Jose Kante rozwiązał kontrakt z Legią
23-02-2021 / 13:11
(akt. 23-02-2021 / 13:19)
Jose Kante po dwóch i pół roku żegna się z Legią Warszawa. Kontrakt 30-letniego napastnika został rozwiązany za porozumieniem stron.
Jose Kante przyszedł do Legii latem 2018 roku z Wisły Płock. Tytuł mistrza Polski wywalczony w sezonie 2019/20 był największym sukcesem przy Łazienkowskiej napastnika, który zdobył wówczas 10 bramek (szczególnie warty wspomnienia jest jego hat-trick w wygranym 7:0 meczu z Wisłą Kraków - najwyższe zwycięstwo legionistów w lidze od 1968 roku). Łącznie w barwach "Wojskowych" wystąpił w 59 meczach i strzelił 19 goli.
QUIZ Quiz. Rekordowe transfery z Legii
Komentarze (207)
Komentarze osób zarejestrowanych pojawiają się w tym artykule automatycznie. Komentarze osób niezalogowanych wyświetlą się po zatwierdzeniu przez moderatora.
Zaloguj się, by móc oceniać komentarze.
Punkty
1063
I będzie strzelał jak z Ałmaty.
A może go jeszcze namiętnie ucalujesz na pożegnanie...
Wazelina bez powodów...
Pokazal szacunek dla klubu.
I nie chodzi tu tylko o koszulkę.
;)
Kiedy byl w formie, mielismy z niego korzysci. Nie potoczylo sie tak jak moglo - a moglo byc lepiej. Kazdy poczatek ma swoj koniec...
No ale może zrozumie...
Pozdrawiam
Nie żebym tęsknił, bo nigdy Kante nie uważałem za odpowiedniego zawodnika dla Legii, ale denerwuje mnie podejście do transferów! Oddajemy za darmo kopaczy na których moglibyśmy zarobić (Kante, Pazdan, Giu, itp.)
Wielu takich było...muszą rozwiązać kontrakt aby opiekować się umierającym ojcem , zona dziećmi...a za dwa dni gdzie indziej.
Zastanawiam się czy Kante faktycznie mial tak wiele kontuzji czy je zgłaszał bo nie chciało mu się trenować
(A swego czasu naprawdę go lubiłem i doceniałem jego grę).
Nie dorósł mentalnie do wyzwań profesjonalnej piłki. Nawet na poziomie eklapy.
Jeszcze tylko kilka ruchów w maju i można otworzyć kilka ciekawych projektów transferowych. Początki zostały zrobione.
Teraz czas na graczy defensywnych i określenie się co do naszej młodzieży. Byłe z sensem.
Pzdr
Chyba że masz na myśli zdobywanie doświadczenia przez klubowych lekarzy w zakresie symulancji!
https://legia.net/news/jose-kante-zrezygnowal-z-urlopu/77977
Teraz znajdzie nowy klub i magicznie zacznie grać od razu
"Gwiazdy" Górnika, Wisły P. czy Śląska nie powinny trafiał na orbitę zainteresowań Legii.
Dobry technicznie, potrafił się utrzymać przy pilce pod presją i jeszcze ją sprytnie odegrać. Lubiłem patrzeć na jego grę.
Zwróć uwagę na mecze z jego udziałem, przyjęcie na 2 metry, przewracanie się o własne nogi, walenie piłką Panu Bogu w okno.
Technika na poziomie 1 ligi. Zastawka na więcej niż ekstraklasowym.
Popieram. Do tego bardzo mobilny i mimo wszystko zaangażowany.
Brednie jakie tu się czyta są aż zatrważające.
Szkoda, że Jose odchodzi bo w wielu mecz przydałby się piłkarz który łączył wiele fajnych cech: potrafił strzelić bramki z zza pola karnego oraz z główki, potrafił cofnąć się i rozegrać akcję lub pomóc w defensywie, dobrze się zastawiał i był zaangażowany.
Jeśli ktoś pisze że to ogór to znaczy, że polskiej ligii wogóle nie ogląda bo conajmniej połowa zawodników grających na tej pozycji w ekstraklasie jest dużo gorsza.
Nie oceniam ale Kante poza kontuzjami jest ofiara braku stabilizacji w Legii.
Powodzenia
Druga rzecz - na jakich warunkach rozwiązanie za porozumieniem ?
Czy odpuszcza platnosc za ostatnie trzy miesiące?
Czy 50/50 %
A Ty byś odpuścił pieniądze, które Ci się należą do końca umowy? Na pewno zszedł trochę z tej sumy.
Kante miał różne momenty, i warto spojrzeć całościowo na jego grę w Legii. Natomiast pozostawił po sobie moim zdaniem, oprócz dobrego zeszłego sezonu, także kilka ciekawych wniosków. Przede wszystkim warto mieć w ofensywie dobrze trzymającego się na nogach, dynamicznego napastnika, który umie utrzymać się przy piłce, wejść z nią w pole karne, demolując przy okazji obronę, zagrać lub strzelić. Kante moim zdaniem najlepiej rokował będąc w duecie, z Niezgodą, czy chociażby Pekhartem, który był już innym typem napastnika niż Jarosław. Mimo dość przeciętnej, by nie rzec słabej skuteczności, to piłkarz bardzo pożyteczny w ofensywie.
