Maciej Kędziorek
fot. Piotr Kucza / FotoPyK

Maciej Kędziorek: Legia nie postąpiła tak, jak się spodziewałem

Redaktor Maciej Ziółkowski

Maciej Ziółkowski

Źródło: Radomiak Radom

03.05.2024 12:45

(akt. 04.05.2024 00:05)

– Przed nami mecz z bardzo dobrym przeciwnikiem. Na takie spotkania się czeka. Pełny stadion przy Łazienkowskiej, rywal z najwyższej półki... Nie możemy się doczekać – mówił przed wyjazdową rywalizacją z Legią Warszawa (5.05, godz. 17:30) w 31. kolejce Ekstraklasy trener Radomiaka Radom, Maciej Kędziorek.

– Jeśli chodzi o Legię, to widzimy, jak zmieniła się w ostatnich meczach. Dostrzegamy pewne zmiany w intensywności pracy, takie rzeczy, które charakteryzowały zespół prowadzony wcześniej przez Goncalo Feio – trochę inny system, ale sporo podobnych zachowań.

– Biorąc pod uwagę ostatnie wyniki, to Legia jest faworytem – nie odkryję żadnej prawdy. To na niej ciąży presja, to ona musi wygrać spotkanie. Jedziemy do Warszawy z podniesioną głową, a także po to, by grać odważnie i zdobyć punkty. Mamy świadomość, w jakiej sytuacji się znajdujemy i dobrze wiemy, że wszystkie "oczka" są na wagę złota.

– Wiem, że zapewne narażę się wielu fanom i też trochę ich rozumiem. Gdybym był kibicem, to pewnie po takich meczach, jakie mieliśmy ostatnio, byłbym bardzo zdenerwowany i miałbym dość pewnych rzeczy. Chcę powiedzieć, że wszyscy jedziemy na Legię jako zespół, jedność, by walczyć, starać się pokazać z jak najlepszej strony, że się nie poddaliśmy i będziemy walczyli do końca.

– Wiemy, jak wygląda sytuacja z kibicami, ale zdajemy sobie sprawę, ile razy nam pomogli. Apeluję o wszystkie ręce na pokład, o dalsze bycie razem. Mimo złego momentu, odbieramy też wiele pozytywnych głosów – za to z góry dziękujemy i prosimy o więcej. Chcemy zrobić wszystko, by utrzymać się w Ekstraklasie i zająć jak najwyższe miejsce. Nie poddajemy się, będziemy walczyli przy Łazienkowskiej, postaramy się o odwrócenie sytuacji.

– Wierzę w ciężką pracę, korygowanie i zmienianie pewnych rzeczy, wyciąganie wniosków. Będziemy chcieli znacznie poprawić elementy, które nie funkcjonują. W obecnym tygodniu kładziemy nacisk na to, co słabo działało w poprzednich meczach.

– Nie wierzę w to, że nagle coś zmieni się samo z siebie. Trzeba na to zapracować, nawet na szczęście. Nie jestem fanem tego, by pójść na grilla, posiedzieć, pogadać i dojdzie do zmiany. Od tego jest boisko, codzienna praca, rozmowy, analiza. Wykorzystujemy te narzędzia. To mój pomysł na odmianę.

– Zostały nam cztery bardzo ważne mecze. Teraz zagramy z Legią, skupiamy się tylko na niej, ale za chwilę musimy też myśleć o pozostałych spotkaniach. Trzeba sprawić, by jak najszybciej odmienić sytuację, byśmy nie musieli do końca denerwować się o utrzymanie. Potem należy wyciągnąć długoterminowe wnioski.

O Kobylaku

– Czy Kobylak (przebywający w Radomiaku na zasadzie wypożyczenia z "Wojskowych" – red.) będzie mógł uczestniczyć w najbliższym meczu? Jeszcze nie mamy odpowiedzi od Legii, myślę, że to kwestia czasu. Mam nadzieję, że stołeczna drużyna podejdzie do tego sportowo. To też w jej interesie, by Kobylak grał i zdobywał minuty – sądzę, że powinna mu na to pozwolić.

– Nie chce mi się wierzyć, by Legia bała się tego, że pozwoli nam na występ zawodnika, który był u niej trzecim lub czwartym bramkarzem. Myślę, że to duży klub i raczej nie będzie robił nam przeszkód, nigdy tak nie było. Liczę, że tradycja zostanie podtrzymana.

– Przed chwilą dostałem informację, że Kobylak nie będzie mógł zagrać, czyli jednak Legia nie postąpiła tak, jak się spodziewałem, że postąpi. Przynajmniej w tej sprawie mamy jasność.

O sytuacji kadrowej

– Wypada Mateusz Cichocki (pauza za nadmiar żółtych kartek – red.). Roberto Alves? Wcześniej zakładałem, że może nie będzie trzeba go aktywizować w obecnej rundzie, ale możliwe, że stanie się inaczej. Myślę, że na dziś jest gotowy do gry, nie w pełnym wymiarze czasowym.

– Rehabilitacja Leonardo Rochy przebiega coraz lepiej. Sądzę, że jest szansa, by w tym tygodniu wyszedł na boisko, oczywiście nie do treningu. Myślę, że stanie się to w kolejnym.

– Christos Donis miał zagrać w meczu z ŁKS w podstawowym składzie, ale potem pojawiła się informacja, że jest zatruty i trzeba było dokonać pewnych korekt. Teraz znajduje się w dobrej formie, mamy go do dyspozycji.

Sprawdź wiedzę o trenerach Legii

Galeria: Puchar Polski: Wręczenie medali
1/20 Na początku istnienia Legii, nie było stanowiska trenera, za skład i taktykę odpowiadał kapitan drużyny. Kto był pierwszym kapitanem Legii?

Polecamy

Komentarze (64)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.