Domyślne zdjęcie Legia.Net

Cracovia – najbliższy rywal Legii

Robert Balewski

Źródło: Legia.Net

15.08.2009 13:19

(akt. 17.12.2018 08:24)

Dziś na Łazienkowską zawita Cracovia. „Pasy” rozpoczęły sezon fatalnie, przegrywając 0:2 we Wrocławiu ze Śląskiem i aż 2:6 w Sosnowcu z Lechią Gdańsk. W połowie tygodnia stracił posadę trenera <b>Artur Płatek</b>, a zastąpił go stary wyjadacz <b>Orest Lenczyk</b>. Rzecz jasna przez cztery dni nawet tak doświadczony szkoleniowiec nie jest w stanie nic zrobić, poza zmotywowaniem zawodników – w tak krótkim czasie nie da się opracować nawet jednego stałego fragmentu gry, nie mówiąc o przebudowie taktyki czy poprawie motoryki piłkarzy. A ma trener Lenczyk co robić – po pierwszych dwóch meczach widać nie tylko, że Cracovia piłkarsko nie nadaje się do Ekstraklasy, ale nawet i w I lidze nie znajdowałaby się w ścisłej czołówce.
W zeszłym sezonie Cracovia spadła z ligi i pozostała w niej wyłącznie dzięki decyzji PZPN o degradacji ŁKS. Balansowanie między dwoma ligami przez całe lato jeszcze pogorszyło sytuację. W stosunku do rundy wiosennej Cracovia ma bowiem jeszcze słabszą kadrę. Zespół opuścił jedyny ofensywny środkowy pomocnik, Paweł Nowak, pozbyto się też Karola Kostrubały i Michała Karwana. Z piłkarzy, którzy przyszli do klubu, do meczowej osiemnastki na dzisiejszy mecz załapali się Kamil Witkowski, Dawid Dynarek i Konrad Cebula, ale tylko nazwisko tego pierwszego mówi coś przeciętnemu kibicowi. Z różnych przyczyn zabraknie w Warszawie takich zawodników, jak Przemysław Kulig, Jakub Grzegorzewski, Jakub Kaszuba, Bartłomiej Dudzic i Łukasz Szczoczarz, przez co ławka rezerwowych w Warszawie będzie się składać niemal wyłącznie z graczy młodych i nieogranych, nie mających dostatecznego doświadczenia w Ekstraklasie. W tej sytuacji Lenczyk bez wahania wyciągnął z rezerw doświadczonego Arkadiusza Barana, który z pewnością na Łazienkowskiej pojawi się od pierwszej minuty. System gry Cracovii można określić jako chaos. Przed sezonem trener Płatek zapowiadał 4-4-2 i w pierwszym meczu ze Śląskiem faktycznie tak było. Pierwsza połowa meczu z Lechią to 4-5-1, by po przerwie znów przejść na 4-4-2. Wielu piłkarzy przesuwanych było po kilku pozycjach. Defensywa ma więcej dziur niż kożuch dziadka trzymany w zatęchłej szafie przez pół wieku bez naftaliny, a brak ofensywnego pomocnika definitywnie rozbił dawny styl „Pasów” polegający na wymianie krótkich, szybkich piłek w środku pola i przesunął ciężar gry na skrzydła. Wpłynęło to bardzo negatywnie na umiejętność budowy ataku pozycyjnego – obecnie Cracovia gra niemal wyłącznie z kontry, kończąc akcje dośrodkowaniami z bocznych sektorów, bądź rzucając długą piłkę za obrońców do napastnika. Biorąc pod uwagę przedmeczowe wypowiedzi trenera Lenczyka, niezależnie od tego co rozpiszą eksperci w Canal + przed spotkaniem, ustawienie krakowian będzie zapewne bliższe 9-0-1 niż jakiejkolwiek znanej z książek taktyce, a bramka zostanie totalnie zamurowana i zmienić się to może wyłącznie po strzeleniu gola przez Legię. Dość silnym punktem „Pasów” są stałe fragmenty gry, umiejętnie wykonywane przez Pawlusińskiego, który potrafi uderzyć z rzutu wolnego, ale przede wszystkim umie dokładnie dośrodkować, a Piotr Polczak, Bartosz Ślusarski, Marek Wasiluk i Dariusz Kłus bardzo dobrze radzą sobie w pojedynkach główkowych. Właśnie po rzutach rożnych i wolnych