News: Waleri Kazaiszwili: Nie tak sobie wyobrażałem pobyt w Legii

Czas Kazaiszwilego i Necida w Legii powoli dobiega końca?

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

22.03.2017 12:07

(akt. 04.01.2019 13:49)

Piłkarzem, którego czas przy Łazienkowskiej chyba powoli dobiega końca jest Waleri Kazaiszwili. Gruzin trafił do Legii latem. Włodarze wypożyczyli gracza Vitesse Arnhem na rok z opcją pierwokupu - w kuluarach wymienia się kwotę miliona euro. Jesień była dla niego trudna. Przyszedł i po dwóch treningach zadebiutował w Legii w spotkaniu z Borussią w Lidze Mistrzów. Mógł pomyśleć, że będzie tutaj gwiazdą. Stało się jednak inaczej. Grał za dużo pod siebie, za mało pod zespół, często zasiadał na ławce rezerwowych.

Wydawało się, że jego sytuacja uległa zmianie zimą, że w jego grze coś drgnęło. Z Arką i Ajaksem wyszedł na boisko od pierwszej minuty, chwalił go trener i koledzy. Jednak potem grał coraz mniej, ostatnio nie załapał się do kadry meczowej, zaś o zwycięstwie z Lechią przesądził jego konkurent do miejsca w składzie. Trudno dziś wyobrazić sobie scenariusz, że władze Legii jednak go wykupują. Musiałby zacząć grać na rewelacyjnym poziomie.


Podobnie jest z Tomasem Necidem, który trafił do Legii zimą, pod koniec drugiego obozu przygotowawczego. - Wiem, że Nemanja Nikolić był bardzo bramkostrzelny. Łatwo go zastąpić nie będzie. Ale wierzę, że mogę dać tyle drużynie, ile dawał Niko. Gdyby było inaczej, nie grałbym w piłkę - mówił Czech po podpisaniu kontraktu z Legią. Tyle, że słowa to jedno, a fakty drugie. Necid nie jest złym piłkarzem, pokazuje to na treningach. Jednak nie do końca pasuje do stylu gry Legii. Nie gra kombinacyjnie, potrzebuje szybkich skrzydłowych, którzy dośrodkują mu piłkę w pole karne.

Necid jest obecnie do Legii wypożyczony do końca sezonu. W umowie została zawarta klauzula wykupu. Mówi się nawet o kwocie 1,5 mln. euro. Obecnie piłkarz jest kontuzjowany, ale nawet gdy był zdrowy, nie przekonał do siebie sztabu szkoleniowego. Jak na razie nie zdobył żadnej bramki, zanotował jedną asystę w spotkaniu z Arką w Gdyni przy trafieniu Tomasza Jodłowca. Wątpliwe by nagle zaczął grać tak, by przekonał właściciela klubu do wyłożenia tak dużych pieniędzy.


Polecamy

Komentarze (44)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.