News: Dundalk - Legia: "Z piekarzami nie gracie!"

Dundalk - Legia: "Z piekarzami nie gracie!"

Piotr Kamieniecki

Źródło: Legia.Net

17.08.2016 03:00

(akt. 07.12.2018 13:42)

Przed Legią największa od wielu lat szansa awansu do fazy grupowej Ligi Mistrzów. Stołeczni piłkarze w środę rozegrają na wyjeździe pierwsze spotkanie z mistrzem Irlandii, Dundalk. Rywale, patrząc jedynie na współczynnik UEFA, są ósmą najgorszą drużyną eliminacji. Liczby jednak nie grają, a piłkarze prowadzeni przez trenera Stephena Kenny'ego ograli już FH Hafnarfjordur oraz BATE Borysów. - Sorry, nie będziemy dla was łatwą przeprawą. My i Legia mamy ten sam cel - awans do Ligi Mistrzów. Radzę nas nie skreślać, bo jeśli myślicie, że gracie z piekarzami, to źle myślicie - zapowiada Stephen O'Donnell, kapitan Dundalk, z którym rozmawialiśmy przed meczem.

Fala entuzjazmu po losowaniu fazy play-off eliminacji Ligi Mistrzów przetoczyła się przez Warszawę piątego sierpnia. Dzień był upalny, a połączenie Dundalk z Legią absolutnie nie było kubłem lodowatej wody. Nie było nawet kieliszkiem. Mimo stosunkowo dużej niewiedzy na temat rywala, wiele osób zaczęło już marzyć o tym, na kogo mistrzowie Polski mogliby trafić w fazie grupowej. Kiedy dochodziły do tego wieści, że w irlandzkiej ekipie przynajmniej połowa zawodników regularnie pracuje, a futbol uprawia amatorsko, zaczęły się rozważania, jak wysoko wygrają warszawiacy. A potem przyszła gorsza forma "Wojskowych". Piłkarze Besnika Hasiego przegrali dwie ostatnie konfrontacje przez wylotem do Irlandii, a nie wygrali w sumie od czterech meczów. Teraz wychodzi się z założenia, że legioniści nadal będą faworytami, ale... Wspomniane "ale" będzie pojawiało się do końca zmagań z rywalami z Wysp Brytyjskich. Co w takim razie wiemy o przeciwnikach? 

 

- Przede wszystkim nie jesteśmy piekarzami i nie będzie z nami łatwo - mówi Legia.Net kapitan Dundalk, Stephen O'Donnell. - Nie jest prawdą, że większość z nas pracuje, a piłkę traktuje jako hobby. Takich zawodników jest jedynie czterech, a pozostali skupiają się na futbolu. David McMillan to architekt (ma w dorobku m.in. zaprojektowanie szkoły podstawowej czy wybiegu w Zoo w Dublinie), Andy Boyle dostarcza artykuły spożywcze, Dane Massey jest elektrykiem, a Brian Gartland (doszedł do zdrowia po kontuzji i zagra z Legią) zajmuje się trenerstwem. Uczy... koszykówki! Nie jest jednak tak, że każdy z nas zajmuje się czymś innym. Jesteśmy piłkarzami, odnosimy sukcesy, a teraz chcemy awansować do Ligi Mistrzów. Jeśli się uda, nie zrobimy tego jako drużyna piekarzy. Nie skreślajcie nas, bo nie będziecie mieli łatwo - zapowiada O'Donnell, który jako 16-latek trafił do szkółki Arsenalu Londyn, a potem grał w reprezentacjach młodzieżowych Irlandii. 

 

- Oglądając Dundalk w meczach eliminacji Ligi Mistrzów można stwierdzić, że to niezwykle ambitna drużyna, która na boisku zostawi serce. Irlandczycy solidnie się bronią i na ich psychikę nie wpływa negatywnie, że nie mogą wyjść z własnej połowy na przykład przez 20 minut. Jeśli Legia musi na coś uważać to na kontrataki, a zwłaszcza na stałe fragmenty gry. Jesteśmy faworytami i mistrzowie Polski muszą wykorzystać swoją szansę, na którą pracowali latami poprzez dobre występy w Lidze Europy, przez co z roku na rok przybywało punktów do rankingu UEFA - uważa Jacek Zieliński, który był piłkarzem Legii kiedy ta po raz ostatni występowała w Lidze Mistrzów. Tak Irlandczyków charakteryzuje czołowy obrońca w historii "Wojskowych". A jak oni opisują samych siebie? 

