Czesław Michniewicz

Czesław Michniewicz: Wiemy, w jaki sposób lubi grać Cracovia

Redaktor Maciej Ziółkowski

Maciej Ziółkowski

Źródło: Legia.Net

15.04.2021 10:52

(akt. 17.04.2021 09:45)

- Wiemy, w jaki sposób lubi grać Cracovia. Nie jest to łatwy przeciwnik dla nikogo. Gra twardo, agresywnie, ma swoje atuty. Na pewno będzie chciała pokazać się na naszym stadionie - mówił przed meczem z Cracovią trener Legii Warszawa, Czesław Michniewicz.

Cracovia przegrała mecz w Pucharze Polski. Mówi się o zmianie szkoleniowca Probierza. – Czy to pomaga w przygotowaniu do meczu, czy nie? Nie traktujemy Cracovii w kontekście ewentualnej zmiany trenera. Wiem, że taka zmiana nie nastąpi. Jestem przekonany, że trener Probierz przyjedzie na mecz do Warszawy z całym sztabem. I takiego spotkania się spodziewamy, właśnie pod dowództwem Michała Probierza. Wiemy, w jaki sposób lubi grać Cracovia. Nie jest to łatwy przeciwnik dla nikogo. Gra twardo, agresywnie, ma swoje atuty. Na pewno będzie chciała pokazać się na naszym stadionie.

O wariantach na Cracovię i Yaxshiboyevie

Do końca sezonu wypadł lewonożny Artem Szabanow. Czy pierwszym zmiennikiem na tego pozycji jest także lewonożny Mateusz Hołownia, czy trener skłania się do wariantu z przesunięciem Artura Jędrzejczyka na lewą stroną i cofnięciem Juranovicia do obrony? - Rozpatrujemy kilka wariantów w kontekście tego meczu, ale myślimy też o kolejnych spotkaniach. Mając na uwadze, że nasi stoperzy: Matusz Wieteska i Artur Jędrzejczyk, a także Bartek Slisz mają taką liczbę żółtych kartek, że kolejna eliminuje ich z gry w następnym spotkaniu. Przed nami jeszcze kilka treningów. Ostateczną decyzję podejmiemy dopiero w sobotę, po treningu.

- Czy Jasurbek Yaxshiboyev daje sygnały, że może się przydać jeszcze w tym sezonie na boisku? Myślę, że daje takie sygnały. Już od dwóch tygodni normalnie trenuje po kontuzji, z czego się bardzo cieszymy. Na razie dzielnie znosi ramadan. W meczu z rezerwami pokazał się z dobrej strony, zdobył dwie bramki. W przerwie go zmieniliśmy, było to zaplanowane z góry, że tak się stanie. Z uwagi na to, że to początek ramadanu i zalecenia lekarza były takie, żeby wprowadzał się w niego i dozował troszeczkę wysiłek. Ale myślę, że jest przygotowany, aby zadebiutować w naszym zespole.

Legia w ostatnich latał łapała zadyszkę w końcówce ligi i mimo dużej przewagi bywały nerwowo. – Czy nie rozpatruję i nie boję się podobnego scenariusza? Wszystkie scenariusze rozpatrujemy, ale zawsze mówię, żeby się nie martwić na zapas. Róbmy tak, żeby było wszystko dobrze. Myślimy o najbliższym meczu, który chcemy zagrać jak najlepiej. Każdy z nas umrze, lecz nie budzimy się z taką myślą, że kiedyś umrzemy. Tak samo tutaj, co ma być to będzie. Staramy się wyprzedzić przyszłość ciężko pracując, dobrze przygotowując się do kolejnego spotkania. Liczymy na to, że wszystko ułoży się po naszej myśli.

- Do końca rozgrywek został praktycznie miesiąc. Myślę, że Marko Vesović zdąży wrócić na boisko. Zanim to nastąpi, chcemy go dobrze do tego przygotować. W środę po raz pierwszy zagrał od momentu kontuzji. Zagrał bardzo dobrze, parametry motoryczne miał na bardzo wysokim poziomie, nawet grając krócej niż pozostali. To pokazuje, że z jego motoryką jest wszystko okej. Teraz poczekamy na ogładę meczową. Na pewno w którymś momencie zagra w rezerwach. Na pewno nie zagra w sobotę z Unią Skierniewice. Nie chcemy ryzykować, żeby grał na wyjeździe, na niesprawdzonych boiskach. Na pewno zagra w kolejnym domowym meczu Legii II. Zrobimy wszystko, aby mógł wystąpić. Wtedy będzie już brany pod uwagę do pierwszej drużyny.

O Warchole i Mucim

- Spoglądamy w kierunku Damiana Warchoła. To chłopak, który zdobywa dużo bramek, w ostatnim meczu też je zdobył. W środę również pokazał się dobrej strony, wprawdzie to tylko gra kontrolna. To zawodnik, który potrafi strzelić gola. Nie zapadła jeszcze żadna decyzja na temat jego przyszłości. Przyglądamy mu się i zobaczymy, co będzie dalej.

- Ernest Muci ma olbrzymi potencjał, adaptuje się do naszej ligi. Początek miał trudny, w meczu z Górnikiem wszedł na bardzo ciężkim terenie. Ale myślę, że kolejne tygodnie pokazały, że adaptacja przebiega prawidłowo. W środę pokazał się z bardzo dobrej strony w meczu z naszymi młodymi chłopcami z rezerw. Dzisiaj sytuacja wygląda w ten sposób, że Bartek Kapustka nie weźmie udziału w czwartkowym treningu, ma drobny uraz. W jego miejsce przygotujemy właśnie Muciego, żeby poznawał się z tą pozycją. Zespół dobrze gra, nieźle się prezentuje, zdobywa punkty. I trudno wskoczyć rezerwowym, bo każdy broni swojej pozycji. Bartek Slisz, który siedzi obok mnie na konferencji, broni pozycji i nie chce jej oddać – tak samo robią inni zawodnicy, jak Kapustka i czy Luquinhas, którzy grają na pozycji Muciego. I dlatego trudno mu wskoczyć, bo trafił do naprawdę silnej drużyny.

