
Rolak był bardzo blisko Lechii, chciał piłkarzy Legii
10.06.2025 13:00
(akt. 10.06.2025 17:23)
Dariusz Rolak w czasie swojej dziesięcioletniej pracy w akademii Legii odnosił liczne sukcesy. Czterokrotnie triumfował w grupach Centralnej Ligi Juniorów U-15 oraz U-17. Dwa razy doprowadził również zespół U-15 do półfinałów mistrzostw Polski. W sezonach 2022/23 i 2023/24 prowadzone przez niego drużyny juniorów młodszych zdobywały srebrne medale mistrzostw kraju. Biorąc pod uwagę jego sumienną i bardzo profesjonalną pracę, którą wykonywał, dla wielu osób ogromnym zaskoczeniem było jego rozstanie ze stołecznym klubem. Dyrektorzy akademii Wojskowych, Marek Śledź i Rafał Matusiak, w maju 2024 poinformowali Rolaka, że czas jego pracy w Legii dobiegnie końca wraz z zakończeniem sezonu.
– Informacja o tym, że Legia nie przedłuża ze mną umowy, była dla mnie zaskoczeniem. Wcześniej, ze strony osób zarządzających tym projektem, nie dostawałem sygnałów świadczących o tym, że nie są zadowoleni z mojej pracy. Spotkanie, na którym została mi przekazana ta wiadomość, odbyło się w trakcie przygotowań do finałowego meczu o mistrzostwo Polski U-17. Nie był to łatwy czas. Wiedziałem, że muszę jak najlepiej zadbać o drużynę w przededniu tak ważnej rywalizacji, jednocześnie mając w głowie myśli, że są to moje ostatnie chwile w miejscu, w którym pracowałem dekadę – mówił 38-latek.

PROPOZYCJA Z LECHII... ORAZ SKRY
Rolak nie musiał długo czekać na oferty pracy. – Byłem bardzo blisko podjęcia decyzji o rozpoczęciu pracy w akademii Lechii Gdańsk. Miałem tam pełnić funkcję trenera najstarszej kategorii wiekowej, a w przyszłości kierować swą ścieżkę rozwoju tak, aby trafić w szeregi sztabu pierwszej drużyny – tłumaczył.
Był o krok od podpisania umowy, ale w ostatniej chwili pojawiła się propozycja ze Skry Częstochowa.
– Zadzwonił do mnie prezes klubu i zaproponował współpracę. W związku z tym, że Radunia Stężyca wycofała się z II ligi, Skra dostała szansę na pozostanie na poziomie centralnym i chciała z niej skorzystać. Wszystko działo się bardzo szybko. Był początek lipca, a częstochowianie nie mieli praktycznie zespołu. Klub otrzymał licencję na grę w II lidze, ale problemy finansowe, które dotykają ich w ostatnich latach, sprawiły, że PZPN ukarał ich odjęciem siedmiu punktów na starcie nowego sezonu. Dodatkowo, już po podpisaniu umowy, dowiedziałem się, że mają oni również zakaz transferowy. Sytuacja wydawała się beznadziejna, ale uznałem, że warto podjąć to wyzwanie. W ciągu zaledwie dwóch dni, podpisałem kontrakt i przeniosłem się do Częstochowy – wyjaśniał Rolak.
MATERIAŁ NA KSIĄŻKĘ
Po podpisaniu umowy, Rolak pojawił się w Częstochowie na pierwszych zajęciach z zespołem. – Tak naprawdę każdego dnia i w każdym tygodniu działo się dużo. Na pierwszym treningu miałem 8 zawodników. Praktycznie w dwa tygodnie zebraliśmy grupę piłkarzy mających walczyć o utrzymanie w drugiej lidze. Niestety... na klub nałożony był zakaz transferowy, co jeszcze bardziej komplikowało sprawę – kontynuował.
Po trzech dniach treningów, jego nowy zespół miał pierwszy sparing, z GKS-em Bełchatów, a w kolejny weekend zaczynał ligę. W wyjazdowym meczu przeciwko ŁKS-owi wystąpiło czterech zawodników Skry, którzy nigdy nie grali w seniorach (w tym bramkarz z rocznika 2007), nie mieli żadnego doświadczenia. – Rozegraliśmy całe 90 minut bez zmian w podstawowym składzie, praktycznie bez przygotowań. Przegraliśmy 1:3 – tłumaczył Rolak. Kolejne mecz ligowe zakończyły się porażkami z KKS-em Kalisz (0:1, na wyjeździe) oraz Hutnikiem Kraków.
