News: Jak się kibicuje i gra z Mariehamn?

Jak się kibicuje i gra z Mariehamn?

Piotr Kamieniecki

Źródło: Legia.Net

25.06.2017 21:15

(akt. 07.12.2018 10:00)

- Możemy marzyć o awansie. Nikt nam tego nie zabroni. Ale nasze szanse… Są małe, bardzo, bardzo małe. Nawet nie muszę tego ukrywać - mówi Peter Lundberg, szkoleniowiec IFK Mariehamn. Najbliższy rywal legionistów to klub, porównując do polskich warunków, biedny. Klub z Wysp Alandzkich nigdy nie dokonał transferu gotówkowego. Zyski z praw telewizyjnych również oszałamiające nie są. Nie ma wątpliwości, że Legia ma obowiązek pokonania „Wyspiarzy”.

Czego spodziewać się po grze Mariehamn?


Veikkausliiga to rozgrywki klasyfikowane w rankingu UEFA na 34. miejscu, jedenaście miejsc niżej od Ekstraklasy. Różnice pokazują jednak osiągnięcia drużyn w europejskich pucharach. Fińskie zespoły zmagania kończą na ogół na pułapie eliminacji. 


Jak wygląda sama gra w lidze fińskiej? Sędziowie pozwalają na wiele. Bardzo rzadko dyktuje się rzuty karne. Sporo bramek pada po tym, gdy napastnik przepycha defensora, dopada do piłki i trafia z bliska. To też jedna z wad Mariehamn. Klub z Wysp Alandzkich stracił dwanaście goli po akcjach przeciwników. Przy wielu z nich, zawodzili stoperzy popełniający indywidualne błędy. Najlepszym przykładem była sytuacja z ostatniego spotkania z HJK Helsinki, kiedy Kristian Kojola na tyle nieudolnie wyprowadzał piłkę, że przejął ją Demba Savage i bez kłopotów pokonał etatowego golkipera rywali Legii, Estończyka Andreasa Vaiklę. 20-letni golkiper dysponuje świetnymi warunkami fizycznymi (197 centymetrów) i jest uważany za duży talent w swoim kraju.

 

Gracze Lundberga przeciętnie wykonują stałe fragmenty gry. Po rzutach rożnych strzelili trzy gole i co ciekawe, wszystkie trzy w jednym spotkaniu - przeciwko PS Kemi. Podobnie jest z bronieniem we własnym polu karnym. Przeciwnicy IFK zanotowali sześć trafień po stałych fragmentach. Mariehamn, szczególnie w ostatnich minutach meczów, potrafi wyprowadzać groźne kontry. Piętą Achillesową "Wyspiarzy" jest jednak skuteczność. Piłkarze z Wysp Alandzkich potrafią marnować kapitalne sytuacje. 

 

Najjaśniejszym punktem Mariehamn jest napastnik rosyjskiego pochodzenia, Aleksiej Kangaskolkka. 28-latek większość kariery spędził w Finlandii. Ma również za sobą występu w szwedzkim Jonkopings oraz holenderskim Heraclesie Almeo, gdzie spędził na boisku zaledwie 85 minut w sezonie 2013/2014. To silny napastnik potrafiący wyjść w odpowiednim tempie do prostopadłego podania. Kangaskolkka lubi również powalczyć o piłkę pod polem karnym rywali, lecz rzadko angażuje się w grę defensywną swojego zespołu. Jak na swój wzrost (188 centymetrów), wychowanek Myllykosken rzadko wygrywa pojedynki w powietrzu. Patrząc na wszystkie wydarzenia boiskowe, według platformy "WyScout" Kangaskolkka podejmuje 61 procent dobrych decyzji na murawie. - Widziałem Legię kilka miesięcy temu. Oglądałem mecz polskiego klubu z Realem Madryt. Nie ma wątpliwości, że do osiągnięcia takiego rezultatu potrzebna jest drużyna złożona z dobrych jakości. Warszawski klub pokazywał w swojej grze wiele jakości. Jestem podekscytowany, że zmierzymy się z takim klubem. Postaramy się czerpać jak najwięcej przyjemności z gry przeciwko Legii - mówi nam najskuteczniejszy napastnik IFK. W tym sezonie Kangaskolkka zanotował siedem trafień.

