News: Trzecia połowa, czyli dogrywka po karnych - Ten plan może wypalić

Trzecia połowa, czyli dogrywka po karnych

Przemysław Witkowski

Źródło: Legia.Net

27.07.2017 14:18

(akt. 04.01.2019 12:21)

Dumni po zwycięstwie, wierni po porażce - dziś to hasło, po przegranej Legii w dalekim Kazachstanie, powinno nabrać metafizycznego znaczenia. Stać się wyrazem faktycznej solidarności kibiców z klubem, który jak widać gołym okiem, przeżywa trudne, sportowe chwile. Po raz kolejny jednak dla wielu jest zwykłym, nic nie wartym sloganikiem, z którego raczej się kpi i szydzi, niż bierze na poważnie. W pełni podzielam smutek, gorycz, trafne analizy dotyczące słabej gry stołecznej drużyny, ale wiadra pomyj, jakie lecą w kierunku Legii Warszawa, a zwłaszcza w stronę Jacka Magiery, zaczynają pomału przekraczać wszelkie dopuszczalne normy.

Rozumiem potrzebę sukcesów, żądzę awansu do grupowej fazy Ligi Mistrzów. Ja też byłem załamany, widząc poczynania chłopaków w meczu z Astaną, a wcześniej z Koroną. Czasem nawet ze złości chciało mi się płakać. Tak, czysto po ludzku, po kibicowsku. My, wszyscy fani Legii Warszawa jesteśmy cholernie wymagającymi bestiami. Ale wielu przydałaby się mała lekcja, rozpoczynająca się od zrozumienia definicji owego kibicowania naj(L)epszemu klubowi w Polsce. Jeśli w drużynie dzieje się źle, jeśli nie idzie, jeśli w piłkarzach jest zwątpienie (a idę o zakład, że oni doskonale zdają sobie sprawę z sytuacji w jakiej się znaleźli i wiedzą, że grają piach), to właśnie na barkach nas wszystkich leży wsparcie Legionistów. Kibicowanie to nie tylko fety, 9:0, czy remisy z Realami. Może napiszę trochę przesadnie, ale to właśnie na nas spoczywa, w jakiejś mierze, odpowiedzialność za nasz klub. 12 zawodnik – lekcja do odrobienia w nadchodzącym tygodniu. Na poważnie.


Owszem, potrafię przeprowadzić miażdżącą krytykę gry naszej defensywy, braku środka pola, asekuracji, bezsensownych zagrań. Szału dostaję, jak widzę, że nasi boczni obrońcy nie potrafią dobrze dośrodkować piłki w pole karne. Mogę napisać elaborat na temat osamotnionego Kucharczyka, czy będącego cieniem samego siebie Gui’ego.  Mam prawo zapytać, gdzie był Szymański, trenerze? Czemu na placu nie zameldował się od początku Sadiku? I czy wprowadzenie Pasquato a potem Michalaka to nie było trochę „wołanie o pomoc”? Bardziej gra va banque, niż chłodno realizowana, wcześniej przygotowana, taktyka? Takich pytań po porażce z Astaną jest mnóstwo. I na każde z nich, po kolei będzie musiał sobie odpowiedzieć sztab oraz sami piłkarze. Ale ja wolę się skupić na tym, dlaczego Legia wyeliminuje Astanę 2 sierpnia, roku pańskiego 2017, a nie na pustym szlochaniu po internetowych forach i wirtualnym pluciu jadem na Legionistów i Magika.


A zagramy w czwartej rundzie eliminacji do grupowych rozgrywek Ligi Mistrzów gdyż, ponieważ, bo:


- to, co było atutem gospodarzy pierwszego meczu, teraz automatycznie stanie się naszym – sztuczną trawę zastąpi prawdziwa. I to goście udadzą się w długą podróż do stolicy Polski, mając świadomość różnicy czasu. Te czynniki na pewno nie pozostaną bez znaczenia dla rywalizacji.


