News: Legia nie wygrała sześciu ostatnich spotkań z drużynami ze Skandynawii

Andrzej Buncol: Mam rozdarte serce

Piotr Kamieniecki

Źródło: przegladsportowy.pl, Przegląd Sportowy

23.04.2015 09:28

(akt. 04.01.2019 12:36)

- W Legii grałem znacznie dłużej, ale Ruch to prawie moje rodzinne strony, bo pochodzę z Gliwic. Dlatego mam rozdarte serce. Powiedzmy, że te sympatie rozkładają się po równo. W najbliższym meczu niech będzie 2:2. Skłamałbym, gdybym powiedział, że namiętnie oglądam mecze wspomnianych drużyn czy w ogóle polskiej ligi. Docierają do mnie najważniejsze informacje, ale rozgrywek nie śledzę. Mam co robić w Bayerze Leverkusen i mam też co oglądać. Polska liga? Fajne wspomnienie, ale już nic poza tym - powiedział Andrzej Buncol, były piłkarz "Wojskowych".

W Chorzowie był pan jednak tylko dwa lata. Armia się odezwała...

 

- Akurat był stan wojenny, a ja - w wieku poborowym. OK, byłem już znanym reprezentantem Polski, ale kogo to wtedy interesowało? Kazali mi się stawić w jednostce w Nysie. Mówię szefom Ruchu, że dostałem bilet do wojska, a oni, że jakoś spróbują to załatwić. Nie załatwili. W normalnych czasach by się udało, ale nie w stanie wojennym. Zameldowałem się więc w tej Nysie, dali mi mundur, wysyłali na poligon, normalne życie rekruta bez żadnej taryfy ulgowej. Na szczęście trwało to tylko kilka tygodni.

 

Bo odezwała się Legia?

 

- Najpierw odezwał się Śląsk Wrocław. Zapytali mnie, czy chciałbym u nich grać. Chętnie się zgodziłem, byle tylko wyrwać się z tych koszar. Ale Legia wysłała jakiegoś ważnego oficera, który raz-dwa sprawę załatwił. Widać centrala miała większą siłę przebicia. I tak wylądowałem w Legii. Niby wciąż byłem żołnierzem, ale z prawdziwą służbą wojskową nie miałem już nic wspólnego. Można powiedzieć, że zostałem oddelegowany do gry w drużynie piłkarskiej.

 

Pamięta pan mecze przeciwko Ruchowi?

 

- Oj, pamiętam. Nasłuchałem się trochę wyzwisk z trybun. No i co ja miałem tym rozczarowanym kibicom Ruchu tłumaczyć? To jasne, że nie poszedłbym do Legii, gdybym nie musiał. Ale musiałem.

Całą rozmowę można znaleźć w czwartkowym wydaniu "Przeglądu Sportowego" oraz na stronie przegladsportowy.pl. 

Polecamy

Komentarze (18)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.