 

Mariehamn ma jedną przewagę nad Legią: rytm meczowy. Drużyna z Wysp Alandzkich jest w trakcie rozgrywek ligowych. „Wyspiarze”, po zdobyciu mistrzostwa Finlandii w październiku 2016 roku, na wznowienie Veikkausliigi czekali do kwietnia. W trakcie przerwy rozgrywano jedynie spotkania krajowego pucharu. Postawę zespołu Lundberganajlepiej oddają ostatnie tygodnie. W czternastu spotkaniach gracze Mariehamn wygrali pięć razy, pięć meczów zremisowali, a także zanotowali cztery porażki. W tym czasie strzelili dziewiętnaście goli, a stracili dwadzieścia. Dla przykładu, zdecydowany lider rozgrywek HJK Helsinki zanotował 36 trafień, a sześć razy piłkę z bramki musiał wyciągać golkiper stołecznej ekipy. W tabeli Veikkausliigi, zawodnicy Mariehamn są na czwartym miejscu i mają na koncie dwadzieścia punktów, czternaście mniej od HJK.

 

Bramki zdobyte:

 

Gole z akcji: 14
Gole po strzałach z dystansu (wliczane w statystykę "goli z akcji"): 1
Gole po dośrodkowaniach (wliczane w statystykę "goli z akcji”): 4
Gole prawą nogą: 4
Gole lewą nogą: 9
Gole po uderzeniach głową: 1

 

Stałe fragmenty gry:

 

Gole po stałych fragmentach gry (suma): 5
Gole z rzutów wolnych: (po dośrodkowaniu): 2
Gole po kornerach: 3
Gole z rzutów karnych:
Gole prawą nogą: 3
Gole lewą nogą:
Gole po uderzeniach głową: 2

 

Minuty, w których zdobywano gole: 1-15: 4, 16-30: 3, 31-45+: 3, 46-60: 1, 61-75: 4, 76-90+: 4.

 

Bramki stracone:


Gole z akcji: 14
Gole po strzałach z dystansu (zza 16 metra, wliczane w statystykę "goli z akcji"): 1
Gole po dośrodkowaniach (wliczane w statystykę "goli z akcji”): 5
Gole prawą nogą: 11
Gole lewą nogą: 3
Gole po uderzeniach głową:

 

Stałe fragmenty gry:

 

Gole ze stałych fragmentów gry (suma): 6
Gole z rzutów wolnych (po bezpośrednim uderzeniu): 1
Gole z rzutów wolnych (po dośrodkowaniu): 1
Gole po kornerach: 4
Gole z rzutów karnych: Gole prawą nogą: 5
Gole lewą nogą: 1
Gole po uderzeniach głową:

 

Minuty, w których tracono gole : 1-15: 3, 16-30: 5, 31-45: 2, 46-60: 5, 61-75: 3, 76-90+: 2.

 

Finanse: 

 

Nie da się porównać finansów Legii i Mariehamn. Jeszcze 10 lat temu, "Wyspiarze" byli klubem amatorskim. Teraz zawodnicy zarabiają pieniądze, choć klub z Wysp Alandzkich nie wydaje na transfery żadnych kwot. Wszyscy piłkarze trafiają do klubu za darmo. IFK solidnie na transferze zarobiło raz, kiedy Bursaspor zdecydował sie kupić Petteriego Forsella i zapłacić za niego pół miliona euro. To był solidny zastrzyk finansowy dla klubu. 

 

Ostatnio w Finlandii trwa debata na temat finansów klubów piłkarskich. Czym jest sukces finansowy w realiach Veikkausliiga? Zamknięcie sezonu na poziomie 310 000 euro zysku. Kluby narzekają, że prawa telewizyjne umożliwiające transmitowanie ligi warte są grosze. Porównując z hokejem czy ligą szwedzką, dostajemy śmiesznie małe pieniądze. Przytaczany jest przykład Allsvenskan, za którą Discovery płaci 55 milionów euro za pięć lat transmisji. W Finlandii kwota jest ponad dwa razy mniejsza. 


Kibice: 


Kibicowanie w lidze fińskiej jest bardzo spokojne. Delikatne brawa po udanej akcji, nieśmiałe okrzyki po golach. Ultrasi? Mariehamn w domowych spotkaniach wspiera grupa 40-50 osób. Ludzie ci starają się prowadzić doping, słychać odgłosy bębnów. Na ich sektorze pojawiają się też flagi w barwach klubu. Więcej spodziewać się nie należy.