- Legia strzeliła jedną bramkę na wyjeździe. Może okazać się, że kluczową. 2:0 w Warszawie to nie jest wynik nieosiągalny. Jest to oczywiście zadanie trudne do wykonania, zwłaszcza, że trzeba będzie zagrać niezwykle uważnie z tyłu, ale historia piłki zna dużo gorsze przypadki tarapatów, z jakich wychodzili piłkarze różnych klubów. 2:0 to dużo i mało, ale realnie „do zrobienia”, a mecz meczowi nie równy.


- liczę na sportową złość. Serio. Gorzej niż w ostatnim czasie raczej już się nie da zagrać. Nie ma nic lepszego dla drużyny, jak przełamanie się w kluczowym meczu, na własnym stadionie, przed swoimi kibicami.


- tak, jest paru piłkarzy, którzy powinni pokazać styl i jakość, do której nas przyzwyczaili. Czas, aby obudzić się z przysłowiowego „zimowego snu” właśnie nadszedł. Gui, Jędza, Hama, Moulin, Hlousek. Do roboty.


- doping. Nie od wczoraj wiadomo, jak fanatycznych kibiców ma Legia. Wierzę we wspólny, fanatyczny doping od 1 do 90 minuty, a jeśli trzeba to i dłużej. Zapominamy o wszystkim, co widzieliśmy do tej pory w tym sezonie. Wspieramy drużynę i Jacka Magierę.


- Arek Malarz. To dzięki niemu, w dużej mierze, nie skończyło się w Astanie 6:1. To może być jego mecz i jego kluczowe interwencje mogą przesądzić o awansie bądź nie.  Nawet jeśli trzeba będzie grać karne. Pamiętam jak wielu pukało się w czoło, kiedy Legia sprowadzała go na Łazienkowską. Dziś nikt sobie nie wyobraża Legii bez Arka w bramce.


- Pasquato. Niewysoki gość, globtroter piłkarski, który liczy, że osiądzie w Legii na dobre. Zastępca Vadisa. Nie kupuję opinii, że jest niegotowy, że potrzebuje czasu na aklimatyzację. Ma szansę na „wejście smoka” na Łazienkowską. 8 nie powinna mu ciążyć. Chciałbym, żeby swoją grą za tydzień, spowodował, że Odjidja będzie jedynie mglistym wspomnieniem.


- Sadiku. Widzę w nim boiskową złość. Jest zadziorem, którego celem są tylko i wyłącznie bramki. Nie miał problemu, aby zrugać Gui’ego za złe dośrodkowanie. Potrzebujemy bezczelnej, bezpretensjonalnej 9. On ma wszelkie papiery na to, aby właśnie taką się stać.


- szczęście. Tak, ono sprzyja lepszym. Niby niczym niepodyktowana, niezbadana empirycznie teoria, ale często znajdująca potwierdzenie w wydarzeniach boiskowych. Grając najlepsze zawody w tym sezonie Legia ma spore szanse, aby uchylić furtkę dla jakiegoś „farta” w kluczowym momencie meczu.


- pewność i pycha Kazachów. Mają bardzo dobrą zaliczkę z pierwszego meczu. A, jak wszyscy wiemy, pycha kroczy przed upadkiem. Rywalizacja nie jest rozstrzygnięta. Jesteśmy dopiero na półmetku. Astańskie szampany powinny pozostać w lodówce zarówno teraz jak i po końcowym gwizdku w Warszawie.


- i oczywiście, najważniejsze: KuchyKing!


Nie chcę robić siermiężnych, wielostronicowych, matematycznych analiz. Przedkładam serce nad rozum. Dla mnie to jedna z głównych cech bycia kibicem. Wierzę w tzw. „punkty zwrotne”. Oby taki właśnie pojawił się na horyzoncie już za parę dni.


PS. Tak, wiem. Najpierw trzeba wygrać w lidze z Sandecją. Jakoś jestem spokojny o wynik tej potyczki.

Polecamy

Komentarze (39)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.