kibice Legii oprawy oprawa
fot. Marcin Szymczyk

Nieznani Sprawcy: Nie godzimy się na kolejny sezon przeciętniactwa

Redaktor Maciej Ziółkowski

Maciej Ziółkowski

Źródło: Nieznani Sprawcy

21.05.2024 15:15

(akt. 21.05.2024 15:33)

Grupa kibiców Legii Warszawa, odpowiadająca m.in. za oprawy meczowe, opublikowała komunikat przed domowym spotkaniem z Zagłębiem Lubin (25.05, godz. 17:30) w ostatniej (34.) kolejce Ekstraklasy. – Nie godzimy się na kolejny sezon przeciętniactwa, dziadostwa, wiecznego osłabiania drużyny – czytamy we wpisie Nieznanych Sprawców.

KOMUNIKAT NIEZNANYCH SPRAWCÓW:

Drodzy Kibice!

Przed nami ostatni mecz obecnego sezonu. Sezonu smutnego, pełnego kompromitacji, ale przede wszystkim pełnego niewykorzystanych szans na to, aby wśród wszechobecnej ligowej degrengolady jednak coś ugrać. Niestety, z własnej woli dołączyliśmy do wyścigu kulawego z grubym i jeszcze grubszym. Nie udało się.

Kolejny rok nie zdobędziemy mistrzostwa Polski. Kolejny rok nie sięgniemy po to, co w Legii jest celem obligatoryjnym. Jasne, zdajemy sobie sprawę z tego, że to przecież sport. Że czasem może się powinąć noga i nie będziemy zdobywali tytułu przez 287 lat z rzędu, mimo że bardzo byśmy chcieli. Wbrew pozorom rozumiemy jak działa świat. Ale są pewne granice.

Jesteśmy Legia Warszawa. Nie jesteśmy kibicami Puszczy Niepołomice (z którą notabene też dwukrotnie nie pykło) i wymyśliliśmy sobie nagle jakąś abstrakcyjną tezę, że musimy być mistrzem i wygrywać wszystko, co się da. Mamy budowaną latami markę, historię, kosmiczny potencjał, pełny stadion i całkiem niezłą atmosferę na nim. Wydaje się, że warunki są, aby powalczyć o więcej, ale znowu się nie udało.

Znowu przegraliśmy sezon. Inaczej tego nie da się nazwać. Nikt nie będzie tu świętował awansu do eliminacji pucharów europejskich. Nikt z nas nie świętuje też, że nie pobił rano żony. To po prostu norma. Fakty są takie, że przegraliśmy.

My, jako kibice, z całą skromnością nie mamy sobie nic do zarzucenia. Robimy, co się da. Czy to w sezonie, gdzie zaglądało nam w oczy surrealistyczne widmo spadku, czy teraz, gdzie wpadki były przeplatane wpadkami, byliśmy. Walczymy każdego dnia o frekwencję, wypełniamy stadion, wypełniamy sektory gości, robimy oprawy i jesteśmy z Legią.

Informujemy jednak z tego miejsca, że to ostatni taki sezon. Jeśli klub nie ruszy na porządne zakupy, jak Wasz bogaty wuj Stefan, który dorobił się na skrobi ziemniaczanej i gdy jeździ do Paryża z kochanką, to kupuje jej 75 torebek, to mówimy dość. Jeśli klub nie zacznie wreszcie działać, rozliczać winnych obecnego stanu rzeczy, zamiast ciągle mamić nas plotkami, jakimiś abstrakcyjnymi statystykami o liczbie autów wyrzucanych lewą ręką, w których przewodzimy itp., to podejmiemy stosowne kroki. Nie chcielibyśmy, aby miało to miejsce. Nie chcemy konfliktu z zarządem dla zasady. Chcemy wielkiej Legii i stosunków z klubem, które są zdrowe. Chcemy, aby takie pozostały. Ale jeśli nic się nie zmieni, to nie grozimy, a informujemy: stadion przestanie się zapełniać jak za machnięciem czarodziejskiej różdżki.

Nie godzimy się na kolejny sezon przeciętniactwa, dziadostwa, wiecznego osłabiania drużyny, braku choćby pucharu Polski, 0:3 z drużyną z norweskiej wioski rybackiej, „piłkarzy”, którzy nigdy nie powinni dostąpić zaszczytu grania w koszulce z eLką na piersi, trenera, który świętuje 1:1 z Lechem, dyrektora sportowego, który żyje statystkami i prezesa, który zarządza klubem w sposób tak nieudolny. Nie chcemy w klubie myślenia o Legii jako o kramiku z piłkarzami, gdzie tanio się kupi, drogo sprzeda i jakoś to się kręci. Głęboko liczymy na to, że się obudzicie i razem znowu będziemy jechać po swoje. To bezwzględnie ostatnia szansa.

Polecamy

Komentarze (408)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.