Kilka spostrzeżeń po meczu z Olimpico

Redaktor Marcin Szymczyk

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

16.01.2019 10:15

(akt. 21.01.2019 00:13)

Za nami pierwszy sparing Legii w 2019 roku. Legioniści na tym etapie przygotowań zmierzyli się z III ligowym Olimpico Montijo. Mistrzowie Polski w niezłym stylu wygrali 4:1, choć wszyscy czują w nogach ciężkie treningi. Było zdecydowanie więcej pozytywów, niż negatywów. Czas na kilka pomeczowych spostrzeżeń.

Nowinki – Trener Ricardo Sa Pinto na zamkniętych treningach przede wszystkim poprawia to, co było już wypracowane wcześniej. Najwięcej czasu poświęcane jest szeroko pojętej grze defensywnej całego zespołu – by formacje były blisko siebie, by zamykane były poszczególne strefy, by rywal nie miał miejsca na rozegranie piłki. Niezwykle ważny jest pressing, często wysoki i szybka organizacja po stracie piłki. Tutaj jest jeszcze sporo do poprawy, co było widać wczoraj. Rywale trzy razy dochodzili do sytuacji właśnie po stratach, tak padła też bramka dla Olimpico. Trwa też praca nad szybkim rozegraniem piłki, na jeden kontakt. Próbki tego mieliśmy podczas wczorajszego spotkania, błyskawiczna wymiana podań w okolicach pola karnego wprowadzała spore zamieszanie w szeregach przeciwnika, brakowało jednak wykończenia.

Astiz za Philippsa, Kucharczyk na obronie – Już w końcówce rundy jesiennej, Inaki Astiz dwa razy pojawił się na murawie w ostatnich minutach i był próbowany na pozycji defensywnego pomocnika. Widać, że postawa Hiszpana przypadła do gustu Ricardo Sa Pinto, bo eksperyment jest kontynuowany. Astiz zagrał we wtorek fajny mecz, przejmował wiele piłek, dobrze się ustawiał, włączał do akcji ofensywnych, ale też wymieniał pozycjami z Williamem Remym. Co więcej widać, że Inaki wygrał rywalizację z Chrisem Philippsem, który nie pojechał na zgrupowanie do Troi. To Astiz jest szykowany do jego roli czyli ma być defensywnym pomocnikiem numer trzy lub cztery. Ciekawym ruchem, o którym mówiło się od lat, było sprawdzenie Michała Kucharczyka na prawej obronie. Przed nim wystąpił Marko Vesović i przez to „Kuchy” nie poszalał w ofensywie, jego korytarz przy linii bocznej był zwykle zamknięty. Sam Kucharczyk grał odpowiedzialnie. Nie oznacza to zmiany na stałe, ale widać, że taki wariant będzie czasem brany pod uwagę w meczu o stawkę.

Kto na plus, kto na minus? – Oczywiście za wcześnie by wyciągać daleko idące wnioski, za wcześnie na jakiekolwiek wnioski. Piłkarze zagrali mecz mając w nogach ciężkie treningi. Ale oceniając tylko jeden sparing widać kto dzięki solidnemu przygotowaniu fizycznemu czuje się już bardzo dobrze. Przede wszystkim William Remy – chyba najlepszy piłkarz spotkania. Wybrany piłkarzem roku 2018 Francuz grał pewnie w obronie, kasował wiele akcji, ale też podchodził do przodu, włączał się do akcji ofensywnych. Po jego rajdzie i podaniu zdobyta została pierwsza bramka Kaspera Hamalainena, po jego przechwycie i kapitalnym strzale padł gol numer dwa. Szybki, potrafiący uprzedzić rywala – duże brawa i tak dalej. Nieźle zagrał Andre Martins, ale musi wyeliminować nawet nieliczne straty, bo zwykle rywale tworzą po nich duże zagrożenie. W drugiej połowie fajnie wyglądał Adam Hlousek, Carlitos i młody Michał Karbownik. Naprawdę postawa tego młodego chłopaka cieszyła oko, a przecież potem wszedł jeszcze Mateusz Praszelik i zanotował asystę. Słabo wypadł Luis Rocha, jego stroną legioniści praktycznie nie atakowali. Trochę lepiej, ale niewiele, wypadł Salvador Agra. Jego stroną zespół też praktycznie nie atakował. Mimo zdobycia bramki, nie wyglądało to dobrze. Ale obaj maja zaległości kondycyjne i muszą przystosować organizmy do wysokiej intensywności. Dopiero wtedy będzie można ich ocenić.

Kulenović czy Carlitos? – Zapowiada się ciekawa rywalizacja tej dwójki. Zakładając, że Legia będzie grała ustawieniem z jednym napastnikiem, na boisku będzie mógł przebywać tylko jeden z nich. I wydaje się, że wcale nie musi być tak, że to Carlitos będzie atakującym pierwszego wyboru. „Kulo” dużo biega, walczy, cofa się i pomaga kolegom i chyba nawet bardziej pasuje do filozofii futbolu Ricardo Sa Pinto. Tak było już zresztą pod koniec rundy jesiennej. Hiszpan jednak się nie podda, tym bardziej że ma nieprzeciętne jak na nasze warunki umiejętności. W Legii jest jeszcze Jarosław Niezgoda, ale wydaje się, że u Portugalczyka wiele sobie nie pogra. Po prostu mniej pasuje do pomysłu na grę Sa Pinto, za mało biega, za mało walczy w defensywie.

Wszystkim się chciało – Cieszyło to, że piłkarze Legii nie podeszli do tego sparingu obojętnie, nie przeszli obok meczu. Każdy chciał się pokazać, widać było walkę i zaangażowanie. Każdy wybiegał mecz i pokazał, że walczy o pierwszy skład lub o miejsce w szerokiej kadrze. To bardzo cieszy i pozwala optymistycznie spojrzeć w najbliższą przyszłość sportową.

Polecamy

Komentarze (65)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.