Nie twierdzę oczywiście, że Kante to był wymarzony zawodnik dla Legii, ale moim zdaniem to taki bardzo solidny punkt wyjścia, ukazujący, że dobrze szukać piłkarza lepszego jakościowo, ale o mniej więcej podobnej charakterystyce. Pokazał to też mecz z Linfield, gdy Legia waliła głową w mur i potrzebne było dopiero wejście Kante, żeby pokazać, że zamiast stu wrzutek do nikogo lepiej strzelić z 16 metra, gdzie miejsca było dość.
Do sytuacji po meczu ze Śląskiem przywiązuję mniej więcej podobną wagę, jak do "wybuchu" Wszołka. Emocje, potrzeba szczerej, męskiej rozmowy i tyle. Było to niepotrzebnie rozdmuchane. Nie mniej nie da się ukryć, że od tamtego meczu zaczął się problem z Gwinejczykiem.
Chociaż nie brakowało przeciętnych lub słabych momentów, zapamiętam Kante w Legii jako gościa demolującego obronę rywali, utrapienie obrońców, którzy często odbijali się od niego, nie mogli poradzić sobie z jego ruchliwością, siłą, panowaniem nad piłką. Jako piłkarza dającego z gry wiele korzyści Legii i był w mocnym punktem ofensywy w zeszłym sezonie.
Roman jest znany z wyważonych wypowiedzi.
Dziękuję za Twoją opinię. Szanuję.
Jednakże "To forum nie jest od wywazonych opini tylko od szczerych i prawdziwych."
To forum moim zdaniem jest od każdych opinii, jeśli tylko wypowiedziane są kulturalnie. Każdy może ocenić czy się zgadza, czy nie, czy są bardziej, czy mniej prawdziwe, szczere, czy nieszczere.
Te wyważone nie muszą być gorsze od tych kategorycznych, też mogą być szczere, prawdziwe. I odwrotnie. W zależności od czyichś poglądów, spojrzenia na świat, na konkretną sprawę.
Moim osobiście zdaniem najważniejsze jest to, żeby nie były ad personam i dotyczyły merytorycznie danej sprawy.
W przypadku Kante Ty uważasz tak, i to szanuję. Co więcej, starałem się patrzeć ze zrozumieniem na osoby, które reagowały wielkim oburzeniem. Bo zdaję sobie sprawę, że jest bardzo wielu kibiców Legii ze zdecydowanie większym doświadczeniem kibicowskim, zaangażowaniem, niż moje. Podchodzę z pokorą.
Niemniej dostrzegam też emocje w sporcie, takie jak Wszołka ostatnio. One się objawiają także bardzo głupio, jak w przypadku Kante, ale nie tylko u niego. To problem znany nie od dziś, że w emocjach, w afekcie zawodnik robi głupotę.
Ważne jest natomiast to, żeby piłkarz na chłodno przyznał się do błędu i przeprosił. I to właśnie zrobił. Dlatego nie zgadzałem się z nagonką na piłkarza, choć podkreślę raz jeszcze: szanuję emocje kibiców. Sam nim jestem. Ale uważam, że rzeczywistość jest złożona, a każdy z nas ulega emocjom.
Niemniej przyznaję, zgodnie też z przewidywaniami kibiców, z którymi na Forum polemizowałem, że od tego momentu zaczął się sportowy zjazd Kante w Legii, przerwany bardzo dobrym wejściem w meczu z Lienfild. Piłkarz nie pomógł w najtrudniejszych momentach sezonu. Niemniej nie mam podstaw, żeby wyzywać go od gburów i leni. Bo nie jestem wewnątrz drużyny i nie mam dowodów. I również na tym staram się opierać moje wypowiedzi: "Jeśli wydajesz osąd, to uzasadnij".
Dzięki za pozytywną opinię. Nie odbieram nikomu prawa do wyrażania kategorycznych opinii. W tym przypadku jednak myślę tak, a nie inaczej. Moim zdaniem nie ma dowodów, by uznawać Kante za "lenia" i "ogórka". Chociaż moim zdaniem na pewno, choć w emocjach, sam się wpakował w problemy. A późniejsze niedyspozycje rodzą wiele pytań i podtekstów.
W Legii nie gra się za zasługi i musi się liczyć z tym, że mimo dobrego sezonu, i zwłaszcza po aferze koszulkowej, kibice będą oczekiwać od niego obecności w krytycznych momentach. Tego nie było w ciągu ostatniego półrocza. Możliwe, że były to kontuzje, ale jakieś domysły zostają i musi się z tym liczyć.
Dzięki. Stety, czy niestety, mam tendencje do wodolejstwa. Podziwiam osoby, które umieją jasno i klarownie wyrazić swoje opinie.
