News: Bogusław Leśnodorski: Przestaję być prezesem Legii

Bogusław Leśnodorski: Mamy niezłą zaliczkę

Maciej Ziółkowski

Źródło: TOK FM, Legia Warszawa

19.08.2016 20:30

(akt. 04.01.2019 12:21)

- Nemanja Nikolić nie został jeszcze sprzedany, ale wiem, że media to zrobiły (śmiech). Pojawiają się jakieś kwoty, o których wcześniej słyszałem, jednak na chwilę obecną nie ma żadnej decyzji. Co więcej, nie ma konkretnej oferty. Priorytetem dla nas i "Niko" jest wtorek i do tego czasu na pewno się nic nie wydarzy - mówi w audycji "Tok gra Legia" Bogusław Leśnodorski, prezes stołecznego klubu.

Dundalk


- Mamy dobrą zaliczkę, pierwszy krok zrobiony. Trzeba postawić drugi. Wszystkie wyjazdowe mecze z takim zespołami, dotyczy to każdej drużyny w Europie, są bardzo trudne, szczególnie do momentu strzelenia pierwszego gola. Jeśli się uda szybko taką bramkę zdobyć, można wygrać mecz różnicą trzech, czterech goli. Jeśli ta sztuka się nie powiedzie, jest ciężko i tak było również w naszym przypadku w Dublinie do momentu trafienia Nikolicia.


- Doszło do sytuacji, gdzie w czwartej rundzie byliśmy faworytem. Ciężko było sobie taki obrót spraw wyobrazić dwa miesiące temu. Udźwignęliśmy to w Dublinie, teraz musimy pokazać klasę w Warszawie.


- Będzie grało się nam znacznie łatwiej z ekipami, które dominują w każdym spotkaniu. Zawsze jest wtedy prościej. Takie wyjazdowe starcie z kolei wiąże się z presją i trzeba uważać, żeby nie stracić gola - to jest priorytetem. Po drugie, piłkarze Dundalk indywidualnie nie są zbyt znani w świecie futbolu, ale zaprezentowali się naprawdę solidnie i grali mądrze. Zaskoczyło mnie to, że ich napastnik (David McMillan - przyp. red.) poruszał się między Igorem Lewczukiem, a Michałem Pazdanem. Byłem zdziwiony, z tego nic nie wynikało, natomiast jako drużyna zagrali przyzwoicie. W pierwszej odsłonie cała "jedenastka" biegała non stop i - tak jak mówię, szczególnie widać to będąc na stadionie - nie było za bardzo do kogo zagrać piłki. Przeważnie taka gra kończy się tym, że w pewnym momencie brakuje sił.


- Czym bliżej końca meczu, tym bardziej kontrolujesz grę, znasz przeciwników. Początkowo rywal wydaje się dosyć egzotyczny. Tak było w przypadku Zrinjskiego, AS Trencin czy teraz Dundalk. Występujesz przeciwko zawodnikom, których nigdy wcześniej nie widziałeś, ani nie miałeś okazji nawet z nikim porozmawiać o ich grze. Masz tylko analizę wideo i trenerów, wiec zawsze zajmuje to trochę czasu.


-Stres? Element mentalny jest niezwykle istotny. W ostatnich dniach do finału rzutu młotem nie awansował przecież Paweł Fajdek, czyli najlepszy zawodnik w swojej konkurencji na świecie. Nie dlatego, że nie trafił z formą.


- Siedziałem na Aviva Stadium w Dublinie blisko prezydenta Irlandii, który nie był zadowolony z meczu. Dla tych chłopaków to jednak na pewno bardzo duże przeżycie, ale nie ma co tu dużo opowiadać. Nasi piłkarze swój bagaż doświadczeń mają znacznie większy. Nikt, kto jest sportowcem nie poddaje się. Dziewięćdziesiąt minut to sporo czasu i nie zakładam, że ktokolwiek odpuści. Większość kibiców irlandzkich, zgromadzonych na trybunach wierzyła, że Dundalk sobie poradzi. Zresztą od wielu osób słyszałem, że to solidna ekipa.


Górnik Łęczna


- Czy spotkanie z Górnikiem Łęczna było najgorszym podczas mojej obecności klubie w roli prezesa? Nie wykluczam tego. Europejskie puchary, a liga nie mają jednak ze sobą nic wspólnego. Pewnych rzeczy w Lublinie nie rozumiałem, lecz to zupełnie co innego.


Nemanja Nikolić i Michał Pazdan 


- Jesteśmy przygotowani na odejście każdego gracza i naszą pracą, szczególnie działu skautingu i sportowego jest to, aby zawsze mieć kilka rozwiązań. Założenie jest takie, żeby zespół się rozwijał, notował progres.


