejsce niewidocznego Cristiana Pasquato zameldował się Łukasz Broź. „Broziu” powędrował na prawą stronę defensywy, z kolei Marko Vesović został przesunięty na skrzydło.


Ekipa Jerzego Brzęczka nie zwalniała tempa. Dogodną okazję w polu karnym miał Jose Kante. Snajper płocczan otrzymał niezłe podanie, jednak szybko doskoczył do niego Malarz. Golkiper warszawiaków wyłuskał mu futbolówkę spod nóg i zażegnał niebezpieczeństwo. W 71. minucie legioniści podwyższyli prowadzenie! Vesović przechwycił piłkę w środkowej strefie boiska i uruchomił Michała Kucharczyka. „Kuchy”, ruszył ile fabryka dała, i z zimną  krwią pokonał Dahne. To było prawdziwe wejście smoka, bowiem skrzydłowy, minutę po wejściu na murawę, zdołał trafić do siatki i uszczęśliwić sympatyków zgromadzonych na trybunach.


Genialnie między słupkami prezentował się Malarz. Bramkarz stołecznego klubu miał swój dzień i bronił praktycznie każde uderzenie lecące w jego kierunku. Tak było przy dobitce Vareli, gdzie 39-latek kapitalnie wyciągnął się jak struna i uchronił zespół przed stratą gola. Niestety, parę chwil później bramkę kontaktową, po kornerze, zdobyli przyjezdni. W końcówce czerwoną kartką (po dwóch żółtych) został ukarany Mauricio. Ostatnie minuty były dla Legii trudne i lekko zaskakujące. Kamil Biliński umieścił futbolówkę w siatce i zaczęły się nerwy.


Końcowe minuty zwiastowały podkręcenie tempa ze strony rywali, ale na prowadzenie ponownie wyszli miejscowi! Vesović włączył Szymańskiego. Młody legionista wpadł w „szesnastkę” i obił słupek, jednak nogę skutecznie dostawił Cafu. Legii spadł kamień z serca. Warszawiacy nie grali koncertowo, lecz dopisują sobie cenne trzy punkty. Punkty, które przybliżają do mistrzostwa Polski. Do tytułu brakuje dwóch, arcyważnych kroków. Pierwszy z nich już w niedzielę.

 

Autor: Maciej Ziółkowski 

 

Legia Warszawa - Wisła Płock 3:2 (1:0) 


Bramki: 
Cafu (36. min., 88. min.), Kucharczyk (71. min.) - Uryga (79. min.), Stefańczyk (83. min.)


Legia: 
Malarz - Vesović, Mauricio (cz. k.), Astiz, Hlousek - Philipps, Antolić (82' Remy) - Cafu, Pasquato (61' Broź), Szymański - Eduardo (70. Kucharczyk)


Wisła: 
Dahne - Stefańczyk, Dźwigała, Uryga, Reca - Furman, Szymański - Łukowski (65' Biliński), Stilić, Varela - Kante


Żółte kartki: Mauricio, Broź - Stilić, Łukowski, Varela


Czerwona kartka: 
Mauricio (81. min.)

Polecamy

Komentarze (485)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.