News: Bogusław Leśnodorski i Dariusz Mioduski po zajściach na Jagiellonii

Bogusław Leśnodorski i Dariusz Mioduski po zajściach na Jagiellonii

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

03.03.2014 12:40

(akt. 13.12.2018 21:10)

– To co się wczoraj wydarzyło nigdy nie powinno mieć miejsca i mam nadzieję, że nie będzie już miało miejsca. To mój najtrudniejszy czas odkąd jestem w Legii. Wszyscy, którzy byli sprawcami zdarzeń powinni ponieść konsekwencje. Ci, którzy naruszyli normy panujące na naszym stadionie, otrzymają maksymalnie długie zakazy stadionowe, teraz jest ich kilkanaście, do końca dnia będzie ich około 50. Musimy chronić bezwzględnie normalnych kibiców, zakazy powinny być dłuższe, nawet dożywotnie. Stadion jest dla wszystkich fanów futbolu, nie dla bandytów. Nie ma na stadionie miejsca dla przemocy i agresji. Wczoraj zostały przekroczone wszelkie możliwe granice wandalizmu. Musimy zrobić wszystko aby takie osoby wyeliminować - powiedział na konferencji prasowej prezes Bogusław Leśnodorski.

Dariusz Mioduski – Nie wyobrażam sobie by w przyszłości, kiedykolwiek taka sytuacja miała jeszcze miejsce. To co próbujemy robić z marką Legii, budując wielką Legię, to obszar klubu – za to odpowiadamy. Nie ma w tej działalności miejsca dla takich bandytów. Będziemy używać środków, jakie mamy, będziemy używali zakazów stadionowych, przeprowadzimy audyt bezpieczeństwa. Będziemy robić to, co w naszej mocy. Będziemy chcieli współpracować z wojewodą, policją, ekstraklasą, PZPN-em. Tak by wypracować wspólne stanowisko, gdyż problem nie dotyczy tylko Legii, ale całej polskiej piłki. Tym samym chciałbym zaproponować stworzenie zespołu, który zajmie się bezpieczeństwem wspólnym. Rekomendacje wypracowane przez taki zespół będziemy wdrażać. Nie może być jednak odpowiedzialności zbiorowej. Zamykanie stadionu i karanie normalnych kibiców, to nie jest właściwa droga. Ukarani powinni być bandyci, którzy wczoraj zrobili użytek ze swojej siły. Nie jesteśmy bezsilni, chcemy działać.


- Mamy wsparcie wszystkich kibiców, każdy chce normalnej Legii. To, że kilka osób ma inny sposób na życie to nie jest nasza sprawa.


- To jest jasne, że kary będą dotkliwe, ale mam nadzieję, że przez najbliższe dni zrobimy wszystko żeby cały stadion nie był zamknięty. Tak może być, ale wierzę, że jeśli odpowiednio ukarzemy ludzi którzy są winni, uda się nie karać wszystkich, którzy przychodzą na stadion.


Bogusław Leśnodorski - Wydaje mi się, że do końca dnia wydamy ponad 50 zakazów stadionowych, więc to skala niespotykana do tej pory. Mówimy o kibicach Legii, kwestia fanów Jagiellonii to zupełnie inna sprawa. Powinny być jasne kary finansowe za poszczególne wykroczenia i te kary powinny być egzekwowane. Nie jest prawdą, że brama była zamknięta dla policji, od 30 minuty byłem w centrum dowodzenia, od momentu stwierdzenia, że policja powinna pojawić się na trybunach, do momentu jej pojawienia się na sektorze gości, minęła minuta, może dwie. Czekaja nas kary, jakiekolwiek by nie były, to będą za duże. Te pieniądze powinny być wydane na akademię piłkarską, funkcjonowanie klubu, a nie na kary za wybryki chuligańskie. Nie stać nas poza tym by płacić takie kary.


- Nie wiem jak to się stało, że race czy petardy hukowe pojawiły się na trybunach. Zatrudniamy profesjonalne agencje ochrony i już wiemy, że ich praca nie została wykonana poprawnie. Na pewne te osoby będą musiały ponieść konsekwencje.