- Rozpatrujemy, w wariancie alternatywnym, kilku piłkarzy, którzy ewentualnie mogą wzmocnić linię ataku. Sytuacja zmienia się jak w kalejdoskopie. Wszyscy skauci obserwowali wczoraj paru zawodników, z którymi jesteśmy w kontakcie, ale pewnie coś się już zmieniło. Na razie "Niko" jest z nami i cieszymy się z tego powodu. Jeśli będzie mógł zrobić spory krok do przodu w swojej karierze sportowej i będzie to dla wszystkich dobrym rozwiązaniem to usiądziemy do rozmów. On jednak na razie nigdzie nie ucieka i nie ma sensu ciągnąć tego tematu.


- Uważam, że Hannover nie jest odpowiednim klubem dla Michała (śmiech). Sprawia nam dużą satysfakcję fakt, że ósmy zespół Serie A czy dziesiąty Bundesligi nie jest atrakcyjny dla graczy Legii Warszawa i to jest bardzo fajne. Nie prowadzimy w tym momencie żadnych rozmów, naprawdę.


Pieniądze za ewentualny awans do Ligi Mistrzów


- Będziemy musieli pokryć koszty podróży na spotkania w Champions League. Nie jest to tanie. Chcemy wybudować także boiska, inwestujemy w ośrodek i wiele innych rzeczy. Nie będzie żadnego szaleństwa. To nie jest tak, że te pieniądze ustawią klub na lata, ale będziemy mogli poczynić inwestycje, które na pewno wzmocnią fundamenty klubu i stabilizacja będzie większa.


Besnik Hasi


- Pracę trenera oceniam dobrze, choć z perspektywy czysto trenerskiej, trudno mówić o pracy szkoleniowca, bo tak naprawdę w pełnym składzie nie mieliśmy chyba nawet jednego normalnego treningu, więc jakiekolwiek oceny byłyby niepoważne. Od początku sezonu gramy co trzy dni i każdy, kto zna futbol od środka wie, że przygotowuje się z meczu na mecz i odpoczywa. Przed zimą różne wnioski byłyby nie w porządku.


Wątek Zagłębia i reformy Ekstraklasy


- Duży błąd popełniło Zagłebie Lubin, które się zbytnio podpaliło. Uważam, że trener Stokowiec, w mojej ocenie, nie wytrzymał ciśnienia. Jest taki ambitny, że ta ambicja przysłoniła mu trzeźwą ocenę sytuacji. Gdyby "Miedziowi" skupili się tylko i wyłącznie na pucharach to jestem przekonany, że znaleźliby się w fazie grupowej Ligi Europy. Tymczasem trener Stokowiec - podkreślam, to moje zdanie - był tak podpalony zwycięstwami w Ekstraklasie, że próbował ciągnąć wszystkie sroki za ogon. To musiało się źle skończyć, nie ma cudów. Szkoda, że nie czyta moich czy innych wypowiedzi, bo mógł posłuchać, co mówią ludzie, którzy już przez to przeszli i mają doświadczenie.  Szkoda, że Zagłębie odpadło, bo to zespół, który z powodzeniem mógłby sobie radzić w rozgrywkach Ligi Europy.


- Reforma Ekstraklasy powoduje, że kluby występujące w europejskich pucharach, okres letni mogą sobie potraktować jako okres przygotowań do jesieni. Tak też było w naszym przypadku. Celem minimum była gra w grupie Ligi Europy. Dzisiaj mamy możliwość spełnić cel maksimum. Od września oczywiście sytuacja ulegnie zmianie. Zależy to między innymi od losowania grup. Ocenimy wtedy swoje szanse, możliwości i na pewno z każdej będziemy chcieli wyjść, a wiosną powalczymy o mistrzostwo Polski.


Usprawiedliwienie


- Po części rozumiem chłopaków, ponieważ presja i oczekiwania związane z awansem są duże. Podam przykład. To trochę tak, jakbyś przed Igrzyskami trzy dni wcześniej miał wystąpić w mityngu lekkoatletycznym. Podejrzewam, że Anita Włodarczyk też by sobie weszła do koła i rzuciła byle gdzie. Martwiłaby się głównie o to, żeby nie złapać kontuzji, ponieważ miałaby za kilka dni najważniejszy start w życiu.


Frustracja na Twitterze


- Była związana z procesem decyzyjnym chociażby z Zagłębiem Lubin. Uważam, że nie fair było ze strony trenera Stokowca to, że Maciej Dąbrowski pojawił się na boisku ligowym przed ich ostatnim meczem europejskim. Kontaktowaliśmy się z Zagłębiem, chcieliśmy zapewnić im maksymalny komfort, ale tak jak mówię - ambicje szkoleniowca "Miedziowych" przysłoniły zdrowy rozsądek. Przyczyniłem się do tego, że Dąbrowski został "zajechany" i zapłaciliśmy za to rachunek w Zabrzu. Popełniłem wtedy błąd. 

 

Całej audycji można posłuchać w tym miejscu

Polecamy

Komentarze (78)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.