 

- Mamy dobrego trenera z dużym doświadczeniem i zawodników, którzy są oddani sprawie. Mogę powiedzieć, że wcale nie bazujemy na sile fizycznej. W naszym zespole piłkarze nie mają problemów z wyszkoleniem technicznym. Najlepszy zawodnik? Nie ograniczajmy się do jednego. Mamy wielu dobrych graczy - ocenia O'Donnel. 

 

Z wyszkoleniem technicznym kapitan Dundalk przesadzał, choć on sam po pobycie w Arsenalu nie ma z tym większych problemów. Zawodnikiem, który wyróżnia się też w tym elemencie jest Daryl Horgan. 24-latek jest graczem, któremu wróży się, że ma jeszcze szansę trafić do irlandzkiej kadry. Lokalne gazety podkreślają, że bez kłopotu potrafi minąć rywali, a stylem gry przypomina pamiętanego z Blackburn czy Chelsea Damiena Duffa. Kiedy ogląda się poprzednie mecze mistrzów Irlandii, w oczy rzuca się waleczność i atakowanie każdej piłki. Nawet, kiedy ta wydaje się stracona. Rywale legionistów są wybiegani i nie można liczyć, że w pewnym momencie zabraknie im sił. Po stronie atutów obowiązkowo należy zapisać kontrataki oraz dobre dośrodkowania - tak z akcji, jak i ze stojącej piłki. Patrząc tylko na rewanżową konfrontację z BATE, dwie z trzech bramek padły po dograniach z bocznych sektorów boiska. 

 

Jakie są kłopoty Dundalk? Wyprowadzenie piłki z własnej połowy. Irlandczykom zdarzają się niecelne podania w niebezpiecznych sektorach boiska. Sami piłkarze zdają sobie z tego sprawę, czego efektem są długie piłki na połowę rywali. Często stoperzy Dundalk szukają też rozegrania do środkowych pomocników, którzy potrafią gubić się pod pressingiem. To samo dotyczy defensorów. Wygląda to tak, jakby legijni rywale nie byli przyzwyczajeni do wysokiego i agresywnego pressingu. Kiedy z Dundalk mierzy się zespół mający w składzie lepszych technicznie piłkarzy, gra wygląda tak, że to przeciwnicy wymieniają piłki, a Irlandczycy śledzą wzrokiem krążącą "futbolówkę" i starają się ją przechwycić (często wślizgiem), by spróbować kontry. Szybcy piłkarze Dundalk w błyskawicznych atakach czują się znacznie lepiej, niż w grze pozycyjnej.

 

Meczem Dundalk o Ligę Mistrzów żyje cała futbolowa Irlandia. Temat pojawia się w mediach, a samo spotkanie odbędzie się w Dublinie na stadionie narodowym. To też kolejny etap wędrówki mistrzów Irlandii po krajowych stadionach. W premierowej rundzie z FH Hafnarfjordur, Dundalk zagrało na swoim Oriel Park mieszczącym około sześć tysięcy osób. Konfrontacja z BATE odbyła się na znanym legionistom z zeszłego roku Tallaght Stadium. Mecz w decydującej fazie zaplanowano na ponad 50-tysięcznym Aviva Stadium, gdzie swoje spotkania rozgrywa reprezentacja Irlandii. 

 

To tam w 2015 roku reprezentacja Polski zremisowała 1:1 z miejscowymi, a na boisku pojawiło się dwóch obecnych legionistów: Michał Kucharczyk oraz Tomasz Jodłowiec. W środę obiekt ma być zapełniony w dużej mierze. Nie wiadomo w jakich proporcjach, ale fanów "Wojskowych" na pewno będzie słychać i widać. - Gramy na pięknym stadionie ze świetną murawą. Nic nie można zarzucić Aviva Stadium. Dobrze stało się dla obu drużyn, że akurat tam stoczą swój bój. Będziemy tam mocno wspierani, myślę, że cała Irlandia będzie trzymała za nas kciuki. Ostatnie lata nie były najlepsze dla naszego futbolu. Teraz  kondycja piłki w Irlandii jest znacznie lepsza, a mam nadzieję, że po dwumeczu z Legią będzie jeszcze lepiej - opowiada O'Donnel.

