Michał Żewłakow
fot. Marcin Szymczyk

Michał Żewłakow: Możemy być zadowoleni z wykonanej pracy, teraz czekamy na rezultaty

Redaktor Maciej Ziółkowski

Maciej Ziółkowski

Źródło: Weszło

28.09.2025 12:30

(akt. 28.09.2025 14:00)

Michał Żewłakow był gościem Weszło. Dyrektor sportowy Legii mówił m.in. o letnim oknie transferowym.

– Nie wyobrażałem sobie, że letnie okno będzie wyglądało tak, jak wyglądało. Mam wrażenie, że jak pozyskasz 10 nowych zawodników i pożegnasz się z 11, to jest to dużo roboty nawet w ciągu dwóch okienek. Podchodziłem do tego w taki sposób, że pierwszym zadaniem było znalezienie odpowiedniego trenera. Potem chodziło o wytypowanie 3 – 4 pozycji, które wzmocnią drużynę albo dadzą stabilność, ale w tzw. międzyczasie wychodzą rzeczy, które powodują, że albo coś się komplikuje, albo coś się ułatwia. Nie ukrywam, że transfery Oyedele czy Ziółkowskiego to były momenty, w których troszkę się martwisz, bo tracisz podstawowych piłkarzy, ale daje ci to możliwości i dochodzisz do wniosku, że nie ma ludzi niezastąpionych.

– W Legii nie ma problemów finansowych, typu że brakuje pieniędzy. Bywają miesiące, gdzie płynność jest zdecydowanie bardziej ograniczona. Były momenty, że się denerwowałem. To nie jest kwestia tego, że dostajesz wiadomość, że na razie nie ma środków na dany transfer, albo próbujesz to załatwić poprzez ustalenie harmonogramu spłat, a klub, z którego chcesz pozyskać piłkarza, kategorycznie się na to nie zgadza. Zawsze uważam, że jeśli chcesz robić dobre rzeczy, to i tak prędzej czy później wszystko się dobrze ułoży.

– Rewolucja, która nastąpiła, przyszła w pewnym momencie. Mieliśmy możliwość skorzystania z takich opcji, jak choćby Kacper Urbański. Nie wiem, czy ktokolwiek by uwierzył, że Legia dokona takiego transferu, np. w chwili szukania trenera. To były rzeczy, których nie starałeś się nawet wyobrazić.

– Początek okna? Dla mnie były to 3 – 4 pozycje, które musimy wzmocnić. Okres 2 – 3 miesięcy, bo niektórzy wcześniej startują z transferami, jest tak dziwny, że rzeczy, które są niemożliwe na początku lipca, w połowie sierpnia są na wyciagnięcie ręki.

– Jeśli chodzi o minione okno, to zaczęliśmy od tego, że trzeba znaleźć trenera, choć w pierwszej wersji myślałem, że zostaniemy z Goncalo Feio. Potem pierwszy transfer, który się nie udał i mówię: "Ładnie się zaczyna, witaj w piekle". Koniec końców – wydaje mi się, że możemy być zadowoleni z wykonanej pracy. Teraz będziemy czekać na jej rezultaty.

O Ziółkowskim

– W idealnej sytuacji – gdybym miał decydować, to przedłużyłbym kontrakt Ziółkowskiego jeszcze o dwa lata, mając go przez cztery lata i w tym roku bym poczekał (z transferem – red). Z drugiej strony, nie wiesz, czy przyjdzie kolejna oferta z takiego klubu.

O Opoku

– Czy któryś ruch, który nie doszedł do skutku, najbardziej leży w sercu? Pierwszy transfer, który przygotowywaliśmy. Piłkarz przyjechał do Warszawy i zobaczył ostatni mecz ligowy, ze Stalą Mielec. Aaron Opoku – dziś gracz tureckiego Kayserisporu. To był pierwszy skrzydłowy, o którym myśleliśmy. Dostał propozycję i… zniknął na trzy tygodnie. Nie było wiadomo, co się z nim dzieje, jakie ma zamiary. Chyba to zachowanie spowodowało, że potem nie drążyliśmy tematu, albo po prostu otrzymał lepszą ofertę i wybrał inną drogą.