Staram się też o to, ale rzadko wychodzi. Szanuję też ludzi, którzy są w stanie wydać jasny, czytelny osąd, bez wątpliwości. Jeśli to jest osąd przekonująco uzasadniony oczywiście.
Każdy jednak ma swój styl, swoje spojrzenie. Ja akurat uważam, że rzeczywistość bardzo rzadko przyobleka się w aż tak kontrastujące barwy, i jest złożona. Stąd chyba też styl moich wypowiedzi. Na sprawę często można spojrzeć z wielu stron.
Super myśl, dzięki! Bardzo dobrze wspominam tego napastnika. Nie znam szczegółów, ani ogółów chyba nawet, życia szatni w czasach Berga, więc nie oceniam. Ale bardzo żałuję, że Berg i Sa nie znaleźli jakiejś nici porozumienia. Może problemów w grze, a zwłaszcza skuteczności Legii byłoby mniej i mistrzostwo nie byłoby tak głupio przegrane.
Dzięki za przytoczenie ciekawej kandydatury, i jej opisanie. Brzmi ciekawie i pasująco do Legii.
Właśnie dlatego ja podchodzę z dystansem do takich spraw. Nie wydaję osądów, bo to są sprawy, których nie umiem zbadać. Nie jestem w klubie i szczerze mówiąc nie chcę w szczególnie w to wnikać. Takie rzeczy powinny być załatwiane przede wszystkim w klubie, według mnie.
Zarówno z rezerwą podchodzę do "wyrazów miłości do Legii" wśród zawodników, jak też do orzeczeń o tym czy jeden lub drugi zawodnik ma klub w "du...ie", czy gdzie indziej. Na pewno są pracownikami klubu i oczekuję od nich nie miłości, lecz zaangażowania, profesjonalizmu, dobrej gry. Na pewno oni od klubu oczekują pieniędzy, odpowiednich warunków pracy, itd. To normalne sprawy. Ale każdy piłkarz, jak też każdy człowiek jest inny. Nie wykluczam, że jedni się bardziej przywiązują, inni mniej. Futbol zresztą jest grą wzbudzającą emocje, gdzie nie muszą ale mogą zrodzić się jakieś więzi. Nie zawsze można wyjść z roboty, wrócić do domu i być poza tym. Tak mi się wydaje.
Dlatego tutaj niczego nie przesądzam. Możemy pisać, że jest tak, czy tak, ale jeśli tego nie poczujemy, nie będziemy w pełni wiedzieć. Tak czuję.
Myślę natomiast, że dziennikarze tylko czekają na "pikantne obrazki", by wykreować sensację. I tutaj zaryzykuję stwierdzenie, że niejeden ma głęboko gdzieś dobro klubu, od zresztą którego za chwilę oczekują by w pucharach coś zdziałał.
Wracając do Kante, stawałem w jego obronie. I też nie zgadzam się z epitetami pod jego adresem. Powtórzę: Nie ma żadnych dowodów, które by były oficjalnie znane. Natomiast Kante nie jest dzieckiem. Skoro oczekuje, że zostanie zrozumiany jego wybuch emocjonalny, powinien też zrozumieć, że emocje dotyczą również kibiców. Jeśli jest incydent z koszulką, a później jeden niezły mecz, i tyle go widzieli przez pół roku, to rodzą się domysły, gdybania. Po prostu takie jest życie. Wierzę, że to tylko pech, ale faktem jest, że Kante przez pół roku nie zdołał kibiców przekonać na boisku, o swoim przywiązaniu do Legii, a to był jedyny warunek, który mógł zmienić postrzeganie go wśród fanów.
Cóż zrobić, takie są odwieczne prawa natury. Ale ja wspominam Kante dobrze, jestem wdzięczny za zaangażowanie w grę(bo tym mógłby obdzielić jeszcze kilku zawodników Legii) i za mistrzostwo, którego by nie było bez niego.
Jeden z najgorszych napastników w historii Lecha, za to idealny dla ich fanów(a przynajmniej ich radykalnej części...)
Nie chcę za bardzo takich piłkarzy, ludzi, w Legii. Natomiast Kante, choć raz jedyny(chyba) dał się ponieść emocjom, wykazywał przywiązanie do barw klubowych w najlepszy możliwy sposób: maksymalnym zaangażowaniem na boisku. I to się dla mnie liczy.
Albo do 2ligi na Zanzibarze do cetnarskiego
Afera" koszulkowa "spowodowała, że spora część trybun miała mu za złe i go przekreśliła.
Konkurencja na boisku sprawia lepsze wrażenie a i wiek piłkarza nie jest bez znaczenia.
Piłkarz zapewne już niebawem podpisze nowy kontrakt w jakiejś mało znanej ekipie i tak doczłapie się do emerytury...
Powodzenia Jose w dalszej karierze.
Gdyby chodziło o koszulkę, to klub by wcześniej chciał się z nim rozstać.
Ciągły dyskomfort,a w styczniu deklaracja, że chce odejść.Jak mu się Chiny wysypały, to znów kontuzja.