– Od początku sezonu nie mogliśmy trenować ani grać meczów ligowych na swoim boisku, ponieważ było w remoncie. Pierwsze dwa spotkania zagraliśmy na wyjeździe, co na pewno nie pomagało w budowaniu pewności siebie – opowiadał szkoleniowiec. Skra to jedna z dwóch drużyn, grających w II lidze (2024/25) na sztucznej nawierzchni (drugim zespołem była Polonia Bytom).
Po trzech kolejkach Skra dalej miała -7 punktów. Trudno było wierzyć w to, że zacznie punktować. – Zamknęliśmy kadrę dopiero w połowie września. Zespół składał się z 25 zawodników, z czego aż 12 to młodzieżowcy (rocznik 2004 lub młodsi). Kolejnych siedmiu to zawodnicy z rocznika 2003. Skład był bardzo młody – mieliśmy tylko dwóch doświadczonych piłkarzy, m.in. kapitana i ikonę drużyny, Piotra Noconia, który w czerwcu będzie obchodził 35. urodziny – mówił Rolak.
W kolejnym spotkaniu Skra odpadła z Pucharu Polski, ale dobrze zaprezentowała się przeciwko I-ligowej Kotwicy Kołobrzeg (1:2). – Po miesiącu zaczęliśmy trochę lepiej rozumieć się na boisku, tworzyliśmy sytuacje, mogliśmy wygrać, ale po przerwie Kotwica przeprowadziła dobre zmiany, przejęła kontrolę, szybko strzeliła dwa gole i zamknęła spotkanie – wyjaśniał 38-latek.
Po porażce w PP, Skra została na Pomorzu, gdyż kilka dni później czekało ją spotkanie z Olimpią w Elblągu. – Zrobiliśmy krótkie zgrupowanie. Bardzo dobrze wykorzystaliśmy ten czas – zgraliśmy się, trochę lepiej się poznaliśmy, co zaowocowało pierwszymi punktami. Mówiliśmy sobie, że może nasza sytuacja jest trudna, ale mamy coś do udowodnienia. Z drugiej strony, odnieśliśmy zwycięstwo, ale na liczniku było… minus 4 – opowiadał Rolak.
Skra prezentowała się coraz lepiej, co napawało optymizmem przed kolejnymi meczami ligowymi. – Zwycięstwa nad GKS Jastrzębie, Chojniczanką Chojnice czy Resovią dodały nam pewności siebie. Naszą piętą achillesową były spotkania wyjazdowe – przejście z boiska sztucznego na naturalne okazało się dla nas trudne – tłumaczył trener.
Mimo codziennych wyzwań, do końca listopada, szkoleniowiec zgromadził 12 punktów (de facto 19) w rozgrywkach.
– Po pierwszej rundzie wszyscy wierzyliśmy, że da się jeszcze uratować II ligę. Uporaliśmy się z siedmioma odjętymi punktami, potem wyszliśmy na plus i złapaliśmy kontakt do najbliższego rywala. Z nadzieją patrzyliśmy na wiosnę – mówił Rolak.
– Jestem zwolennikiem tego, by piłka była atrakcyjna dla oka, dla kibica. Pragnę, by ludzie oglądający mecz mieli przyjemność z jej oglądania. Chcę, by moja drużyna była przy piłce i dominowała nad przeciwnikiem. W momencie posiadania piłki chcę mieć zespół, który jest dobrze zorganizowany i wie, co ma w danej sytuacji robić – dodał.
– Zawsze chcę korzystać z wysokiego pressingu, zwiększać możliwość szybkiego zdobycia bramki po odbiorze piłki blisko bramki rywala. Lubię mieć aktywną i agresywną linę obrony. Chcę, żeby prowadzony przeze mnie zespół był dobrze zorganizowany w obronie i dążył nieustannie do odbioru piłki – kontynuował.

CHĘĆ POZYSKANIA PIŁKARZY LEGII
Między rundami Skra straciła m.in. dwóch ważnych, podstawowych piłkarzy z rocznika 2005, czyli wypożyczonych Jakuba Steca (Puszcza Niepołomice) i Maksymiliana Stangreta (GKS Tychy), który występował wcześniej w Legii. Zostając przy podobnym wątku – w II lidze musi grać przynajmniej dwóch młodzieżowców, a klub z Częstochowy często wystawiał czterech – pięciu takich zawodników.
– Zimą przeprowadzono 9 transferów. Oprócz wspomnianej dwójki, były inne transfery wychodzące. Od stycznia musieliśmy szukać nowych piłkarzy. Udało się sprowadzić ciekawych graczy, z tym, że znowu trafili do drużyny na koniec przygotowań – dodał były trener akademii Wojskowych.
