News: Stefan Białas: Piłkarzom Legii brakuje automatyzmu

Byli trenerzy Legii o meczu z Lechem

Marcin Szymczyk

Źródło: Footbar.pl, Warszawa.sport.pl

29.03.2014 09:01

(akt. 05.01.2019 10:21)

- To jest kwestia bezdyskusyjna – faworytem zbliżających się derbów Polski jest Legia Warszawa. Zarówno ze względu na pozycję w tabeli i te siedem punktów różnicy w tabeli, jak i ze względu na atut własnego boiska. Lech oczywiście przyjeżdża bojowo nastawiony i chce do końca walczyć z Legią o mistrzostwo, ale warszawski klub nie pozwoli sobie na drugą taką wpadkę jak w meczu z Wisłą - mówi były piłkarz i trener Legii Stefan Białas.

- Myślę, że poznaniacy podejdą do tego spotkania spokojnie. Będą się starać przede wszystkim nie stracić bramki. Dlaczego? Bo „Wojskowi”, gdy już zdobędą prowadzenie, nie dadzą go sobie drugi raz w podobny sposób odebrać, z tego prostego powodu, że kibice im na to nie pozwolą. Kibice, których na meczu z Wisłą zabrakło. Nie zapominajmy, że – jakby nie patrzeć – jest to jednak mecz derbowy. A jak wiemy one rządzą się swoimi prawami. Jedni i drudzy wybiegną na boisko maksymalnie skoncentrowani i zmobilizowani. Miejmy nadzieję, że to będzie po prostu dobry mecz. I że wygra Legia! - dodaje Stefan Białas w rozmowie z footbar.pl


Mirosław Jabłoński - Trzeba wykorzystać błędy Lecha w obronie. Drużyna Mariusza Rumaka popełnia ich naprawdę sporo - stwierdził były trener Legii. Kto ma te błędy przede wszystkim wykorzystywać? - Kluczowym zawodnikiem na pewno będzie Miroslav Radović. Potrafi on niekonwencjonalnym rozegraniem stworzyć sytuację bramkową, a ostatnio nawet sam stał się nadspodziewanie skuteczny. Tylko że sam Radović na Lecha nie wystarczy. Potrzeba więcej atutów. Inni legioniści też muszą zagrać na jego poziomie. Henning Berg twierdzi, że jest postęp, jeśli chodzi o grę w ofensywie, ale ja go nie dostrzegam. Nie widzę w tej drużynie wypracowanego stylu. Już bardziej podobała mi się gra z jesieni, kiedy zespół prowadził Jan Urban. Ale właściwie to od kilku lat się dziwię, że Legia gra tak bardzo zachowawczo - mówi Jabłoński. - Regularnie w środku pola - przez Macieja Skorżę, Jana Urbana, Henninga Berga - wystawiani są dwaj defensywni pomocnicy. I tu nie chodzi o samo ich ustawienie, tylko o to, że ci zawodnicy nie mają predyspozycji do kreowania akcji ofensywnych. Kim ta drużyna ma straszyć w ataku, skoro dwóch środkowych pomocników często zostaje za linią piłki? - zastanawia się były trener Legii Mirosław Jabłoński w rozmowie z Warszawa.sport.pl.

Polecamy

Komentarze (12)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.