News: Bartosz Bereszyński: Potrzebujemy czasu i wygranych

Bartosz Bereszyński: Potrzebujemy czasu i wygranych

Piotr Kamieniecki

Źródło: Legia.Net

13.09.2016 09:24

(akt. 07.12.2018 13:22)

- Jakie to wrażenie być w Lidze Mistrzów? Myślę, że takie wrażenie dotrze do mnie po pierwszym meczu, kiedy już pojawię się na boisku. Na razie mogę opowiadać o odczuciach zawodnika, który awansował do fazy grupowej. To świetna rzecz i spełnienie marzeń. Mierzymy się z topowymi ekipami i taka grupa jest korzystna dla każdego. Będziemy mogli pokazać się całemu światu i zdobyć cenne doświadczenia. Kiedyś puszczało się grając na konsoli hymn ligi mistrzów głośniej, bo to wytwarzało emocje. A teraz głupią grę zastąpimy rzeczywistością. Marzyłem o tym jako mały chłopak i po tylu latach się udaje… - mówi Bartosz Bereszyński.

Przechodzisz do historii, bo za 20 lat, to do ciebie dziennikarze będą dzwonili. Jak teraz do Pisza, Zielińskiego i spółki.


- Przyzwyczajony jestem, bo jak nie było mistrzostwa, to przyszedłem i było seryjne. Teraz jestem i Legia awansowała do Ligi Mistrzów (śmiech). Cieszę się, że za ileś lat dzieciom pokażę, że tata grał w Chmapions League. Każdy po karierze rozlicza się z zadań i to jest radosne, że jedno z nich zostało zrealizowane. W polskiej piłce, poza Superpucharem, zdobyłem wszystko. Teraz kolejnym celem będzie walka o miejsce w reprezentacji Polski. I zdobycie mistrzostwa Anglii z Manchesterem United (śmiech).


Trzecie miejsce w grupie, przejście do Ligi Europy i już tylko zostaje Manchester… Nic tylko wylosować!


-
Fajnie byłoby zagrać przeciwko temu klubowi, bo od dawna mu kibicuje. Teraz jednak Manchester wychodzi z kłopotów i za rok możemy się spotkać w Lidze Mistrzów.


Grupa spełnia twoje wymagania sprzed losowania?


-
Chciałem mocnych rywali. Wielu chłopaków chciało Realu, Borussii i Tottenhamu, bo będzie grał na Wembley. Ale zostawmy to na później. Nie mogą spełniać się wszystkie marzenia. Sporting zdecydowanie jest dobrym dopełnieniem zestawu.


Na ile ważna w Lidze Mistrzów będzie głowa? Tu Nieciecza i Kędziora, a za chwilę Borussia i Aubameyang…


-
Straszny przeskok… Głowa jest kluczowa u piłkarza, ale niezależnie od tego, z kim się gra. W spotkaniu z Borussią nikomu nie zabraknie motywacji. W lidze znamy rywali, wiemy wszystko o ich grze i musimy być w takich konfrontacjach niezwykle skoncentrowani. Celem w ostatnich tygodniach był awans do Ligi Mistrzów. Udało się, ale teraz trzeba myśleć o Ekstraklasie. Wiemy, że wygrana w lidze, obrona tytułu, jest istotna w kontekście walki o kolejną fazę grupową Ligi Mistrzów.


Rywale mogą was zlekceważyć, nikt nie spodziewa się po was wiele… To handicap?


-
Na pewno będą nas znali, bo spodziewam się, że rywale już wiele się o nas dowiedzieli. Jesteśmy mniej znani i ktoś może nas zlekceważyć. Będziemy się starali i liczę, że rywale na długo zapamiętają ten stadion. Nie tylko z powodu świetnego dopingu, ale też dlatego, że nie będziemy się poddawali.


Wiele emocji budzi w kraju wasz udział w Lidze Mistrzów…


- Mieszkamy w specyficznym kraju. Jak wygralibyśmy z Realem, to też pewnie pojawiłyby się w internecie jakieś nieprzychylne komentarze (uśmiech). Wiadomo, że będziemy chcieli pokazać się z jak najlepszej strony. Raczej nie dopuszczamy do siebie wysokich przegranych, które potem miałyby oddziaływać n kolejne spotkania. Nie będziemy chłopcami do bicia, mimo że się nas na to skazuje. Wiele będzie zależało od nastawienia i przygotowania mentalnego.


Jak nie dopuścić do sytuacji, w której po meczu Ligi Mistrzów przychodzi Ekstraklasa i złe spotkanie w rozgrywkach krajowych? Scenariusz znany z czasów Berga…


-
Wielu jest nowych zawodników, którzy w tej sytuacji nie byli. Kilku chłopaków pamięta te czasy i mamy doświadczenie w łączeniu pucharów z walką o mistrzostwo. Musimy wygrywać każdy mecz, choć patrząc realistycznie, jakieś porażki w Lidze Mistrzów będą nieuniknione. Trzeba się jednak zawsze szybko zbierać i pokonywać rywali na krajowym podwórku.


Na razie zdarzają się jednak takie mecze jak we wspomnianej Niecieczy i reakcje kibiców. Co sie dzieje?


-  Na pewno wiele musimy w swojej grze poprawić, by ludzie chętnie nas oglądali i dalej przychodzili na stadion. Wiadomo, że na meczach w Champions League trybuny będą pełne, ale chodzi o to by wypełniały się też po spotkaniach ligowych. Na razie gra i pozycja w tabeli nie wygladają najlepiej, ale chcemy to zmienić. Musimy zacząć wygrywać seryjnie, wskoczyc na pierwszą pozycje i zostać na niej już do końca rozgrywek. Nie zaczęliśmy najlepiej, ale ważne by efekt końcowy był taki, o jakim wszyscy myślimy.


Ile czasu potrzebuje drużyna na zgranie po tylu zmianach w składzie?


-
Zwycięstwa dodają pewności siebie i tworzą monolit. Tak jest zawsze. Potrzebujemy czasu i wygranych. Przyszli Czerwiński i Dąbrowski - poznajemy się, ale jestem spokojny, że każdy będzie dawał sobie radę. Myślę, że z odpowiednim czasem stworzymy grupę tracącą mało bramek.


Obrona została przebudowana, ale nie ma tam nikogo, kto nie mówiłby po polsku. Taki stan rzeczy jest ułatwieniem?


-
Na pewno tak. Reakcja na polski jest szybsza, ale piłka jest neutralnym językiem, którym wszyscy mogą się porozumiewać.


Pytanie, które co jakiś czas powraca. Z BVB możesz zagrać na lewej obronie, pauzować będzie Adam Hlousek. Gotowy?


-
Jestem gotowy, by grać wszędzie. Wiadomo, że najlepiej czuję się na prawej obronie, ale zawsze kiedy wychodzę na boisko chcę dawać z siebie wszystko.


Jak zmieniały się twoje założenia taktyczne na prawej obronie porównując polecenia, jakie dostawałeś od Berga, Czerczesowa i teraz Hasiego?


-
Przede wszystkim dojrzewam i jest łatwiej. prawa obrona jest dla mnie pozycją, odkąd trafiłem do stolicy. Uważam, że lepiej gram w defensywie. Porządniej się ustawiam, gram jeden na jeden. A jak różnią się polecenia? To kwestia meczu, bo przecież czasem trener stawia na trójkę obrońców. 

Polecamy

Komentarze (5)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.