Rolak chciał sprowadzić do Skry dwóch zawodników rezerw Legii. – Przed sezonem rozmawialiśmy z Wiktorem Puciłowskim nt. przeprowadzki do Częstochowy, ale zdecydował, że chce zostać w Warszawie na kolejne pół roku. Odnowiłem kontakt w zimie, lecz nie był do tego przekonany. Między rundami były też dyskusje w kontekście Stanisława Gieroby, ale klub uznał, że ma na niego plan i że będzie teraz dostawał szanse w drugim zespole. Szkoda, że Stachu do nas nie trafił, bo myślę, że miałby u nas możliwość rozwoju, regularnej gry – wyjaśniał 38-latek.
Zimą Rolak ściągnął do Skry m.in. Bruno Wacławka (wypożyczenie z Termaliki), Joao Guilherme (Chojniczanka Chojnice), Roberta Majewskiego i Jakuba Okusamiego (obaj Pogoń Siedlce), który występował w akademii Legii. Trafił do Częstochowy na zasadzie transferu czasowego, w ostatnich godzinach okna, mając na uwadze odejście Gabriela Estigarribii, który po chwili… i tak wrócił do II-ligowca, ze względu na problemy z dokumentami (wysłane za późno lub z błędem).
– Dopiero przed ostatnim sparingiem zimowym dołączyło trzech nowych zawodników, a po nim kolejnych trzech. Jadąc na pierwszy na mecz na wiosnę (Hutnik – przyp. red), czuliśmy się tak samo, jak przed meczem 1. kolejki, czyli niepewnie. Transfery? Powiedziałbym, że te ruchy wyszły na plus, ale znowu czas, a raczej jego brak, działał na naszą niekorzyść – kontynuował Rolak.
Końcówka marca to jeden z kluczowych momentów sezonu, wyjazdowy mecz z GKS-em Jastrzębie. – Bardzo mocno wierzyliśmy w zwycięstwo, bo było to spotkanie, które mogło zadecydować o wszystkim. Przy wygranej tracilibyśmy tylko dwa punkty do miejsca barażowego. Graliśmy dobrze, kontrolowaliśmy grę, mieliśmy więcej sytuacji, ale ostatecznie przegraliśmy 0:1 po rzucie wolnym – analizował 38-latek.
W połowie kwietnia Skra jechała do Puław na mecz tzw. ostatniej szansy. – Przed przerwą drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę otrzymał młodzieżowiec. Przegraliśmy 0:1, a sytuacja dla nas stała się bardzo trudna – mówił.
Czytaj też
ROZSTANIE ZA POROZUMIENIEM STRON
Tydzień później Skra zagrała z Wieczystą. Wówczas trwały już rozmowy nt. zmiany szkoleniowca. – Nie było tak, że klub chciał się ze mną rozstać. Wszyscy zdawaliśmy sobie sprawę z tego, w jakiej sytuacji jesteśmy i w jakiś sposób można z tego sezonu wyciągnąć jak najwięcej – opowiadał Rolak. Odszedł po meczu z Wieczystą Kraków, którą sensacyjnie pokonał 1:0.
Ogółem 38-latek poprowadził Skrę w 28 meczach ligowych, w których jego zespół zdobył 29 punktów (9 zwycięstw, 2 remisy), ale miał 8 odjętych (siedem przed sezonem, jeden w zimie), czyli oficjalnie 21. Gdyby częstochowianie nie mieli minusowych "oczek", to drużyna – w momencie rozstania z Rolakiem – traciłaby tylko 1 pkt do miejsca barażowego.
– Rzeczywistość była inna – minusowe punkty zrobiły różnicę. Przegrywając bezpośredni mecz z Wisłą Puławy, dystans się zwiększył – opowiadał trener.
Z perspektywy czasu, niczego nie żałuje. – Było to bardzo ciekawe 10 miesięcy – i dla mnie, i dla zawodników. Trzeba im oddać, że funkcjonowali w niezwykle trudnych warunkach. Mimo niełatwego miejsca, udało się nam coś stworzyć, dać sobie szanse w walce o utrzymanie. W momencie odejścia wypracowaliśmy średnio 1 punkt na mecz. Jak na pierwszy rok mojej pracy w piłce seniorskiej jest to wynik przyzwoity. Gdybym jeszcze raz miał podejmować decyzję o podjęciu pracy tutaj, bez wahania bym to powtórzył. Ten czas to bagaż doświadczeń z kilku seniorskich sezonów – tłumaczył były szkoleniowiec Wojskowych.
