News: Eduardo: Zamiast gwiazdorem, wolę być wzorem

Eduardo: Zamiast gwiazdorem, wolę być wzorem

Piotr Kamieniecki

Źródło: Legia.Net

13.02.2018 16:59

(akt. 02.12.2018 11:36)

- Nigdy nie uważałem się za gwiazdę. To do mnie nie pasowało. Teraz, w Warszawie, jest jedna gwiazda - Legia Warszawa. Zdaję sobie sprawę, że niektórzy koledzy będą mi się przyglądać, podglądać moje zachowania, ale to normalne. Każdy zawodnik potrzebuje czasem zerknięcia na kogoś, kto przeżył więcej - opowiada na łamach Legia.Net Eduardo da Silva. Piłkarz pozyskany zimą przez mistrzów Polski przyznaje, że projekt Legii od razu go zainteresował i chciał w nim uczestniczyć.

 

O pojęciu gwiazdy:

 

- W każdym klubie piłkarz jest zawsze częścią drużyny. Zespół jest najważniejszy. Wiadomo, że zdarzają się sytuacje, w których gwiazdorzy. Osobiście tego unikałem. Taki "status" niczego nie daje. Moja piłkarska droga jest taka, że trafiałem do klubów z wartościami. Wychowywano mnie w prawidłowy sposób. Tak, że nie groziło mi zejście na złą drogę. Do bycia gwiazdą musisz mieć odpowiednią osobowość, jak Zlatan Ibrahimović. Szwed jest jednak gwiazdą, która zawsze trwała. Wielu próbowało mu szkodzić, a on zawsze wychodził na boisko i udowadniał swoją wartość. Ale nie przez mecz, dwa, trzy, a przez całą karierę. „Jestem „Ibra”, jestem najlepszy” - to jest gwiazdorstwo, ale prawdziwe i mające uzasadnienie poprzez postawę na boisku.

 

O nie byciu gwiazdą:

 

- Nie uważam się za gwiazdę. Takie określenie do mnie nie pasuje. W Warszawie jest jedna gwiazda - Legia Warszawa. Cały klub. Jest zależność między mną, a kolegami z drużyny oraz zespołem, a mną. Wszyscy pracujemy na to, by gwiazda Legii świeciła jak najjaśniej. Ważne, byśmy wszyscy walczyli o wspólny cel i ciągnęli wózek w tę samą stronę. 

 

O byciu liderem:

 

- Liderem jest trener. Mam jednak świadomość, że wielu kolegów może mi się przyglądać na boisku, brać przykład. To normalne. Gdy byłem młodszy, robiłem to samo w szatni Dinama czy Arsenalu. Każdy, kto nie ma jeszcze olbrzymiego doświadczenia, potrzebuje czasem spojrzenia na kogoś, kto przeżył więcej. Taki wzór, może być ważną osobą, gdy stajesz na rozstaju dróg. Możesz pójść w lewo, prawo, ale i prosto. Kiedy będziesz miał kogoś, kogo doświadczenie cenisz, pójdziesz prosto, jak on. To ci uświadomi, że taki wybór doprowadził go tu, gdzie jest, więc dla ciebie też może być dobry. 

 

O wartościach: 

 

- Wczesny wyjazd z domu zahartował mnie. Jako szesnastolatek, z dala od rodziny rodziny, trafiłem do Chorwacji. Musiałem radzić sobie sam: będąc na innym kontynencie i nie znając języka. Skromność, pokora - to ważne cechy, w każdej dziedzinie życia. W Dinamie Zagrzeb od początku nam to wpajano. Nie brakowało uświadamiania młodzieży w kwestii prowadzenia się poza boiskiem, odpowiedniego odżywiania. Zdrowie w karierze piłkarza jest bardzo ważne, a to pochodna tego, co się je, jak się dba o ciało. Nie poprzestawano jednak na tym. W Chorwacji wychowywano ludzi, który mieli pokornie dążyć do celu. Moim zdaniem to jedyna słuszna droga.

 

Romeo Jozak i projekt „Legia”: 

 

- Z Romeo Jozakiem znamy się od dawna, bodajże od osiemnastu lat. Spotykaliśmy się w Dinamie Zagrzeb, potem w reprezentacji Chorwacji… Cała znajomość na pewno miała wpływ na moje przejście do Legii, ale były też inne powody. Opowiedziano mi o klubie, celach i uznałem, że projekt „Legia” jest interesujący, ambitny. Cieszę się, że mogę tu walczyć o sukcesy - najpierw o mistrzostwo Polski, potem o Ligę Mistrzów. To mnie napędza, cała ta chęć bycia najlepszym. Nie przyjechałem tu na emeryturę. Wracając do trenera, to podoba mi się, że… wychowuje piłkarzy. Wiem o tym, znam jego cechy, bo sam na nich skorzystałem. 

 

„Internacjonał”: 

 

- Jestem Brazylijczykiem, tam się urodziłem, ale… Ostatni rok spędziłem właśnie tam, gdzie byłem zawodnikiem Atletico Paranaense. Usłyszałem jednak od niektórych znajomych, że nie mam już brazylijskiej mentalności, a właśnie typowo europejską. Nie narzekam z tego powodu, a wręcz się cieszę. Również mnie to nie dziwi, bo ponad połowę swojego życia spędziłem w Europie. Do Brazylii mogę teraz pojechać na wakacje, ale nie wiem czy odnalazłbym się tam, mieszkając na stałe.

 

Polska: 

 

- Myślę, że kluczowe jest wsparcie rodziny, która zawsze ze mną jest i jeździła ze mną, gdy zmieniałem kluby. Tak samo jest też w Polsce. Najbliżsi są już w Warszawie i możemy się wzajemnie wspierać. Inna sprawa, że skoro trafiłem tutaj, to będę chciał się nauczyć lokalnego języka. To ważne, pozwalające się lepiej odnaleźć. Poprosiłem już, by ktoś pomógł mi w tym temacie. 

 

O przyszłości:

 

- Myślę, że swoją przyszłość także zwiążę z futbolem. Teraz, kiedy gram, ale też po zakończeniu kariery. Myślę, że kiedy już zrezygnuję z gry w piłkę, zostanę w Europie. Aczkolwiek nie zamierzam jeszcze się żegnać. Stać mnie na to, by jeszcze grać na wysokim poziomie.

Za pomoc w tłumaczeniu dziękujemy Adamowi Mieszkowskiemu.

Polecamy

Komentarze (79)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.