Domyślne zdjęcie Legia.Net

Cracovia - Legia Warszawa 1:2 (1:0)

Redakcja

Źródło: Legia.Net

26.02.2010 20:00

(akt. 16.12.2018 12:10)

W Krakowie odbył się mecz 18. kolejki Ekstraklasy, w którym Cracovia podejmowała Legię. W 11. minucie na prowadzenie gospodarzy wyprowadził <strong>Dariusz Pawlusiński</strong>, a kwadrans później "Wojskowi" stracili ukaranego czerwoną kartką<strong> Dicksona Choto</strong>. Mimo osłabienia i świetnych sytuacji "Pasów", w drugiej połowie to warszawianie strzelili dwie bramki między 69. a 71. minutą. Najpierw na listę strzelców po asyście <strong>Tomasza Kiełbowicza</strong> wpisał się rezerwowy w tym meczu <strong>Sebastian Szałachowski</strong>, a kilka chwil potem <strong>Bartłomiej Grzelak</strong> przelobował Cabaja po zagraniu "Szałacha". Mimo przeciętnej gry, 3 punkty pojechały do Warszawy.

Zapis relacji na żywo - kliknij tutaj

Fotoreportaż z meczu

 

Cracovia - Legia Warszawa 1:2 (1:0)
Pawlusiński (11. min.) - Szałachowski (69. min.), Grzelak (71. min.)

Żółte kartki: Baran, Mierzejewski i Tupalski (Cracovia) oraz Choto, Szala, Rzeźniczak i Borysiuk (Legia)

Czerwona kartka: Choto (26. min.)

Cracovia:  Cabaj - Mierzejewski (79' Kaliciak), Tupalski, Polczak, Derbich - Sacha, Polczak, Suvorov, Baran (64' Klich), Pawlusiński (79' Moskała) - Matusiak

Legia: Mucha - Rzeźniczak, Szala, Choto, Wawrzyniak - Radović, Borysiuk (75' Giza), Mięciel (35' Kiełbowicz), Iwański, Rybus (67' Szałachowski) - Grzelak


Relacja z meczu: Szczęśliwy początek roku

Ligową wiosnę piłkarze Legii rozpoczęli meczem w Krakowie. Już w 2 minucie meczu warszawianie mogli objąć prowadzenie. Po błędzie Marcina Cabaja w dobrej sytuacji znalazł się Bartłomiej Grzelak, wpadł z piłką w pole karne, ale po interwencji Łukasza Tupalskiego upadł na murawę. Sędzia nie dopatrzył się faulu i nakazał grać dalej. Rywale odpowiedzieli po dwóch minutach znakomitą okazją Radosława Matusiaka, który przejął futbolówkę po błędzie Ariela Borysiuka i znalazł się w sytuacji sam na sam z Janem Muchą. Lepszy okazał się jednak bramkarz Legii. Po tych sytuacjach gra się trochę uspokoiła, aż nagle w 12 minucie na strzał z dystansu zdecydował się reprezentant Mołdawii Alexandr Suvorov. Piłka po jego uderzeniu trafiła w słupek, a następnie pod nogi Dariusza Pawlusińskiego, który bez problemu umieścił piłkę w pustej już bramce. 1:0 dla Cracovii, a piłkarze Jana Urbana byli lekko zaskoczeni. W 20 minucie szansę na wyrównanie po dośrodkowaniu Jakuba Wawrzyniaka miał Grzelak, ale futbolówka o centymetry minęła bramkę rywali.

Do kuriozalnej sytuacji doszło w 26 minucie meczu. W ataku byli gospodarze, Matusiak uderzył w twarz Wawrzyniaka, czego nie zauważył arbiter. Choto wyraźnie podenerwowany tym faktem sfaulował rywala i obejrzał żółty kartonik. Zrobiło się małe zamieszanie, Choto pokazywał palcem na oczy i być może powiedział coś liniowemu. To wyprowadziło z równowagi Tomasza Mikulskiego, który wyciągnął czerwony kartonik i pokazał go „Dixiemu”. To zdarzenie zaważyło na losach spotkania. Legia wprawdzie przeważała, ale musiała się odsłonić. Trener Jan Urban musiał też dokonać korekt w składzie, Marcina Mięciela zastąpił Tomasz Kiełbowicz, który na lewej obronie zastąpił Wawrzyniaka, „Rumiany” został przesunięty na środek obrony. Do końca pierwszej części nie działo się zbyt wiele. Bramkę mógł strzelił Maciej Rybus, ale jego uderzenie z rzutu wolnego w dobrym stylu wybronił Cabaj.

Tuż po przerwie przed szansą na podwyższenie rezultatu stanął Piotr Polczak, który wpadł w pole karne i mierzonym strzałem posłał piłkę obok Jana Muchy. Futbolówka trafiła jednak w słupek bramki Legii. W 57 minucie po strzale Suvorova Mucha tylko w sobie znany sposób zdołał przenieść piłkę nad poprzeczkę bramki. Po chwili uderzał jeszcze dwukrotnie Pawlusiński, raz nad poprzeczką i raz w wprost w golkipera „Wojskowych”. Trwał ostrzał bramki Legii, a przewaga Cracovii była naprawdę ogromna. Ataki legionistów były bardzo nieporadne, zaś gospodarzy coraz śmielsze. W 66 minucie po wzorowo wyprowadzonej kontrze w poprzeczkę trafił Mariusz Sacha.

Trzy minuty później okazało się, że niewykorzystane sytuacje się mszczą. Kapitalną akcją lewą stroną popisał się Tomasz Kiełbowicz, który kiwnął rywala, pobiegł z piłką dobre 40 metrów po czym dokładnie zagrał w pole karne do Sebastiana Szałachowskiego, a ten sprytnym strzałem pokonał Marcina Cabaja. Dwie minuty później zrobiło się już 2:1 dla Legii, kiedy to po błędzie obrońców przez Cabajem znalazł się Grzelak i lobem wyprowadził legionistów na prowadzenie. 

W ostatnich minutach Cracovia była częstym gościem w polu karnym Legii. Mucha cudem obronił strzał Polczaka z 7 metrów, a po uderzeniu Kaliciaka piłka o milimetry minęła bramkę Legii.Tym sposobem legioniści odnieśli pierwsze wiosenne zwycięstwo. Wielkie słowa uznania należą się za to, że grając w osłabieniu potrafili odrobić straty, a następnie wyjść na prowadzenie. Z drugiej strony jednak należy pamiętać, że „Wojskowi” mieli w tym meczu baaardzo dużo szczęścia.

Polecamy

Komentarze (664)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.