KILKA ZNAJOMYCH TWARZY W PIERWSZYM ZESPOLE WOJSKOWYCH
W kadrze pierwszej drużyny Legii jest obecnie paru zawodników, którzy współpracowali z Rolakiem. To Jan Leszczyński, Mateusz Szczepaniak, Jakub Żewłakow, Oliwier Olewiński, Pascal Mozie, Aleksander Wyganowski i Jakub Adkonis, który zakończył wypożyczenie w I-ligowym Ruchu Chorzów.
– Jestem bardzo dumny z chłopaków, którzy mają szansę debiutować w pierwszym zespole Legii – to nie jest ani częste, ani łatwe. Sam debiut w barwach Legii jest na pewno dużym wydarzeniem, ale ważniejsze jest to, by dalej zasłużyć na regularną grę – mówił trener.
– Śledziłem cały sezon w wykonaniu stołecznego klubu. Zadebiutowali Adkonis, Żewłakow, Olewiński i Szczepaniak, który zdobył bramkę w Lidze Konferencji (przeciwko Cracovii pierwszy raz w jedynce wystąpił Pascal Mozie, w drużynie Pasów debiutował kolejny wychowanek Rolaka – Oskar Lachowicz – przy. red). Mam wielką satysfakcję, że zawodnik, na którego rozwój miałem wpływ, trafił do siatki w europejskich pucharach. Jest całkiem spora grupa utalentowanych chłopaków z roczników 2006 – 2008. Wierzę, że kolejne ich debiuty w Ekstraklasie będą kwestią czasu – podsumował Rolak.
– Kuba Żewłakow? Absolutny talent, jeśli chodzi o grę do przodu. Jest bardzo kreatywny, ma olbrzymi potencjał ofensywny. Myślę, że spokojnie sobie poradzi w Ekstraklasie. Kuba Adkonis? Lider reprezentacji młodzieżowej, ostatnio zakończył wypożyczenie – jeśli nie miał możliwości na grę w Legii, to dobrze, że złapał minuty w I lidze. Oli Olewiński robi sporą różnicę w ataku, ale musi też cały czas zwracać uwagę na defensywę. Jest mocno nastawiony na rywalizację, skupiony na grze. Uważam, że przy wsparciu starszego zawodnika, np. Pawła Wszołka, może dużo zyskać. Brakuje ofensywnych bocznych obrońców – sądzę, że Legia może mieć z niego dużo pożytku. Mateusz Szczepaniak jest niezwykle dynamicznym, szybkim piłkarzem. Potrafi zrobić różnicę w polu karnym, świetnie kontroluje piłkę, krótko ją prowadzi przy nodze. Ma duży potencjał – opowiadał były szkoleniowiec Legii.
– Janek Leszczyński jest niezwykle charakterny, a zarazem inteligentny. Jest mocno nastawiony na rywalizację. Świetnie rozumie piłkę, mnóstwo widzi. To zawodnik, który dobrze radzi sobie jako stoper, ale również jako "szóstka". Ma świetną technikę – dobrze gra głową, operuje lewą i prawą nogą, ma bardzo dobre uderzenie z dystansu, dokładne długie podania – dodał trener.
– Pascal Mozie? Jest bardzo inteligentny, spokojny. Ma bardzo dobrą technikę, dobry balans ciała, odważnie prowadzi piłkę. Przez swoją regularną grę w drugiej drużynie zrobił bardzo duże postępy – tłumaczył 38-latek.
– Olek Wyganowski to melodia przyszłości, rocznik 2009. Ma sporo ciekawych cech, świetną technikę, dobrą wizję gry i niezłą kontrolę nad piłką. To chłopak, który jest bardzo stabilny pod presją wyniku czy sytuacji. Zawodnik obunożny, ofensywny, z charakterem do gry defensywnej – opisywał go Rolak.
PRZYSZŁOŚĆ
Trener Rolak obecnie jest w trakcie rozmów z kilkoma potencjalnymi pracodawcami. Nie zamyka się na różne propozycje. – W pierwszej kolejności chciałbym dalej pracować jako pierwszy trener, ale nie wykluczam również sprawowania funkcji asystenta w wyższych ligach, gdzie dalej mógłbym się rozwijać. Biorę pod uwagę fakt, że mam bardzo bogate doświadczenie z pracy w akademii Legii, co mogłoby być wykorzystane do pełnienia funkcji zarządczych w akademii – opowiadał 38-latek, którym – według naszych informacji – zainteresowane są kluby z II oraz I ligi. W październiku Piłka Nożna informowała, że 38-latek stał się kandydatem do sztabu obecnego wicemistrza Polski.
Będziemy z ciekawością przyglądać się, jak dalej będzie wyglądała ścieżka zawodowa trenera Rolaka.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.