O Papadopoulosie

– Staraliśmy się o niego, ale była też druga strona, czyli Lugano, które być może nie wyobrażało sobie odejścia tego piłkarza w tym momencie. Finalnie mamy Piątkowskiego w Legii. W pierwszej wersji, jeśli chodzi o stopera, mieliśmy Antoniosa Papadopoulosa. Transfer okazał się niby do wykonania – pozostała kwestia pieniędzy. Kamil przyszedł zdecydowanie później, jeśli chodzi o możliwość jego sprowadzenia.

O Rajoviciu

– Czy czuję, że mogę być autorem pudła za 3 mln euro? To pewnego rodzaju zabawa w ryzyko. Nie jestem osobą, która podejmuje tylko dobre decyzje. Może być tak, że np. po pierwszym sezonie przyjdzie oferta, która przewyższy to, co zapłaciliśmy, i więcej pieniędzy trafi do klubu, zanim będziemy musieli płacić drugą czy trzecią kartę. To troszkę gra na dwa fronty. Nie podchodzę do tego tak, że ten transfer przede wszystkim musi przynieść pieniądze. Dla mnie ma przynieść bramki.  

O Krasniqim

– Jeśli chodzi o Ermala, to patrzyliśmy na niego, ale to był piłkarz, z którym przyszedł do nas trener. Szkoleniowiec znał go z ligi rumuńskiej, wie na co go stać. Odpowiedzialność zawsze jest nasza, nie będziemy od niego uciekać. Jeśli da coś Legii, to będzie zasługa trenera. Jeśli okaże się, że nic nie wniesie, to będzie moja wina.

O Colaku

– Jeśli chodzi o możliwość transferu, to szukaliśmy pewnych rzeczy. Były trzy opcje piłkarzy – jeden na wypożyczenie, drugi życzył sobie dużo pieniędzy… O kogo chodzi? Nie zdradzę, bo może w zimie wrócimy do tematu, więc lepiej nie palić mostów. Antonio Colak był wersją, która wpadła Frediemu Bobiciowi w momencie, kiedy zajmowałem się przedłużaniem kontraktu Steve’a Kapuadiego. Szczerze mówiąc, nie wiedziałem, że przebywał w Zabrzu na badaniach medycznych – gdybym to wiedział, to do tego ruchu by po prostu nie doszło. 

O letnich rozmowach z trenerami

– Rozmawialiśmy z trenerem Szpilewskim z Białorusi. Dyskutowałem z Duńczykiem, szkoleniowcem Priske. Mieliśmy rozmowy z trenerem, który obecnie pracuje w FCSB, a także z Serbem, wychowanym w Skandynawii, który przez sezon prowadził Crvenę. Przy każdym można by było zrobić adnotację, że coś nie gra. Szczerze mówiąc, kiedy napotkałem na drodze Ediego Iordanescu, to miałem wrażenie, że to człowiek, który pasuje mi we wszystkim – i charakterologicznie, i pod kątem spojrzenia na piłkę, potrzeb w danym momencie. Wszystko tak się dopasowało, że decyzja przyszła szybciej, niż myślałem.

– Gdyby trenerem nie został Iordanescu, to chciałem, żeby był nim Aleksandar Vuković.

O ewentualnym braku mistrzostwa

– Brak mistrzostwa Polski? To byłby wielki zawód, katastrofa. Zostały zainwestowane środki… Jeśli będzie 2. miejsce, to jeszcze można powalczyć poprzez el. Ligi Mistrzów i ewentualnie trafisz do Ligi Europy. Ale jeśli w piątym sezonie z rzędu nie będzie tytułu, to by oznaczało, że coś nie funkcjonuje.

Komentarze (40)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.

Uwaga!

Teraz komentarze są ukryte, aby poprawić komfort korzystania z serwisu Legia.Net. Kliknij przycisk „Zobacz komentarze”, aby je wyświetlić i dołączyć do dyskusji.