O młodych zawodnikach i zmianach w trakcie meczu

Pierwszy zespół regularnie mierzy się w grach treningowych z Legią II i U-18. Trener ogląda też mecze drugiego zespołu. – Czy na przestrzeni kilku miesięcy pracy widzę postęp naszych młodych zawodników i w jakich aspektach ten rozwój jest najmocniej zauważalny? Posłużę się przykładem Kuby Kisiela, który trafił do nas na zgrupowanie w Dubaju i od tego czasu trenuje  z „jedynką”. Widać u niego olbrzymi postęp. Oczywiście, nie możemy wziąć nagle wszystkich młodych wyróżniających się zawodników do naszej drużyny. Ale spoglądam w kierunku rezerw i CLJ – znam praktycznie wszystkich piłkarzy, wiem, kto jest kto i na jakiej pozycji występuje. Przyjdzie odpowiedni moment i będziemy zapraszać kolejnych zawodników. W środę w grze kontrolnej bardzo dobrze pokazał się Kamiński, który regularnie strzela gole w CLJ, grywa w drugiej drużynie. To kolejny zawodnik, któremu się przyglądamy. Takich graczy jest więcej, nie chciałbym nikogo wyróżniać ani pominąć. Cały czas mamy wszystkich na oku, nikt na pewno nie zostanie przeoczony.

- Zmiany wykonuje się w określonym celu. Jeśli drużyna prowadzi wysoko, to robi się zmiany, żeby dać szansę możliwie wszystkim zawodnikom do pokazania się na boisku. Robi się je też, gdy drużyna gła słabo, gra się nie układa. Wtedy korzysta się z ławki rezerwowych. Jeśli jest taki mecz, jak ten w Poznaniu – spotkanie zamknięte, typowy mecz na 1:0 w jedną lub drugą stronę... Jeśli nie ma kogoś takiego, kto odstaje - a nie było takich, którzy odstawali, mówię o zawodnikach pierwszego składu - to czekaliśmy ze zmianami. W pewnym momencie zastanawialiśmy się nad wpuszczeniem drugiego snajpera, Rafy Lopesa. Zaczął się już przygotowywać, ale w tym czasie przebudził się Luquinhas, przeprowadzi świetną akcję, prowadząc piłkę przez pół boiska. I wstrzymaliśmy zmianę. Jedną przeprowadziliśmy z uwagi na kontuzję Szabanowa. Czasami tak jest, że okoliczności są, jakie są, i zmian się nie przeprowadza. W poniedziałek oglądałem mecz z Brighton z uwagi na to, że znajdują się tam Polacy. Michała Karbownika nie było w składzie, był Jakub Moder. Everton grał o Ligę Mistrzów, a Brighton – o utrzymanie. Do 89. minuty żaden trener nie przeprowadził zmiany. Czasami tak się dzieje. Nie mamy schematu przeprowadzania zmian, że w konkretnej minucie zmieniamy danego zawodnika. Wszystko zależy od okoliczności. Ale nie żyję w takim przeświadczeniu, żeby w każdym meczu wpuścić pięciu rezerwowych. Bo nie zawsze się to udaje.

O zawodnikach, którym kończą się umowy

Wielu zawodników nie ma swojej przyszłości, gdyż kończą im się kontrakty. Siłą rzeczy coraz częściej myślą o tym, co dalej. - Czy nie martwi mnie taka sytuacja? Na początku stycznia nasz dyrektor, Radek Kucharski, powiedział, że rozmowy na temat przedłużenia kontraktów nastąpią pod koniec sezonu. Tego się trzymamy. Oczywiście, nie jest to komfortowa sytuacja, przede wszystkim dla zawodników, bo nie znają swojej przyszłości. Z częścią piłkarzy, tak jak z Luquinhasem podpisano nową umowę. Ktoś może to odbierać jako wotum zaufania dla Luquinhasa i jego brak dla pozostałych. Myślę, że tak nie jest, bo Luquinhas zasłużył na to. Wiadomo, nowy kontrakt to lepsze warunki dla gracza i dla klubu - w przypadku sprzedaży, bo kontrakt jest dłuższy. Nie znam szczegółów, ale tak się domyślam, bo tak się zawsze dzieje. Nie wszyscy zawodnicy - każdy ma tego świadomość - zostaną z nami na kolejny sezon. Na dziś nie ma jeszcze ostatecznej decyzji, którzy  odejdą. Wszystko będzie zależało od tego, jak będzie wyglądało ostatnich sześć meczów, jaki będą ruchy transferowe. Oczywiście, wolałbym, jako trener, mieć stabilność, ze poszczególni gracze zostaną. Ale za tym idą też konsekwencje finansowe. Zawodnicy mają swoje oczekiwania, klub ma swoje możliwości. Chciałbym, żeby jak najwięcej zawodników z tej kadry zostało na kolejny sezon. Ale to wszystko musi współgrać między zawodnikami a klubem, jeśli chodzi o podpisanie umowy.  

Sprawdź wiedzę o trenerach Legii

Galeria: Puchar Polski: Wręczenie medali
1/20 Na początku istnienia Legii, nie było stanowiska trenera, za skład i taktykę odpowiadał kapitan drużyny. Kto był pierwszym kapitanem Legii?

Polecamy

Komentarze (234)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.