News: Artur Boruc: Chciałbym kiedyś zagrać w Legii

Artur Boruc: Chciałbym kiedyś zagrać w Legii

Marcin Szymczyk

Źródło: Nasza Legia

14.08.2012 21:00

(akt. 11.12.2018 00:24)

- Stęskniłem się za Warszawą i także dlatego trenuję z Legią. Mam też jednak w swoim życiu martwy okres, rozwiązałem kontrakt z Fiorentiną, niby mogłem przedłużyć umowę, ale na dużo gorszych warunkach. Nie zgodziłem się na to więc jestem wolnym piłkarzem i szukam klubu. Poprosiłem trenerów Jana Urbana i Krzysztofa Dowhania o możliwość ćwiczenia z zespołem i bycia w cyklu treningowym. Legia ma dziś piękny stadion i młody, zdolny zespół, oczywiście wyłączając Żewłakowa (śmiech) – mówi Artur Boruc w rozmowie z miesięcznikiem „Nasza Legia”.

- Kibice byliby zachwyceni gdybym zagrał w Legii? Ja też! Jestem kibicem Legii od dawna i wciąż znam wiele osób, które jej kibicują. Kontakt więc mam, choć przez różne historie, trochę ograniczony. Grałem w Szkocji i we Włoszech – mam pewne porównanie jeśli chodzi o kibiców i ci w Warszawie są najlepsi – nigdzie nie ma śpiewów czy okrzyków przez pełne 90 minut. We Florencji nie byłem ulubieńcem fanów – po pierwsze posadziłem na ławie ich idola – Freya, po drugi oni mają kosę z Juventusem, a ja nie ukrywałem, że jestem fanem Juve, ktoś zresztą umieścił moją fotkę w koszulce i czapeczce Juventusu i było pozamiatane. A wracając do Legii – całkiem serio chciałbym zagrać ponownie przy Łazienkowskiej, ale nie wiadomo czy moje chęci będą kiedyś szły w parze z chęciami Legii.


- Wspomnienia? Fajniejsze są ze Szkocji niż z Italii. Było parę incydentów, ale zdarzały się sporadycznie. Miałem po meczach z Rangersami powybijane szyby w domu, ale to były odpowiedzi na moje wcześniejsze zachowania. Nigdy ich nie planowałem, natomiast zawsze lubię jak rośnie ciśnienie. Kiedyś po pokazaniu w meczu derbowym środkowego palca zostałem ukarany finansowo i kibice Celtiku się na karę złożyli – miły gest. We Włoszech było nudno – w szatni i na boisku. Serie A jest przereklamowana, czasami poziom meczu był taki, że można było usnąć. Wszystko łatwe i przejrzyste do bronienia. Na Wyspach sytuacja zmienia się dynamicznie, cały czas trzeba być uważnym.


- Moja praca jest… głupia. Jak bowiem wytłumaczyć dziecku żeby się nie ubrudził, gdy jego ojciec idzie do pracy i tapla się w błocie. Idziesz na trening i rzucasz się jak kretyn przez półtorej godziny.  Mądre to na pewno nie jest, choć dobrze płatne (śmiech).


Cały wywiad z Arturem Borucem można przeczytać w najnowszym, sierpniowym wydaniu miesięcznika "Nasza Legia".

Polecamy

Komentarze (81)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.