Domyślne zdjęcie Legia.Net

Cezary Kucharski: Cieszyć się

Redakcja

Źródło: Gazeta Wyborcza

31.07.2007 07:59

(akt. 22.12.2018 13:42)

Przerwałem wypoczynek, aby zobaczyć Legię podczas inauguracji. Byłem bardzo ciekaw formy sportowej drużyny i atmosfery na Łazienkowskiej. Lekko spóźniony nie widziałem wyjścia drużyn i koszulek, w jakie piłkarze byli ubrani. Byłem zdziwiony, gdy dowiedziałem się o manifestacji piłkarzy i napisie "Przepraszamy Wilno". Z wypowiedzi Aco Vukovicia, kapitana drużyny dla mojego serwisu Legia.net, wynika, że pomysł z tymi koszulkami nie zrodził się w szatni, ale gdzieś "wyżej". I nie był do końca akceptowany przez zawodników - pisze w swoim kolejnym felietonie <b>Cezary Kucharski</b>.
W czyim imieniu piłkarze założyli te podkoszulki? Interpretacja może być różna dla obserwatorów, bo w mediach pojawił napis "Przepraszamy za Wilno". Niezrozumiałe może być, kto miałby być odbiorcą tych przeprosin w tym momencie? Czy jest to miasto Wilno i klub Vetra? Czy też może normalni kibice Legii, dla których gra ulubieńców była tam fatalna? Bo zdaje mi się, że klub, jak i również nawet najwyższe władze państwowe przeprosiły już za wstydzące i haniebne zachowanie odpowiednio: pseudokibiców Legii i obywateli naszego państwa. Po co więc były kolejne przeprosiny? Czy po to, by normalni kibice, którzy przyszli na mecz pamiętali? Pamiętali o wydarzeniach z którymi nie mają nic wspólnego. Uważam, że wracanie do "Wilna" nie było potrzebne. Brakowało tylko, aby piłkarze rzucili te podkoszulki w stronę "obrażonej" Żylety. Nie znam również genezy "obrażonej" Żylety i braku dopingu z tej strony. Mam nadzieję, że nie solidaryzują się ze sprawcami Wilna. Nie są jedynym "beneficjentem" reperkusji, jakie nastąpiły po meczu z Vetrą. Stratny jest każdy, kto jest związany z Legią na dobre i na złe. Piłkarze według mnie nie muszą i nie powinni przepraszać za swoje porażki słownie. Powinni to robić zwycięstwami nad kolejnymi rywalami. Przepraszać należy, gdy się nie chciało wygrać (niedopuszczalne w sporcie zawodowym!), ale nie za to, że się nie umiało. Nie podejrzewam legionistów, że nie chcieli wygrać. Mam wrażenie, że pomysł powstał w głowach, które nie czują psychiki sportowców. Przypominanie o porażce sportowej ze słabym przeciwnikiem (Vetra) przed inauguracją ligi nie jest dobrym treningiem mentalnym. Tym bardziej, że piłkarzom Legii brakuje pewności siebie, która jest bardzo istotna w zawodowym sporcie. Gdy mnie brakowało pewności siebie, zawsze wracałem myślami do strzelonych bramek, zwycięstw, pozytywnych wydarzeń (Panathinaikos), a nie porażek. Piłkarze będąc między "młotem a kowadłem", zdezorientowani dopingiem Krytej i brakiem dopingu Żylety uciułali trzy punkty, które powinny cieszyć, bo warunki nie były łatwe. Cracovia to czwarta drużyna poprzedniego sezonu. Pozytywny był również debiut Takesure Chinyamy i jego witalność na tle Bartłomieja Grzelaka, który według mnie traci dużo, grając daleko od bramki przeciwnika. Można dorobić jeszcze ideologię, dlaczego Chinyama grał dobrze? Bo oprócz tego, że jest niezłym piłkarzem, nie ma pojęcia o "legijnym piekiełku". Legia grając solidnie, może liczyć się w walce o czołowe lokaty. Ma potencjał na miarę naszej ligi. PS. Sukces rodzi się w bólach, a czas goi rany. Nie sądzę, aby rozdrapywanie ran przyspieszyło ten proces. Powodów do radości kibice Legii mieli ostatnio niewiele, więc należy się cieszyć z każdej wygranej i trzech punktów. Tak jak nawołuje trener Jan Urban. Cezary Kucharski piłkarz Legii w latach 1995-2006, dwukrotny mistrz Polski właściciel serwisu internetowego legia.net

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.