Co ciekawe, na stadionie w Maarianhaminie, po bramkarz zdobytych przez gospodarzy, słychać tę samą muzykę, co na obiekcie przy Łazienkowskiej po golach Legii. Mowa o motywie "Kernkraft 400" niemieckiego DJ-a Floriana Senftera, który stworzył projekt "Zombie Nations".


Sam stadion Mariehamn może pomieścić w teorii nawet pięć tysięcy kibiców. Inaczej jest jednak w praktyce. Klub wpuszcza na obiekt maksymalnie 1600 widzów i nie inaczej będzie, gdy IFK zmierzy się z Legią. - Bardzo się cieszymy, że będziemy mogli gościć Legię i kibiców z Warszawy. Muszę jednak wszystkich zmartwić, bo nasz stadion może pomieścić tylko 1600 osób. Spodziewamy się przynajmniej tysiąca naszych kibiców na trybunach. Wiem, że kiedy Legia grała z Dundalk, praktycznie cały stadion był zajęty przez fanów z Polski. My niestety nie mamy takich możliwości tym bardziej, że jesteśmy w trakcie trwania rozgrywek ligowych - stwierdził dyrektor generalny "Wyspiarzy" Peter Mattsson w rozmowie z Legia.Net. 


Na Wyspach Alandzkich wielu dziwi się, że  w Maarianhaminie mogłoby się pojawić kilkuset kibiców Legii. Sam obiekt nie jest przystosowany do przyjmowania fanów innych drużyn. Stadion otacza płot stworzony z roślin i.. bieżnia. Każda osoba idąca okoliczną ulicą, może zajrzeć i oglądać mecz. Czarter fanów Legii? Jeden z mieszkańców zdziwił się jedynie na "Twitterze": "Jak to? Przecież my nie mamy takiego dużego lotniska!". Coś w tym jest, bo wspomniane miasto łączą tylko trzy połączenia lotnicze - z Helsinkami, Turku i Sztokholmem.

 

Drugi mecz Hamalainena przeciwko krajanom:

 

Dla Kaspera Hamalainena mecz z Mariehamn będzie wyjątkowy. Piłkarz Legii zmierzy się z wieloma zawodnikami ze swojego kraju. Z drużyną, która występuje w lidze fińskiej. To jednak nie pierwsza taka sytuacja, odkąd "Hama" trafił do Ekstraklasy. W sezonie 2013/2014, Lech Poznań mierzył się w II rundzie eliminacji Ligi Europy z FC Honka Espoo. "Kolejorz" wygrał wtedy odpowiednio 3:1 na wyjeździe i 2:1 przy Bułgarskiej. Hamalainen zagrał w sumie przez 171 minut, ale do siatki nie trafił. 

 

Teraz Hamalainen będzie miał okazję strzelić gola na terytorium z dużą autonomią, choć należącym administracyjnie do Finlandii. - Hamalainen jest graczem powszechnie znanym wśród Finów, to w końcu reprezentant kraju. Jak na nasze standardy, to bardzo dobry zawodnik - mówi szkoleniowiec Mariehamn. 

 

- Doskonale pamiętam IFK Mariehamn. Grałem przeciwko tej drużynie w lidze fińskiej. Obecnie, to jedna z najlepszych drużyn w Finlandii. Zdobyli mistrzostwo w poprzednim sezonie i nie nazwałbym tego przypadkiem. To dobry i waleczny zespół, w którym jest kilka wyróżniających się umiejętnościami indywidualnymi. Myślę, że będą z nami chcieli nawiązać walkę - mówi w rozmowie z Legia.Net Hamalainen. 

 

- Mam w tym zespole kilku kolegów, z niektórymi grałem w trakcie swojej kariery. Mieliśmy okazję skontaktować się po losowaniu i fajnie będzie powiedzieć sobie cześć i zagrać przeciwko sobie. Mariehamn ma jedną przewagę: są w rytmie meczowym. Nie możemy jednak wątpić w swoje umiejętności, będziemy chcieli pokazać się z jak najlepszej strony. Dla mnie na pewno będzie to specjalny mecz, miło będzie wrócić do Finlandii. Wyspy Alandzkie są autonomią, choć częścią kraju. Mogę powiedzieć, że latem to piękne miejsce, które warto zobaczyć - dodaje piłkarz "Wojskowych". Hamalainen do treningów z Legią wróci 26 czerwca. Jako kadrowicz, dostał od sztabu szkoleniowego dłuższy urlop. 

