Edward Iordanescu
fot. Rafał Smoliński

Edward Iordanescu: Potrzebujemy czasu, proces jest w toku

Redaktor Marcin Szymczyk

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

20.09.2025 23:45

(akt. 21.09.2025 09:25)

- Nie chcę zaczynać swojej wypowiedzi od oceny sędziego, bo chcę zacząć od piłki nożnej. Przyjechaliśmy tutaj, aby wygrać. Myślę, że było to widać od początku, po tym jak rozpoczęliśmy to spotkanie, jak kontrolowaliśmy grę. Nasze intencje były w stu procentach skoncentrowane na tym by wygrać. To jest mentalność nad którą pracujemy codziennie, na każdym treningu. Uważam, że zasłużyliśmy na zwycięstwo, w pierwszej połowie na boisku była tylko jedna drużyna. Ale taka jest piłka.

- Z pełnym szacunkiem dla Rakowa, który jest na pewno bardzo mocną drużyną, z piękną historią. Drużyna, która zrobiła świetne rzeczy w przeszłości. Ale my mieliśmy przewagę, mieliśmy dobre posiadanie piłki, mieliśmy sytuacje, strzeliliśmy w słupek, zdobyliśmy bramkę. Mieliśmy kontrolę, przejęliśmy środek boiska. Byliśmy drużyną, która w większości czasu grała w ataku pozycyjnym. Ale zostawmy to. Uważam, że w pierwszej połowie powinniśmy zamknąć to spotkanie. A teraz przychodzi moment, o który pan zapytał. Moim zdaniem w starciu Kapuadiego z Tudorem nie było faulu. Rzut wolny, po którym doszło do sytuacji w polu karnym, w ogóle nie powinien zostać odgwizdany. Gdy zawodnik wyskakuje w górę, nie mając oparcia w nogach, wystarczy minimalny kontakt, by stracił równowagę i pozycję. Analizowałem tę sytuację dwadzieścia razy i wciąż nie potrafię znaleźć logicznego uzasadnienia dla decyzji arbitra. Nie da się ukryć – ten moment miał ogromny wpływ na dalszy przebieg meczu.

- Zupełnie inaczej wchodzi się w drugą połowę przy prowadzeniu 1:0, a inaczej przy 1:1, zwłaszcza gdy traci się gola w taki sposób. W szatni panowała frustracja, smutek i pewne zwątpienie, ale staraliśmy się to zostawić za sobą i skupić na dalszej grze. Raków był trudnym rywalem – grał intensywnie, dobrze się przesuwał, przez co trudno było tworzyć okazje, choć mimo wszystko mieliśmy kontrolę. Rywale wyprowadzili kilka kontr i mieli swoje szanse. Czuję niedosyt, bo zasłużyliśmy na trzy punkty, a straciliśmy dwa. Teraz musimy wrócić do domu i skoncentrować się na kolejnym meczu.

-  Raków zmaga się z bardzo podobnymi problemami jak my – w obu drużynach doszło do wielu zmian. Ważne jest, by wszyscy zrozumieli, że nie istnieje żaden magiczny przycisk, który z dnia na dzień odmieni zespół. Naszym zadaniem jest cierpliwe budowanie drużyny i tworzenie odpowiedniej chemii między zawodnikami. Cieszę się, że dołączyło do nas wielu wartościowych piłkarzy, którym w pełni ufam – tak samo jak całej grupie. Ale fakt jest taki, że mówimy o około 14 zmianach kadrowych i tego nie da się przeskoczyć. Dlatego trzeba pracować na wielu płaszczyznach: technicznej, taktycznej, fizycznej i mentalnej. Analizy czy treningi są niezwykle ważne, ale równie istotne jest wspólne przeżywanie meczów i momentów na boisku, bo tylko w ten sposób można zbudować prawdziwe połączenie i tożsamość zespołu. Musimy szybko budować, zdobywać punkty i iść do przodu. Biorę pełną odpowiedzialność za ten proces i za realizację celów na ten sezon. Jednocześnie gratuluję drużynie i całej grupie mentalności, zaangażowania i podejścia, jakie pokazali. Teraz czas na odpoczynek i przygotowania do spotkania z Jagiellonią.

- Obie drużyny rozpoczęły mecz bardzo ostrożnie – to naturalne w derbach, kiedy oba zespoły mają swoje cele i nikt nie chce od razu popełnić kosztownego błędu. W takich spotkaniach najpierw trzeba ustabilizować grę, a dopiero potem szukać okazji. Taki był nasz plan – stopniowo przejąć kontrolę nad meczem – i dokładnie tak się stało. Nie wystarczy spojrzeć na suche statystyki – posiadanie piłki, liczbę podań czy dokładność. Ważne jest, w jakich strefach boiska się gra i jakie akcje się kreuje. My częściej operowaliśmy w ofensywnej tercji, graliśmy w ataku pozycyjnym i – proszę mnie poprawić, jeśli się mylę – mieliśmy około trzykrotnie więcej sytuacji w finalnej fazie gry oraz więcej oddanych strzałów.

– Jestem bardzo zadowolony z zawodników, którzy do nas dołączyli, budujemy drużynę z dużym potencjałem. Ale jeśli mówimy o walce o mistrzostwo, to trzeba pamiętać, że proces budowy wymaga czasu. Muszę być ostrożny, bo większość nowych graczy nie była z nami na obozie przygotowawczym. Teraz musimy doprowadzić ich do odpowiedniego poziomu fizycznego i pracować nad tym, by stworzyli ze sobą właściwą chemię – a to w piłce nożnej kluczowa sprawa. Dobrym przykładem był ostatni mecz z Radomiakiem – nasi środkowi obrońcy zagrali razem po raz pierwszy. Jeden z nich jeszcze kilka dni wcześniej był na zgrupowaniu kadry i tak naprawdę spotkali się na boisku dopiero trzy dni przed meczem. Musimy wspólnie przechodzić przez takie momenty, eksperymentować i uczyć się siebie nawzajem.

- Pozytywem jest to, że potrafiliśmy przejąć inicjatywę w starciu z bardzo silnym zespołem. Wierzę, że ta drużyna wkrótce pójdzie w górę tabeli. Raków to rywal bardzo wymagający, a mimo to byliśmy blisko zwycięstwa. W zeszłym roku nasze wyniki z Lechem nie były najlepsze, teraz udało nam się go pokonać, a z Cracovią też byliśmy blisko pełnej puli. To pokazuje potencjał tego zespołu. Potrzebujemy tylko czasu, by odpowiednio wkomponować wszystkich zawodników w ten piłkarski „puzzle”. Proces jest w toku, a ja jestem przekonany, że krok po kroku będziemy coraz silniejsi.

Komentarze (297)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.

Uwaga!

Teraz komentarze są ukryte, aby poprawić komfort korzystania z serwisu Legia.Net. Kliknij przycisk „Zobacz komentarze”, aby je wyświetlić i dołączyć do dyskusji.