Yuri Ribeiro Michał Rakoczy
fot. Marcin Szymczyk

Jedenasta porażka w ekstraklasie

Redaktor Marcin Słoka

Marcin Słoka

Źródło: Legia.Net

05.12.2021 20:00

(akt. 06.12.2021 07:35)

Legia Warszawa przegrała na wyjeździe z Cracovią 0:1 w 17. kolejce PKO Ekstraklasy. Niedzielna porażka oznacza dalszy pobyt stołecznego zespołu w strefie spadkowej, a także przerwanie krótkiej serii zwycięstw, na które składały się wygrane z Jagiellonią Białystok i Motorem Lublin. Bramkę na wagę trzech punktów dla "Pasów" zdobył w 20. minucie spotkania Pelle van Amersfoort.
PKO Ekstraklasa 2021/2022 - Kolejka 17
CracoviaCracovia
1 0

(1:0)

Legia WarszawaLegia Warszawa
05-12-2021 20:00 Kraków
Jarosław Przybył TVP Sport, Canal+ 4K, Canal+ Sport
9'
15'
20'
35'
41'
46'
53'
58'
65'
68'
82'
84'
90'
90'
Centrum meczowe
CracoviaLegia Warszawa
  • 23. Karol Niemczycki

  • 2. Cornel Rapa

  • 24. Jakub Jugas

  • 3. Michal Siplak

  • 25. Otar Kakabadze

  • 6. Sylwester Lusiusz

    53'
  • 10. Pelle van Amersfoort

  • 33. Kamil Pestka

  • 4. Sergiu Hanca

  • 38. Jakub Myszor

    82'
  • 26. Filip Piszczek

    65'

Rezerwy

  • 31. Lukas Hrosso

  • 7. Rivaldinho

    65'
  • 8. Mathias Hebo Rasmussen

    53'
  • 11. Michał Rakoczy

    82'
  • 14. Krystian Bracik

  • 18. Luis Rocha

  • 19. Damir Sadiković

  • 20. Karol Knap

  • 22. Florian Loshaj

Zapis relacji tekstowej na żywo

- Konferencja trenera Legii, Marka Gołębiewskiego

- Wypowiedź szkoleniowca Cracovii, Jacka Zielińskiego

- Komentarz Bartosza Slisza, środkowego pomocnika Legii

Legia ruszała do Krakowa nieco podbudowana dwiema ostatnimi wygranymi. Wygrana z Jagiellonią przerwała fatalną serię ligowych porażek, natomiast wydarte po ciężkim boju zwycięstwo w Lublinie dało „Wojskowych” przedłużenie nadziei na triumf w Pucharze Polski. Należy jednak dodać, że korzystne wyniki we wspomnianych meczach nie szły w parze z przekonującym stylem gry. W obu przypadkach Legia zdobyła zaledwie jedną bramkę więcej od rywala, a zwłaszcza środowy mecz pachniał możliwością kompromitacji. Jakby nie patrzeć, mierzyli się ze sobą obecny mistrz Polski z II-ligowym średniakiem.

Pierwsze chwile meczu z Cracovią nie zwiastowały lekkiej przeprawy dla legionistów na terenie „Pasów”. Legia próbowała wprawdzie operować piłką i kontrolować grę, ale przypominało to nieco pierwszą połowę spotkania w Lublinie. Podopieczni Marka Gołębiewskiego nie byli w stanie mimo pozornego panowania nad meczem realnie zagrozić bramce rywala. Cracovia wydawała się mimo ofensywnych zakusów Legii zachowywać pełny spokój, a swój krótkofalowy cel zrealizowała w 20. minucie obejmując prowadzenie. Po krótkim rozegraniu rzutu rożnego piłka trafiła do Michala Siplaka, a Słowak dośrodkował w pole karne. W powstałym wówczas zamieszaniu najlepiej odnalazł się Pelle van Amersfoort, który z bliskiej odległości skierował ją do bramki strzeżonej przez Artura Boruca.

Druga połowa nie przyniosła bynajmniej zmiany obrazu gry na korzyść Legii. Na domiar złego, Cracovia wydawała się groźniej atakować bramkę „Wojskowych”, jednak doświadczony Boruc skutecznie odpierał ataki gospodarzy. W szeregach legionistów pojawił się Szymon Włodarczyk, który w Lublinie zaliczył już skuteczne wejście w podobnym momencie meczu. Tym razem młody napastnik Legii nie był w stanie wpisać się na listę strzelców, podobnie jak Mahir Emreli, którego właśnie zastąpił w 58. minucie. Napastnik z Azerbejdżanu najbliżej zdobycia bramki był w 30. minucie gry, kiedy to mógł oddać groźny strzał z okolic linii szesnastki, jednak czubkiem buta skierował piłkę obok bramki.

W ostatnim kwadransie Legia długo utrzymywała się przy piłce, naprawdę często goszcząc w rejonach pola karnego Cracovii. Po raz kolejny w tym sezonie „Wojskowi” wydawali się jednak stosunkowo bezradni. Nawet pełne werwy ataki i niepodważalna chęć odwrócenia losów gry nie przyniosła choćby jednego uderzenia na bramkę, które miało realną szansę znaleźć drogę do siatki strzeżonej przez Karola Niemczyckiego. Ostatecznie po raz kolejny legioniści schodzą z boiska jako przegrani, a w głowach kibiców z Łazienkowskiej musi pojawiać się pytanie, czy to początek kolejnej serii ligowych porażek. 

Faktem jest oddalanie się nie tylko tytułu mistrzowskiego, który jawi się już jako cel całkowicie nierealny. Równie daleka jest perspektywa gry w europejskich pucharach dzięki wysokiemu miejscu w lidze. Zespoły z środka tabeli nie tylko zyskują dystans do klubu z Łazienkowskiej, ale jak potwierdził niedzielny mecz, w bezpośrednich starciach w bieżącym sezonie po prostu z nim wygrywają. To, co do niedawna wydawało się totalną abstrakcją, dziś przyjmuje realne kształty. Legia musi postarać się o opuszczenie strefy spadkowej, w której gości od dłuższego czasu, marnotrawiąc kolejne szanse na odbicie się od dna.

Polecamy

Komentarze (1711)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.