Domyślne zdjęcie Legia.Net

Będą rzucać sztangami

Redakcja

Źródło:

13.02.2007 16:37

(akt. 24.12.2018 00:50)

Rozgrzewka, ćwiczenia na poprawę koordynacji ruchowej, przeróżne wygibasy ze sztangami i wreszcie upragniona piłka - tak wyglądają treningi piłkarzy warszawskiej Legii na zgrupowaniu w hiszpańskiej Costa Ballenie. Na początek, po kilkuminutowym bieganiu, trener <b>Ryszard Szul</b> aplikuje legionistom zajęcia siłowe i koordynacyjne. Skaczą z gryfami sztang, które ważą nieco ponad 22 kilogramy. - Spokojnie panowie, za tydzień będziecie nimi rzucać jak oszczepem - mobilizuje zmęczonych zawodników. <br><a href=fotoreportaz.php?id=457 class=link>Wtorek w obiektywie</a>
Następnie jest czas na koordynację. Przeróżne biegi, dokładne instrukcje, jak należy ustawiać stopę. Jak się komuś nie uda - trudno - ma szansę na poprawę. Nikt na nikogo nie krzyczy - chyba, że piłkarze sami na siebie. Przez płotki skacze również trener Dariusz Wdowczyk. I dla zdrowia i po to, aby dokładnie obserwować poczynania swoich podopiecznych. - Bobo, Henio się o ciebie pytał - to tylko jeden z przykładów mobilizowania piłkarzy przez trenerów. Właśnie w taki sposób Ryszard Szul "podkręcał" Senegalczyka Mamadou Balde. Reprezentację Senegalu prowadzi Henryk Kasperczak, wcześniej współpracujący z Szulem jeszcze w Wiśle Kraków.
W tym czasie Krzysztof Dowhań zajmuje się bramkarzami. Łukasz Fabiański, Jan Mucha i Maciej Gostomski z pokorą wykonują polecenia szkoleniowca. Raz uwiązani na linach starają się złapać futbolówkę po uderzeniach trenera, innym razem fruwają z jednego rogu bramki do drugiego. Do swoich kolegów dołączają dopiero podczas gierek treningowych.
Po wspomnianych zajęciach przychodzi czas na to, co zawodnicy lubią najbardziej. Gierki na bardzo dobrze przygotowanym boisku to nie tylko okazja na pokopanie piłki, ale także wewnętrzna rywalizacja. Tutaj nie ma sentymentów. Aż strach było patrzeć, jak Piotr Bronowicki atakował swojego brata Grzegorza. Te zajęcia prowadzone są przez trenerów Jacka Zielińskiego i Jacka Magierę. Po dwóch godzinach zajęć legioniści wracają do hotelu Barcelo. Jest czas na chwilę rozmowy, kawę czy basen. Za długo nie można siedzieć, bo na 16:30 zaplanowano kolejne zajęcia.
Przez cały czas zarówno zawodników, jak i szkoleniowców, nie opuszcza dobry humor. Żartują z siebie, w bardzo ciekawy sposób się mobilizują. Nikt na nikogo się za to nie gniewa. Przecież wszyscy przyjechali tutaj w jednym celu - jak najlepiej przygotować się do rundy wiosennej Orange Ekstraklasy.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.