Cracovia będzie stwarzać największe zagrożenie pod bramką Legii. Skład Cracovii na dzisiejszy mecz trudno przewidzieć. Prawdopodobnie będzie to teoretyczne 4-5-1: Cabaj – Mierzejewski, Polczak, Tupalski, Derbich – Pawlusiński, Kłus, Baran, Moskała, Sasin – Ślusarski. Może to być też 4-4-2 z Moskałą lub Witkowskim w roli drugiego napastnika, być może też trener Lenczyk przygotuje na dzisiejszy mecz jakieś specjalne niespodzianki. BRAMKARZ: Marcin Cabaj 190/88, 29 lat. Od lat najbardziej nieodpowiedzialny bramkarz Ekstraklasy, potrafiący wybronić mecz, ale znacznie częściej puszczający kuriozalne bramki pogrążające własny zespół. Cabaj ma dobry refleks, przyzwoicie radzi sobie na linii i dobrze broni niskie strzały. Koncentrację, czytanie gry, komunikację i grę na przedpolu prezentuje natomiast na poziomie niemal juniorskim, ma też problemy z grą nogami i bronieniem strzałów górnych, zwłaszcza rotowanych. Chwyt też nie należy do pewnych. W ostatnim meczu zawalił przynajmniej dwie z sześciu straconych bramek. Dlaczego od tylu lat nie znaleziono dla niego następcy, pozostanie wielką zagadką prezesa Filipiaka. STOPERZY: Piotr Polczak 192/75, 22 lata. Co widzi w nim Leo Beenhakker pozostaje zagadką. Jest dość sprawny przy swoim wzroście i dobrze gra głową, ale to zdecydowanie za mało, by grać nie tylko w reprezentacji, ale nawet w nieco lepszym klubie niż Cracovia. Polczak jest bowiem mocno na bakier z taktyką, ma problemy z ustawianiem się i nie wygląda na to, by jak na razie nabywane w Ekstraklasie doświadczenie przekładało się na poprawę tych tak istotnych dla stopera umiejętności. Mimo tych braków i tak jest najlepszym spośród wszystkich defensorów „Pasów”. Umie znaleźć się też przy stałych fragmentach gry, trzeba na niego pod tym względem uważać. Łukasz Tupalski 187/85, 28 lat. O ile Polczak to stoper grający elegancko, to Tupalski to prawdziwy drwal rodem z Białegostoku. Silny, nieruchliwy, ze zwrotnością i przyspieszeniem najedzonego żółwia, bez wahania wycina przeciwnika, gdy ten zdoła go ograć lub wyprzedzić. Mimo dużego ogrania w Ekstraklasie umiejętność ustawiania się i koncentracja pozostają raczej na poziomie pierwszoligowym. W powietrzu gra dużo słabiej od Polczaka, brakuje mu skoczności. Największą tragedią trenera Lenczyka, jest kompletny brak zmienników dla obu stoperów, nie ma bowiem w kadrze Cracovii żadnego innego piłkarza, który ma doświadczenie w Ekstraklasie w grze na tej pozycji. BOCZNI OBROŃCY: Łukasz Mierzejewski 182/80, 26 lat. Jak to mawiają eksperci – ligowy piłkarz uniwersalny, bo grał już na wszystkich pozycjach oprócz stopera – jako junior w Legii był przecież napastnikiem. Oczywiście jak każdy polski piłkarz uniwersalny nie sprawdza się na żadnej pozycji. Prawym obrońcą w Cracovii w tym sezonie został z konieczności, lepiej bowiem czuje się w grze ofensywnej niż w destrukcji. W I lidze byłby wyróżniającym się zawodnikiem, w Ekstraklasie jest typową zapchajdziurą. Biorąc pod uwagę, że Cracovia przyjedzie na Łazienkowską murować bramkę i swoich walorów ofensywnych Mierzejewski raczej nie będzie miał okazji pokazać, na pewno nie jest odpowiednikiem zawodnikiem na tą pozycję w dzisiejszym meczu i będący w świetnej formie Maciej Rybus nie powinien mieć problemów z ogrywaniem go. Łukasz Derbich, 187/84 25 lat. Podstawowy lewy obrońca „Pasów” z niemal zerowym doświadczeniem na poziomie