
Edward Iordanescu: Potrzebujemy czasu, proces jest w toku
20.09.2025 23:45
(akt. 21.09.2025 09:25)
- Z pełnym szacunkiem dla Rakowa, który jest na pewno bardzo mocną drużyną, z piękną historią. Drużyna, która zrobiła świetne rzeczy w przeszłości. Ale my mieliśmy przewagę, mieliśmy dobre posiadanie piłki, mieliśmy sytuacje, strzeliliśmy w słupek, zdobyliśmy bramkę. Mieliśmy kontrolę, przejęliśmy środek boiska. Byliśmy drużyną, która w większości czasu grała w ataku pozycyjnym. Ale zostawmy to. Uważam, że w pierwszej połowie powinniśmy zamknąć to spotkanie. A teraz przychodzi moment, o który pan zapytał. Moim zdaniem w starciu Kapuadiego z Tudorem nie było faulu. Rzut wolny, po którym doszło do sytuacji w polu karnym, w ogóle nie powinien zostać odgwizdany. Gdy zawodnik wyskakuje w górę, nie mając oparcia w nogach, wystarczy minimalny kontakt, by stracił równowagę i pozycję. Analizowałem tę sytuację dwadzieścia razy i wciąż nie potrafię znaleźć logicznego uzasadnienia dla decyzji arbitra. Nie da się ukryć – ten moment miał ogromny wpływ na dalszy przebieg meczu.
- Zupełnie inaczej wchodzi się w drugą połowę przy prowadzeniu 1:0, a inaczej przy 1:1, zwłaszcza gdy traci się gola w taki sposób. W szatni panowała frustracja, smutek i pewne zwątpienie, ale staraliśmy się to zostawić za sobą i skupić na dalszej grze. Raków był trudnym rywalem – grał intensywnie, dobrze się przesuwał, przez co trudno było tworzyć okazje, choć mimo wszystko mieliśmy kontrolę. Rywale wyprowadzili kilka kontr i mieli swoje szanse. Czuję niedosyt, bo zasłużyliśmy na trzy punkty, a straciliśmy dwa. Teraz musimy wrócić do domu i skoncentrować się na kolejnym meczu.
- Raków zmaga się z bardzo podobnymi problemami jak my – w obu drużynach doszło do wielu zmian. Ważne jest, by wszyscy zrozumieli, że nie istnieje żaden magiczny przycisk, który z dnia na dzień odmieni zespół. Naszym zadaniem jest cierpliwe budowanie drużyny i tworzenie odpowiedniej chemii między zawodnikami. Cieszę się, że dołączyło do nas wielu wartościowych piłkarzy, którym w pełni ufam – tak samo jak całej grupie. Ale fakt jest taki, że mówimy o około 14 zmianach kadrowych i tego nie da się przeskoczyć. Dlatego trzeba pracować na wielu płaszczyznach: technicznej, taktycznej, fizycznej i mentalnej. Analizy czy treningi są niezwykle ważne, ale równie istotne jest wspólne przeżywanie meczów i momentów na boisku, bo tylko w ten sposób można zbudować prawdziwe połączenie i tożsamość zespołu. Musimy szybko budować, zdobywać punkty i iść do przodu. Biorę pełną odpowiedzialność za ten proces i za realizację celów na ten sezon. Jednocześnie gratuluję drużynie i całej grupie mentalności, zaangażowania i podejścia, jakie pokazali. Teraz czas na odpoczynek i przygotowania do spotkania z Jagiellonią.
- Obie drużyny rozpoczęły mecz bardzo ostrożnie – to naturalne w derbach, kiedy oba zespoły mają swoje cele i nikt nie chce od razu popełnić kosztownego błędu. W takich spotkaniach najpierw trzeba ustabilizować grę, a dopiero potem szukać okazji. Taki był nasz plan – stopniowo przejąć kontrolę nad meczem – i dokładnie tak się stało. Nie wystarczy spojrzeć na suche statystyki – posiadanie piłki, liczbę podań czy dokładność. Ważne jest, w jakich strefach boiska się gra i jakie akcje się kreuje. My częściej operowaliśmy w ofensywnej tercji, graliśmy w ataku pozycyjnym i – proszę mnie poprawić, jeśli się mylę – mieliśmy około trzykrotnie więcej sytuacji w finalnej fazie gry oraz więcej oddanych strzałów.
– Jestem bardzo zadowolony z zawodników, którzy do nas dołączyli, budujemy drużynę z dużym potencjałem. Ale jeśli mówimy o walce o mistrzostwo, to trzeba pamiętać, że proces budowy wymaga czasu. Muszę być ostrożny, bo większość nowych graczy nie była z nami na obozie przygotowawczym. Teraz musimy doprowadzić ich do odpowiedniego poziomu fizycznego i pracować nad tym, by stworzyli ze sobą właściwą chemię – a to w piłce nożnej kluczowa sprawa. Dobrym przykładem był ostatni mecz z Radomiakiem – nasi środkowi obrońcy zagrali razem po raz pierwszy. Jeden z nich jeszcze kilka dni wcześniej był na zgrupowaniu kadry i tak naprawdę spotkali się na boisku dopiero trzy dni przed meczem. Musimy wspólnie przechodzić przez takie momenty, eksperymentować i uczyć się siebie nawzajem.
- Pozytywem jest to, że potrafiliśmy przejąć inicjatywę w starciu z bardzo silnym zespołem. Wierzę, że ta drużyna wkrótce pójdzie w górę tabeli. Raków to rywal bardzo wymagający, a mimo to byliśmy blisko zwycięstwa. W zeszłym roku nasze wyniki z Lechem nie były najlepsze, teraz udało nam się go pokonać, a z Cracovią też byliśmy blisko pełnej puli. To pokazuje potencjał tego zespołu. Potrzebujemy tylko czasu, by odpowiednio wkomponować wszystkich zawodników w ten piłkarski „puzzle”. Proces jest w toku, a ja jestem przekonany, że krok po kroku będziemy coraz silniejsi.
Multimedia

W drodze na szczyt - Sylwetka Kacpra Tomasiaka

Oscar w szpitalu z problemami kardiologicznymi. Możliwy koniec kariery

Koszmar Raheema Sterlinga. Ponowne włamanie do domu piłkarza

Młody brazylijski piłkarz zastrzelony przez brata. Tragedia w Aragoiania...

Endrick blisko Olympique Lyon! Real Madryt zgodził się na wypożyczenie




Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.