Domyślne zdjęcie Legia.Net

Bruno Mezenga: Wiem, że nie zacząłem najlepiej

Marcin Szymczyk

Źródło: Super Express

28.09.2010 09:26

(akt. 15.12.2018 12:43)

- Zdążyłem się jeszcze przed meczem nasłuchać, czym są starcia Legii z Lechem. A teraz sytuacja była wyjątkowa - Lech przyjeżdżał jako mistrz i ekipa, która dobrze radzi sobie w europejskich pucharach. Tym bardziej się cieszę, że zdołałem pomóc drużynie i strzelić zwycięską bramkę. Choć chyba najbardziej to pomogli nam... kibice. Nie odwrócili się od nas nawet na sekundę, fantastycznie nas wspierali - opowiada w rozmowie z Super Expressem napastnik Legii <strong>Bruno Mezenga</strong>.

Zostałeś bohaterem ligowego hitu, ale wcześniej byłeś chyba najmocniej krytykowanym piłkarzem Legii...

- I ja się na tę krytykę nie obrażam. Po pierwsze, to normalne, że w wielkich klubach na piłkarzach ciąży wielka presja i wymagania wobec nich są ogromne. A po drugie, sam dobrze wiem, że zacząłem ten sezon kiepsko. Nie jest łatwo z dnia na dzień przestawić się z piłki brazylijskiej na europejską. Ale czuję się tu coraz pewniej i myślę, że krok po kroku powinienem dojść do wysokiej dyspozycji.

Legia też będzie coraz lepsza?

- Ale przecież my już stajemy się coraz lepsi. Z dnia na dzień, z tygodnia na tydzień poprawiamy naszą grę. Najbardziej brakowało nam chyba pewności siebie, przekonania, że możemy wygrywać. Po meczu z Lechem ten problem zniknie.

Powiedz szczerze: kiedy Legia przegrywała kolejne mecze, a ty wylądowałeś na ławce rezerwowych, pomyślałeś, że przyjście do Polski to był błąd?

- Nie. Pomyślałem jedynie, że muszę jeszcze mocniej pracować na treningach. A co do ławki rezerwowych, to jeśli mogę z niej pomagać drużynie tak jak w spotkaniu z Lechem, to nie mam nic przeciwko.

Polecamy

Komentarze (83)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.