Ekstraklasy. W ofensywie radzi sobie przyzwoicie, potrafi nieźle dośrodkować, w defensywie robi za przecinak i prezentuje styl gry podobny do Tupalskiego. Tak jak jego bardziej doświadczony kolega wyznaje zasadę „piłka może przejść, przeciwnik nigdy” i podobnie jak on bezkompromisowo wprowadza ją w życie. Ktokolwiek zagra dziś na prawej pomocy Legii musi liczyć się z solidnym uszczerbkiem na zdrowiu, warto jednak próbować akcji zaczepnych tą stroną, bo szybki i dobrze panujący nad piłką zawodnik może stosunkowo łatwo ograć mało zwrotnego Derbicha w indywidualnym pojedynku. Marek Wasiluk, 196/83 22 lata. Lewy obrońca, testowany również jako lewy pomocnik, jeszcze przez trenera Majewskiego z dość żałosnym skutkiem. Zadziwiająco sprawny przy swoim wzroście, potrafi przede wszystkim świetnie wykorzystywać swoje warunki fizyczne w walce powietrznej, umie też przyzwoicie dośrodkować. Dziwne jest, że nikt nie próbuje przekwalifikować go na stałe na pozycję stopera, wszak pod takim kątem testowano go kiedyś w Legii. W defensywie, podobnie jak koledzy, nie przebiera w środkach i z lubością wchodzi spóźnionymi wślizgami w nogi rywali, kalecząc ich niekiedy okrutnie. Mecz zacznie zapewne na ławce rezerwowych. DEFENSYWNI POMOCNICY: Arkadiusz Baran 185/80. 29 lat. Defensywny pomocnik. Tylko trener Płatek wie, czemu swojego najbardziej doświadczonego zawodnika trzymał do tej pory poza drużyną, trener Lenczyk błyskawicznie ten błąd naprawił. Najtwardszy i najbardziej waleczny zawodnik „Pasów”. O ile w ofensywie nie ma z niego żadnego pożytku, to w organizacji gry defensywnej jest on dla Cracovii bezcenny, głównie dzięki dużemu doświadczeniu i umiejętności czytania gry. Z pewnością jego wejście w znacznym stopniu poprawi grę obronną Cracovii w stosunku do poprzednich spotkań i utrudni Legii rozgrywanie piłki w środku pola. Starcia z Baranem do przyjemności nie należą, to kolejny zawodnik z tendencjami do ostrego wycinania rywali, trzeba jednak przyznać, że równie często jak faulem, potrafi przerwać akcję przeciwnika czystym, twardym odbiorem. Dariusz Kłus 187/80, 27 lat. Defensywny pomocnik, nieco częściej od Barana starający się brać udział w grze ofensywnej, choć raczej z marnym skutkiem. W defensywie gra podobnie do swojego kolegi, nie unikając również brutalnej gry, gorzej jednak czyta grę niż Baran, stąd też słabiej radzi sobie z czystym odbiorem piłki. Brakuje mu też charyzmy, siły i waleczności cechującej Barana. W ofensywie przy rozgrywaniu statystuje, groźny bywa natomiast przy stałych fragmentach gry, gdzie potrafi wykorzystać swój wzrost. Niekiedy podejmuje próby uderzania z dystansu, ale zapewne po nich piłkę będzie trzeba wyjmować z kanałku albo ściągać z dachu przejeżdżającego Łazienkowską autobusu, rozrzut strzałów ma bowiem Kłus ogromny. Konrad Cebula 174/68, 26 lat. Ofensywny pomocnik. W tym sezonie po wielu latach gry w I lidze po raz pierwszy zawitał na boiska Ekstraklasy i jak na razie wygląda na to, że gra na nich mocno go przerasta. Ani nie kreował gry, ani nie stanowił zagrożenia pod bramką rywala i w obu dotychczasowych spotkaniach był zdejmowany z placu gry przed końcem meczu. Biorąc pod uwagę, że nawet w I lidze praktycznie nie zdobywał bramek, trudno powiedzieć, czym kierowali się włodarze Cracovii ściągając go do klubu na pozycję podstawowego ofensywnego pomocnika. Może dużą ilością fauli i zbieranych