 

Fiński realizm

 

- Możemy marzyć o awansie. Nikt nam tego nie zabroni. Ale nasze szanse… Są małe, bardzo, bardzo małe. Nawet nie muszę tego ukrywać. Gra z Legią, bardzo dobrym zespołem, to ekscytujące wyzwanie. Na ten moment wiemy mało o indywidualnościach warszawiaków, ale niedługo będziemy dokładnie analizowali polski zespół - mówi Lundberg, trener Mariehamn w rozmowie z Legia.Net.

 

- Zmierzymy się ze świetnym klubem mającym wielką historię. To topowa drużyna i na pewno nie będzie nam łatwo. Z wielkim podekscytowaniem śledziłem losowanie i to uczucie nie ustępuje po tym, jak dowiedzieliśmy się, że zmierzymy się z Legią. Liczę na to, że kibice zobaczą dwa dobre spotkania, w których wiele będzie się działo - dodawał po losowaniu dyrektor generalny IFK.

 

- Nie muszę ukrywać tego, jak gramy. Występujemy w systemie 4-4-2 lub 4-5-1, tak też będzie w spotkaniach przeciwko Legii. Nasz zespół jest doświadczony. Jeśli chodzi o graczy z najlepszym CV, wskazałbym na Robbina Sellina, Jani Lysski'ego, Krisiana Kojolę i Aleksieja Kangaskolkke. Od dziesięciu lat jesteśmy zawodowym klubem. Piłka nożna to nasza praca, do której podchodzimy najlepiej, jak możemy. Polska liga jest lepsza, rozmawiałem zresztą o niej z Petterim Forsellem, który spędzał wakacje w naszym mieście. Czy będę czerpał od niego informacje o Legii? Szczerze przyznał, że niewiele wie o mistrzu Polski - zakończył szkoleniowiec Mariehamn. 

 

Polskim okiem

 

Jedynym Polakiem występującym obecnie w Finlandii jest Artur Lemanowicz. 31-latek jest wychowankiem Wisły Płock, a od 2008 roku gra w piłkę w kraju elfów, jezior i reniferów. Lemanowicz przez większość kariery występował w Vasa IFK grającym na różnych poziomach rozgrywkowych. W przeszłości, wspomniany klub trzy razy zdobył mistrzostwo kraju. 

 

Obecnie Lemanowicz jest piłkarzem czwartoligowego FC Kiisto. -Do Finlandii trafiłem dzięki byłemu piłkarzowi Legii Tomaszowi Arceuszowi. Prowadzona przez niego drużyna szukała obrońcy. Spodobałem się na tyle, że dostałem kontrakt w pierwszej lidze i zostałem na dłużej - opowiada w rozmowie z naszym serwisem Lemanowicz. 

 

- Poziom fińskiej ekstaklasy, gdzie są 3-4 dobre zespoły, na pewno nie dorównuje temu, który widzimy na najwyższym szczeblu rozgrywek w Polsce. Mistrzostwo IFK w zeszłym sezonie było wielkim zaskoczeniem. Mariehamn przełamało dominację HJK, ale nie jest to zespół lepszy od Legii. Warszawiacy są na innym pozioie technicznym i taktycznym. Finów nie można jednak lekceważyć, bo na pewno będą dobrze przygotowani motorycznie - dodaje były piłkarz m.in. Widzewa, Wisły Płock czy Błękitnych Gąbin.

 

- Piłka nożna nie jest w Finlandii sportem narodowym. Widać to chociażby po liczbie kibiców, którzy przychodzą na mecze futbolu. Hokej ściąga znacznie więcej osób na trybuny. Ludzie często mieszkają też daleko od stadionów, co stanowi problem z dojazdami. Ci, którzy przychodzą na mecze, są bardzo spokojnie. Na trybunach nie ma takiej żywiołowości, jak w naszym kraju - opowiada.

 

- Słyszałem o jednym kłopocie, który może spotkać legionistów na wyjeździe. Mariehamn ma małe boisko, które premiuje drużyny słabsze technicznie. Mistrzowie Polski mogą potrzebować chwili, by naszykować się do gry na takiej murawie. IFK nie ma graczy o wielkich nazwiskach, ale nie brakuje tam zawodników, którzy gryzą trawę. To kolektyw doprowadził "Wyspiarzy" do mistrzostwa kraju - kończy Lemanowicz.

Polecamy

Komentarze (98)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.