Czesław Michniewicz: Kontrolowaliśmy mecz

Redaktor Maciej Ziółkowski

Maciej Ziółkowski

Źródło: Legia.Net

07.03.2021 20:20

(akt. 08.03.2021 17:34)

- Cieszę się, że wygraliśmy. Przyjeżdżając do Wrocławia wiedzieliśmy, jaki to trudny teren dla każdej drużyny, która tutaj gra. Tydzień temu przegrała Pogoń. Wiedzieliśmy, że czeka nas bardzo trudne spotkanie. Mieliśmy problemy kadrowe, ale udało się je zatuszować. Zmieniliśmy nieco ustawienie, mogliśmy pokazać atuty, których na pewno nam nie brakowało. Myślę, że mecz był pod naszą kontrolą - mówił po rywalizacji ze Śląskiem trener Legii Warszawa, Czesław Michniewicz.

- Były fragmenty, gdzie Śląsk miał akcje, ale nie przypominam sobie stuprocentowych sytuacji. Może poza interwencją z pierwszej połowy, gdzie Artur Boruc wybronił uderzenie z głowy. Wydawało mi się, że – z mojej perspektywy – kontrolowaliśmy mecz, długo utrzymywaliśmy piłkę w grze. Graliśmy pod naszemu. Budowaliśmy akcje tak, jak chcieliśmy. Brakowało ostatniej decyzji, żeby oddać strzał we właściwym momencie. Na szczęście dla nas, Paweł Wszołek znalazł się w idealnej sytuacji po podaniu Bartka Kapustki. Uderzył tak, jak chcielibyśmy, żeby zawsze uderzał – dołem, po dalszym słupku, po ręce bramkarza – Putnocky’ego. Padła bramka. Myślę, że wszyscy bardzo się ucieszyliśmy. Wiedzieliśmy, że już mamy czego bronić, ale myśleliśmy też, że trzeba atakować i szukać kolejnej bramki. Zdawaliśmy sobie sprawę, że jeden gol w zapasie wprowadzi troszeczkę spokoju. I to było widać. Był fragment meczu, w którym długo utrzymywaliśmy się przy piłce, rozgrywaliśmy ją tak, jak chcieliśmy, ale, niestety, w końcówce za bardzo się cofnęliśmy i Śląsk przeważał optycznie. Sytuacji z tego nie było, ale w ostatniej minucie, rywale mieli rzut rożny i było nerwowo. Gratulacje dla naszych zawodników za dobry mecz, za wygranie bardzo trudnego spotkania.

- Pozytywnie oceniam wysiep Szymona Włodarczyka. Jest bardzo utalentowanym zawodnikiem, grał w reprezentacjach młodzieżowych. Dużo słyszałem o nim wcześniej. Pamiętam go jako młodego chłopca, gdy był razem z ojcem w Gdyni. Piotrek Włodarczyk, jego tato, grał w Bałtyku Gdynia, a on występował w zespołach juniorskich i strzelał dużo goli. Zawsze mówiłem, żeby się nie garbił, prostował plecy, bo wtedy będzie wyższy na boisku. I on to na pewno pamięta. Cieszę się, że doszło do takiej sytuacji, że mogłem dać mu szansę w niedzielę. Uważam, że zapracował na nią, po przejściach. Miał kontuzję, koronawirusa. Teraz trenuje normalnie. Nie był przygotowany na więcej niż 50-55 minut – tak mi się wydawało. Już przed meczem powiedziałem mu, że zmiana może nastąpić w 46. minucie albo tuż po przerwie, żeby dać szansę Tomasowi Pekhartowi na dobre rozgrzanie się i skorzystanie z pomocy masażystów. I tak też było. Jak oceniam występ Szymona? Bardzo obiecująco. Nie strzelił gola, nie miał może zbyt wielu sytuacji, ale spędził minuty na boisku. Charakterystyczne było to, jak schodził z boiska – był zadowolony, że zagrał tyle minut w ukochanej drużynie.

- Jak znacząca, dla gry Legii, była nieobecność Luquinhasa? Wynik pokazuje, że wygraliśmy bez niego. Ale Luquinhas jest bardzo ważnym zawodnikiem, podobnie jak Andre Martins. Cieszę się bardzo, że Andre był na meczu we Wrocławiu, przyjechał z rodziną, aby nas obserwować, dopingować na żywo. To pokazuje jego podejście do naszej drużyny. Myślę, że to było bardzo miłe – dla niego i dla nas. Przyszedł po meczu do szatni i pogratulował. Cieszy to, że mamy za sobą problem kartkowy Luquinhasa i Martinsa, i że w przyszłym meczu będziemy mieli większy wachlarz umiejętności, jeżeli chodzi o dobór składu.

- Nie można mieć pretensji o to, że przeciwnik stwarza okazje. W każdym meczu rywal też potrafi grać w piłkę. Gramy na jednym poziomie i rywal też może mieć lepsze momenty. Ważne, aby w gorszych chwilach dla nas, a lepszych dla przeciwnika, nie stracić głowy, nie popełniać prostych błędów, nie ułatwiać rywalowi pracy. Kilka razy nam się to zdarzało w ostatnim czasie, że z łatych sytuacji prezentowaliśmy bramki. Choćby w nieszczęsnym meczu w Pucharze Polski - sprezentowaliśmy gola i odpadliśmy.

- Brak Artura Jędrzejczyka i gra Legii na zero z tyłu – czy to oznacza, że Jędrzejczyk powinien szykować się na rolę rezerwowego? Nie, nie – absolutnie tak nie myślimy. Artur jest naszym kapitanem, bardzo ważnym zawodnikiem. Bardzo chciał z nami pojechać do Wrocławia. W sobotę po treningu zapadła decyzja, że nie będzie w stanie grać od początku. Nie było sensu ciągnąć go na wycieczkę po to, aby tylko siedział na ławce. Zajęli się nim nasi fizjoterapeuci. Mam nadzieję, że szybko wróci. To uraz, który przytrafił mu się w pierwszej połowie pucharowego meczu z Piastem Gliwice.

Sprawdź wiedzę o trenerach Legii

Galeria: Puchar Polski: Wręczenie medali
1/20 Na początku istnienia Legii, nie było stanowiska trenera, za skład i taktykę odpowiadał kapitan drużyny. Kto był pierwszym kapitanem Legii?

Polecamy

Komentarze (141)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.