- Decyzja o przerwaniu meczu zapadła w trakcie pierwszej połowy. Chciałem by pierwsza połowa meczu została dograna do końca, by ludzie opuścili obiekt w przerwie. Kiedy już mecz był przerwany dotarła do nas wiadomość z dołu, obie drużyny chciały dograć spotkanie, ale okazało się, że to nie jest możliwe. Nie może być jednak tak, że przestępcy decydują o wyniku spotkania, to jest porażka.


- Kibice Korony mówili, że nawet nie zostali obszukani? To dla mnie nowa informacja. Wczoraj tych rac i petard hukowych było bardzo dużo, ale kontrola była według mojej wiedzy prawidłowa. Źle się stało, że te petardy z sektora gości leciały na inne sektory, to było ognisko zapalne.


- To była pierwsza sytuacja, która naruszyła wszelkie normy na naszym stadionie. Nigdy nie byłem stroną w komunikacji  na temat bezpieczeństwa. Nigdy nie oczekiwaliśmy, że ktoś za nas będzie dbał o bezpieczeństwo. Dialog z fanami nadal jest potrzebny, wiele udało się przecież przez rok zrobić. Dziś nawet ludzie z Żylety negatywnie oceniają to, co się wczoraj wydarzyło, nie ma podziału wśród kibiców. To co wczoraj się zdarzyło cofnęło nas o lata. Uważamy, że osoby które popełniają takie wykroczenia jak wczoraj powinny być eliminowane. Duża grupa osób musi się pożegnać z możliwością przyjścia na stadion Legii.

- Mamy nadzieję, że kibice posiadający karnety nie stracą do nas zaufania. Liczymy się z ogromnymi karami, chcemy wyeliminować tych, którzy są temu winni. Kary będą dotkliwe, lekko nie będzie. Na razie skupiamy się na tym co zrobić, aby do takich wydarzeń więcej nie doszło


- Nie liczyliśmy jeszcze jak duże będą kary. Ale to sprawa drugorzędna, o wiele gorsze jest pogorszenie wizerunku.


- Nie jest dopuszczalne zachowanie spikera Legii Wojciecha Hadaja, kwestia spikera wkrótce zostanie rozwiązana.


- Flagi i ich kradzież to trochę taka zabawa dzieci w podchody. Możliwe, że to błąd, że bagatelizowaliśmy sprawę. Kwestia wniesienia tych flag, które przecież nie były małe, to kiepska sprawa, budowała napięcie. Będziemy badali sprawę.


- Rozmawiałem z różnymi kibicami i wszyscy potępiali zaistniałą sytuację. Nie było nawet prób tłumaczenia tych zdarzeń.


- Nie rozmawiałem jeszcze z partnerami, sponsorami. Ale czekają nas takie rozmowy. Nie możemy nadwyrężać ich zaufania.


- To co się zdarzyło wczoraj ale i nie tylko, jest dla nas dużym obciążeniem finansowym i będziemy to jeszcze długo odczuwali.


- Nie zawieraliśmy żadnych porozumień z kibicami, chcieliśmy dać komfort wszystkim kibicom. Ta polityka czy podejście doprowadziły do tego, że znikomy procent lub nawet zerowy może przypisać klubowi złe intencje. Mam nadzieję, że teraz wszyscy staną murem za klubem

 

- Na trybunę południową wczoraj nie sprzedawaliśmy biletów. Dziś nie ma prawnej formuły zabronienia zakupu biletów określonej grupie ludzi. Musimy ponosić odpowiedzialność za to, co się robi. Jeśli MSW wniesie skargę przeciwko mnie, to będę musiał ponieść odpowiedzialność.


- Nie myślałem o rezygnacji, ale jestem gotów ponieść odpowiedzialność. Na pewno miałem przez ten rok momenty, kiedy zastanawiałem się, czy wszystko idzie we właściwym kierunku.


- Źle jeśli jest techniczna możliwość z sektora gości rzucenia czegoś na sektor obok, źle jeśli istnieje możliwość sforsowania ogrodzenia. Będziemy musieli to zmienić.


- Jesteśmy niezadowoleni, nie pierwszy raz, z tego jak działała ochrona podczas meczu. Te służby nie pomagają. Musimy ten problem rozwiązać. Rozmawiałem już z szefem agencji ochrony, wyraziłem swoje niezadowolenie.

Polecamy

Komentarze (974)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.