News: 29. rocznica śmierci Kazimierza Deyny

64. rocznica urodzin Kazimierza Deyny

Adrianna Grzywacz

Źródło: Legia.Net

23.10.2011 00:01

(akt. 04.01.2019 13:08)

<p>Deyna - to nazwisko zna każdy kibic. 305 meczów rozegranych w warszawskiej Legii z 94 bramkami na koncie. 102 mecze dla reprezentacji Polski z wynikiem 45 goli. Zawzięty, pojętny, silny, wysportowany – to cechy - nie boję użyć się tego słowa - najlepszego polskiego piłkarza XX wieku. Kazimierz Deyna obchodziłby w tym roku 64 urodziny, dokładnie 23 października. Słynne słowa „Deyna Kazimierz – nie rusz Kazika, bo zginiesz” są znane polskim kibicom od prawie pół wieku. Warto się zastanowić, co sprawia, że geniusz tego piłkarza jest znany – nawet młodemu pokoleniu - aż do dzisiaj.</p>

Droga Kazimierza Deyny do Legii nie była usłana różami. Jako młody chłopak trenował we Włókniarzu Starogardzie Gdańskim, klubie w jego miejscowości urodzenia. Zdecydowanie wyróżniał się spośród innych piłkarzy, przez co dostał powołanie na obóz czołowych juniorów. Znalazł się wśród osiemdziesięciu najlepszych młodych piłkarzy z całej polski. Mimo tego, że ostatecznie nie przeszedł selekcji do reprezentacji polski juniorów, nie złamał się i dalej ciężko trenował.


Nie czekał długo na pierwszy występ w kadrze. Już trzy miesiące po obozie dostał powołanie na mecz z Czechosłowacją. Niedługo potem, przez nieuwagę, został zawodnikiem dwóch klubów jednocześnie: Arki i Włókniarza, za co został zawieszony w grze na 9 miesięcy. Nie zmarnował tego czasu. Wyjechał do Łodzi, gdzie trenował przez prawie rok, a już 8 października 1966 roku zadebiutował w pierwszej lidze w barwach łódzkiego KS-u.


Później Kazimierz Deyna przeszedł do Legii Warszawa, debiutując 20 listopada 1966 roku w meczu przeciwko Ruchowi Chorzów. Przez kolejne lata doskonale radził sobie w klubie z Łazienkowskiej, stając się jednym z najlepszych piłkarzy Warszawskiej Legii. Dwukrotny mistrz Polski z 1969 i 1970 roku. Zdobywca Pucharu Polski w 1973. W międzyczasie wraz z Reprezentacją Polski wygrał mistrzostwa olimpijskie w Monachium w 1972 roku. Dwa lata później na Mistrzostwach Świata zdobył srebrny medal. W 1976 był wicemistrzem na Igrzyskach Olimpijskich w Montrealu. Do tego niezliczone wyróżnienia, m.in. dla trzeciego najlepszego piłkarza świata. To wszystko robi wrażenie, a na pewno utwierdza w przekonaniu, że Kazimierz Deyna był po prostu genialny.


Jednak mimo wszystkich sukcesów odniesionych w Polsce, Deyna chciał osiągnąć jeszcze więcej. W 1978 roku wyjechał do Anglii, gdzie grał dla Manchesteru City. Niestety nie pasował mu angielski styl gry i 23 lutego 1981 roku podpisał kontrakt z drużyną z San Diego. To był początek końca kariery gwiazdy warszawskiej Legii. Ostatni zawodowy mecz rozegrał w maju 1987 roku. Dzięki jego wakacyjnym obozom dla dzieci „Kaz Deyna World Cup Soccer Camps” zapominał choć na chwilę o rzeczywistości, w której coraz częściej nadużywał alkoholu. Jakby tego było mało, jego wieloletni menedżer wyczyścił konta bankowe oszukując "Kazika" i ograbiając z dorobku życiowego.


Kazimierz Deyna zginął 1 września 1989 roku. Uderzył swoim samochodem w zaparkowaną na poboczu ciężarówkę. Na zawsze pozostanie w pamięci kibiców z całego świata. I wszyscy będziemy pamiętać te słynne słowa „Deyna Kazimierz – nie rusz Kazika, bo zginiesz”!

Polecamy

Komentarze (21)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.