Pracowite niedzielne popołudnie

Redaktor Marcin Szymczyk

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

13.01.2019 23:10

(akt. 15.01.2019 21:57)

Dla piłkarzy Legii niedziela była dniem innym niż zwykle. Wprawdzie dzień rozpoczął się od biegania przed śniadaniem, ale poranny trening został odwołany, legioniści mieli czas na odpoczynek. Pracowite było za to popołudnie.

fot. Piotr Kucza / FotoPyK

Po przebiegnięciu kilku kółek wokół boiska, piłkarze rozpoczęli pracę na specjalnie przygotowanych stacjach przez sztab szkoleniowy. Tym razem była siła i wytrzymałość – ciężary, sprinty i slalom między tyczkami. Były też ćwiczenia ogólnorozwojowe – na różne partie mięśni i bieganie z obciążeniem.

Dopiero po tej części wyczerpujących zajęć, na boisku pojawiły się piłki, co wywołało uśmiechy na twarzach piłkarzy. Rozpoczęło się od gry na utrzymanie, a następnie jedna grupa pracowała nad atakiem pozycyjnym, a druga toczyła pojedynki jeden na jednego. Czasem atakować musieli gracze defensywni, a bronić ofensywni. Tym razem imponował Artur Jędrzejczyk, który wygrywał z kolegami zarówno broniąc jak i atakując. Nie brakowało emocji, a o atmosferę jak zawsze dbali Michał Kucharczyk i Miroslav Radović.

- Ciekawe zajęcia, pożyteczne ćwiczenie. Wiadomo, że z atakowaniem nie miałem problemów, ale musiałem też często bronić. Tutaj szło mi gorzej, ale takie sytuacje mogą się zdarzyć w meczu, więc fajnie, że się do nich przygotowujemy. Treningi są różnorodne, nikomu nie mogą się nudzić. Czerpiemy z nich przyjemność – skomentował Dominik Nagy.

Po około 45 minutach nastąpiła zmiana – grupa, która szkoliła atak pozycyjny, przeszła do pojedynków jeden na jednego, zaś druga na odwrót. W tej częsci zajęć kapitalnym uderzeniem popisał się Carlitos, efektownymi trafieniami zaskoczył też William Remy.

Ostatnim elementem 2,5 godzinnego treningu był mecz na… cztery drużyny. Jeden zespól atakował, a jeśli inny przechwycił futbolówkę, stawał się zespołem atakującym i musiał w jak najszybszym czasie przemieścić się pod pole karne przeciwnika. - Taki romantyczny trening, o zachodzie słońca (śmiech). Zajęcia były długie? Bez przesady, już takie mieliśmy, jesteśmy przyzwyczajeni do długi i intensywnych ćwiczeń. Pracujemy w Troi dość mocno, co dwa dni mamy trzy treningi. Jestem zmęczony, ale i przekonany, z eto zaprocentuje w przyszłości.  Czy mam jeszcze jakieś rezerwy? Nie wiem, chyba nie potrafię na to pytanie odpowiedzieć – powiedział po treningu Nagy.

Polecamy

Komentarze (30)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.