za nie w I lidze żółtych kartek, co pasowałoby do agresywnego stylu gry „Pasów”? W dzisiejszym meczu Cebula zapewne zasiądzie na ławce rezerwowych. BOCZNI POMOCNICY: Dariusz Pawlusiński 175/73, 32 lata. Prawy pomocnik, niekiedy grywający jako rozgrywający, niezmiennie czołowa postać zespołu. Główne atuty to doświadczenie, inteligencja boiskowa oraz umiejętność dośrodkowania i strzał z prawej nogi. Nawet w odległości 25 metrów od bramki czy przy bocznej linii boiska nie wolno zostawiać mu miejsca, uderzenia jego bowiem są silne, a dośrodkowania bardzo precyzyjne. Dobrze kryty Pawlusiński przestaje istnieć na boisku, brak przyspieszenia i dryblingu uniemożliwiają mu bowiem wygrywanie indywidualnych pojedynków. Sprawdza się w kontratakach, gdzie potrafi bardzo przytomnie rozegrać piłkę, jest też dobrym specjalistą od wykonywania stałych fragmentów gry. W defensywie statystuje. Dobry jak na polską ligę zawodnik, przytomny, skuteczny, z dobrze ułożonym uderzeniem, trzeba pamiętać, by nie zostawiać mu zbyt dużo miejsca, zwłaszcza w polu karnym i tuż przed nim. Paweł Sasin 177/67, 25 lat. Aktualnie lewy pomocnik, choć grywał już na obu stronach boiska, zarówno jako pomocnik, jak i obrońca. Piłkarz przyzwoicie wyszkolony technicznie, z niezłą dynamiką i dryblingiem. Gra chimerycznie, potrafi rozegrać dobre spotkanie, ogrywać rywali, oddawać celne strzały, by w kolejnym meczu tracić notorycznie piłkę przy prostych błędach technicznych. W defensywie sprawuje się przyzwoicie, nadąża bez problemu za skrzydłowymi rywala, brakuje mu jednak wyraźnie siły fizycznej niezbędnej w walce kontaktowej. Przeciętny ligowy piłkarz, brakuje mu wyraźnie stabilności. Sławomir Szeliga 181/70, 27 lat. Kolejny piłkarz uniwersalny, czyli zapchajdziura nie radząca sobie zbytnio na żadnej pozycji. Rzucany między prawą pomocą, środkiem pomocy i prawą obroną na żadnej pozycji się nie wyróżnia. W grze ofensywnej brakuje mu techniki i ciągu na bramkę, w defensywie siły, a w obu przypadkach wiedzy taktycznej. Trudno się temu dziwić, skoro nieustannie zmienia mu się pozycję na boisku. Dzisiejszy mecz zacznie zapewne na ławce rezerwowych, jeśli wejdzie na boisko, to raczej do linii pomocy. NAPASTNICY: Bartosz Ślusarski 186/81, 28 lat. Bez dwóch zdań najlepszy zawodnik „Pasów”. Silny napastnik, potrafiący znakomicie zastawić się oraz wygrać powietrzny pojedynek z najlepszym nawet obrońcą. Bardzo dobrze gra tyłem do bramki, umie przyjąć piłkę i celnie ją odegrać, bądź obrócić się i oddać strzał, dobrze też współpracuje z partnerami często wyrabiając im pozycję. Szczególnie groźny przy wysokich dośrodkowaniach z bocznych sektorów boiska. Przeciwko niemu warto grać wyżej ustawioną obroną, z krótkim kryciem, z dala od bramki Ślusarski jest znacznie mniej niebezpieczny – nie ma bowiem ani przyspieszenia ani dryblingu i pojedynków indywidualnych ze stoperami stara się unikać. Trudny do upilnowania przy stałych fragmentach gry. Inaki Astiz, który będzie niewątpliwie jego głównym przeciwnikiem, nie będzie miał z nim łatwego zadania. Kamil Witkowski 182/76, 24 lata. Niezłe przyspieszenie i brak kompleksów to zdecydowanie za mało, by grać na poziomie Ekstraklasy, choć ma na swoim koncie nawet hat-trick w 2008 roku w meczu z Lechem. Ostatniego gola w Ekstraklasie zdobył wiosną 2008 roku, ostatnio strzelał gole w I lidze. Wątpliwe, by zagrał od pierwszej minuty, ale