News: Bartosz Bereszyński: Zwycięstwa zawsze napędzają drużynę

Bartosz Bereszyński: Jestem w najlepszym polskim klubie

Maciej Ziółkowski

Źródło: Przegląd Sportowy, przegladsportowy.pl

18.12.2015 16:14

(akt. 04.01.2019 13:49)

- To nie było dobre 12 miesięcy w naszym wykonaniu. Straciliśmy mistrzostwo, ale może potrzebowaliśmy takiego wstrząsu? Nie mamy abonamentu na tytuł, nikt ich darmo nie rozdaje. Polska to nie Szkocja czy Grecja, gdzie jeden klub - Celtic czy Olympiakos - wygrywa ligę latami. Jesienią rozegraliśmy już 36 meczów, a Piast tylko 21, czyli niemal dwa razy mniej. Nie jesteśmy sobą zmęczeni, ale przerwa wszystkim się przyda. Fajnie będzie znowu się spotkać ósmego stycznia - mówi na łamach "Przeglądu Sportowego" Bartosz Bereszyński, obrońca Legii Warszawa.

- U trenera Stanisława Czerczesowa zaczynamy działać jako zespół. Nie zależymy od jednego czy dwóch zawodników – Nemanja Nikolić strzela gola za golem, ale dostaje asysty od różnych piłkarzy. Zaczęliśmy wyżej podchodzić pressingiem, zmuszamy rywali do błędu, zabieramy im piłkę albo wybijają ją w aut. Odpoczniemy i wiosną będzie jeszcze lepiej - twierdzi "Bereś".


- Na Łazienkowską trafiłem wiosną 2013 roku i poczułem się, jakbym trafił na karuzelę. Szybko wywalczyłem miejsce w podstawowym składzie, zagrałem dwa mecze na skrzydle i… zostałem przesunięty na prawą obronę, potem wywalczyliśmy mistrzostwo Polski, zadebiutowałem w reprezentacji Waldemara Fornalika. Mogło się zakręcić w głowie, tym bardziej, że sam nie spodziewałem się takiego tempa. To była jedna z lepszych rund w życiu, ale wierzę, że najlepsze wciąż przede mną. Przed transferem Jan Urban mówił, że w przyszłości – nie określił, kiedy – widzi mnie na prawej obronie. Słowo „przyszłość” było względne. Zacząłem jako skrzydłowy, na prawą obronę zostałem przesunięty już w trzeciej kolejce i tak zostało. Podoba mi się, w pełni wykorzystuję potencjał wydolnościowy i szybkość. Dopełnieniem szalonej rundy była propozycja z Benfiki Lizbona. Do transferu było bardzo blisko. Już decyzja o przeprowadzce do Warszawy była dla mnie bardzo trudna, po pół roku nagle okazało się, że jest propozycja z czołowego klubu z Europy. Transfer nie doszedł do skutku. Był moment, że żałowałem, ale świat się nie skończył. Wszystko przede mną - wierzy piłkarz Legii.


- Z Łukaszem Broziem gramy porównywalną liczbę meczów. Nie wiem, czy gdyby jednego zabrakło, drugi byłby tak samo efektywny. Rywalizacja nas napędza, podnosimy umiejętności. Chciałbym grać wszystko, ale się nie da. Guilherme wystąpił w każdym meczu tej rundy, Tomek Brzyski ma mnóstwo minut, ale na ich pozycjach konkurencja jest mniejsza. Na prawej obronie trener ma duży komfort, a będzie miał jeszcze większy, bo Legia wypożyczyła Artura Jędrzejczyka. Super. Graliśmy razem pół roku i to była moja najlepsza runda w życiu. Był czas na zabawę i ciężką pracę. „Jędza” grał na stoperze, współpraca z nim to duża przyjemność - mówi Bereszyński.


- Na razie podpisałem z Legią trzyletni kontrakt, w którym zawarliśmy kwotę odstępnego. Czuję się dobrze, klub chciał mnie zatrzymać, a co będzie dalej - nie wiem. Może już zimą pojawi się oferta nie do odrzucenia dla klubu i dla mnie? Nie podpisałem umowy po to, by zaraz odchodzić. Jestem w najlepszym polskim klubie - zakończył. 


Cały wywiad można przeczytać w "Przeglądzie Sportowym". 

Polecamy

Komentarze (4)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.