 

Na trybunach zasiądzie również selekcjoner Irlandii Martin O'Neill, który po spotkaniach z BATE pojawił się w szatni Dundalk i gratulował sukcesu. Teraz były trener. m.in. Celtiku Glasgow i Aston Villi wypowiedział się przed batalią z Polakami. - Dundalk pokazało już, że walczy do końca i ma wszystko co potrzebne do wygranych - głód zwycięstw, pasję, cierpliwość. Wszystko co najlepsze trzeba będzie pokazać przeciwko Legii. Trener Kenny potrafił zbudować silny zespół o wielkiej mentalności - stwierdził O'Neill. Selekcjoner Irlandczyków chwalił mistrzów Polski i w podobnym tonie - z szacunkiem - o warszawiakach wypowiadał się Stephen Kenny. - To trudni i groźni rywale, którzy mają mocnych piłkarzy. Chcemy jednak skoncentrować się na naszych mocnych stronach. Wygrana z BATE dała nam pewność siebie, a teraz chcemy walczyć o pełną pulę. Chcemy pokazać, że mamy dobry zespół. Cztery prowincje naszego kraju reprezentowane są przez nasz zespół. Potrzebujmy wszystkich kibiców - mówił we wtorek. 

 

W tym samym tonie mówi O'Donnel. - Mamy mnóstwo respektu do Legii. To po prostu wielki klub. Wierzymy jednak w siebie, swoje umiejętności i w to, że w piłce zdarzały się już różne rzeczy. Mali potrafią wygrywać z wielkimi i dlaczego nam miałoby się to nie udać? Sporo wiemy o rywalach. Odrabialiśmy pracę domową, oglądaliśmy rywali w akcji i trenerzy przekazali nam odpowiednie informacje na temat Polaków. Selekcjoner odwiedził nas w szatni po meczu z BATE. To było miłe, ale… nie dodatkowej motywacji nie potrzebujemy. Czy może być coś lepszego od myśli o fazie grupowej Ligi Mistrzów…?

Kibice Dundalk na mecz zamierzają docierać na własną rękę, ale klub zorganizował także pociąg specjalny dla 700 fanów, którzy zapłacą po 15 euro. Wyczuwa się, że lokalni kibice chcą fazy grupowej Ligi Mistrzów, ale przy okazji - choćby w mediach społecznościowych - fani dziękują swoim piłkarzom za dotychczasowe emocje i podkreślają dumę z wyników. Ich wiara w kolejny dobry rezultat w dużej mierze spoczywa w Davidzie Mc'Millanie, wspomnianym architekcie z Dublina, który od lipca strzelił dziesięć goli w trakcie ośmiu meczów. To 27-letni napastnik, który wie gdzie się ustawić i skutecznie potrafi finalizować akcję - zarówno nogą, jak i głową. W powietrznych pojedynkach wychowanek stołecznego UCD czuje się dobrze. Kibice go doceniają i wynoszą do rangi ulubieńca. Pamiętacie piosenkę odtwarzaną masowo na Euro o Will'u Griggsie, irlandzkim snajperze Wigan? Przeróbki doczekał się też Mc'Millan. "Mc'Millan's on fire, your defence is terrified", co znaczy "Mc'Millan's jest w gazie, wasza obrona jest przerażona". 

 

Okazja do sprawdzenia gazu Mc'Millana i spółki z Dundalk już w środę. O godzinie 20:45 Legia zagra na Aviva Stadium w pierwszym meczu eliminacyjnej fazy play-off Ligi Mistrzów. Legia nie wygrała od czterech spotkań, ale z Dundalk nie jest lepiej. Pokonanie BATE było ostatnim zwycięstwem ekipy Kenny'ego przed batalią o Champions League. 

Polecamy

Komentarze (41)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.