kontuzja Jakuba Kaszuby niewątpliwie przybliżyła go znacznie do występu na Łazienkowskiej. Wielkiego zagrożenia dla bramki legionistów stanowić raczej nie będzie. Tomasz Moskała 169/68, 32 lata. Dotychczas rezerwowy, być może dostanie szansę gry w podstawowym składzie. Nominalnie napastnik, częściej gra ostatnio na skrzydle, a dziś może pełnić rolę ofensywnego pomocnika. Główne atuty to wciąż duża pomimo upływających lat szybkość i zwinność, niezły drybling oraz dobre prowadzenie piłki przy nodze. Podstawowa wada to przede wszystkim mikra postura fizyczna, niemal każde starcie bark w bark z rywalem kończy się stratą piłki. Moskała jest też koszmarnie nieskuteczny, a prawa noga służy mu raczej do podpierania się. Potrafi zainicjować ofensywną akcję, zwłaszcza w kontrataku może być groźny, jednak przy agresywnie grających przeciwnikach znika z pola widzenia. Warto uprzykrzyć mu życie twardą grą od początku spotkania. W osiemnastce meczowej znaleźli się również 35-letni bramkarz Sławomir Olszewski oraz 21-letni obrońca Tomasz Baliga i 20-letni pomocnik Dawid Dynarek. Pojawienia się na boisku żadnego z nich raczej nie należy się jednak w dzisiejszym meczu spodziewać, choć ten ostatni wszedł z ławki w zeszłym tygodniu w meczu z Lechią. Dziś jednak trener Lenczyk z pewnością postawi na ligowe doświadczenie i ogranie, by wywieźć z Łazienkowskiej jeden, wymarzony punkcik. TRENER: Orest Lenczyk, 66 lat. Jako piłkarz zatrzymał się w niższych ligach i szybko skończył karierę, jako trener osiągnął o wiele więcej. Największe osiągnięcia miał w krakowskiej Wiśle - mistrzostwo Polski w 1978 roku, ćwierćfinał Pucharu Europy w 1979 roku oraz awans do II rundy Pucharu UEFA po dramatycznym dwumeczu z Realem Saragossa w 2000 roku. Ostatnio zabłysnął wicemistrzostwem z GKS-em Bełchatów w 2007 roku oraz awansem w zeszłym sezonie do Ekstraklasy z Zagłębiem Lubin. Uznawany za trenera wymagającego, konsekwentnego, prowadzącego zespół żelazną ręką, specjalista od taktyki i stałych fragmentów gry. Wielbiciel krakowskiej Wisły, co oczywiście nie przeszkodziło mu w przyjęciu oferty „Pasów”, otwarcie wypowiadający się niechętnie o Legii. Trener z uznaną marką, trudno jednak wymagać, by przez kilka dni zdołał wiele zmienić w źle przygotowanym i ustawionym oraz dość słabym kadrowo zespole. Co dziś Legię czeka na Łazienkowskiej, łatwy mecz, czy ciężka przeprawa? Wszystko zależy wyłącznie od legionistów. Jeśli zaczną szybko, ostro, bojowo i z polotem, nie przestraszą się bezkompromisowo i brutalnie grających rywali, a przede wszystkim wykażą się skutecznością i w pierwszych dwudziestu minutach zdobędą pierwszą bramkę – mecz może skończyć się pogromem. Jeśli jednak zagrają „w chodzonego”, będą bać się o własne nogi i nie wykażą koncentracji pod bramką rywala, czekają „Wojskowych” męczarnie porównywalne z zeszłotygodniowymi w Gdyni. Ze strony Cracovii legioniści, oprócz polowania na kości i totalnego murowania bramki, mogą spodziewać się tylko nielicznych kontrataków kończonych dośrodkowaniem na głowę Ślusarskiego oraz groźnych stałych fragmentów gry. Pozostaje mieć nadzieję, że piłkarze Legii nie zlekceważą rywala i szybko zdobędą bramki udowadniające ich piłkarską wyższość – bo bez wątpienia każdy inny wynik niż zwycięstwo „Wojskowych” byłby sensacją kolejki.

Polecamy

Komentarze (1)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.