Domyślne zdjęcie Legia.Net

Dać szansę młodym i uczyć się na błędach

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

12.05.2010 16:27

(akt. 16.12.2018 03:52)

Wszyscy kibice Legii przeżywają ostatnio trudne chwile oglądając swoją drużynę w akcji. I nie mam tu wcale na myśli przygnębiającej atmosfery panującej podczas spotkań na stadionie Wojska Polskiego. Po prostu legioniści grają fatalnie, choć słowo grają to czasem za dużo powiedziane. Legia stała się dostarczycielem punktów i to jest bardzo smutne dla każdego fana. Jeśli komuś potrzebne są punkty to najlepiej by zagrał z Legią. Tak było w przypadku Polonii Warszawa, która potrzebowała zwycięstwa by utrzymać się w lidze. Tak było też kilka dni wcześniej z Wisłą, która musiała wygrać by myśleć o mistrzostwie Polski. Podobnie było też wcześniej z Ruchem Chorzów, który aby liczyć się w walce o trzecie miejsce potrzebował trzech punktów z Legią, a także z Lechem Poznań czy Odrą Wodzisław.

Kiedy prasa zaczęła rozpisywać się o tym, że dni Jana Urbana przy Łazienkowskiej są policzone wybuchła euforia wśród kibiców. Pisałem wówczas, że zmiana na stanowisku szkoleniowca na dłużej nic nie zmieni, a problem szybko powróci ze zdwojoną siłą. Niestety się nie myliłem, dziś Legia prezentuje się jeszcze gorzej niż za czasów byłego trenera juniorów w Osasunie Pampeluna. Wtedy dobrze wyglądała przynajmniej gra obronna, dziś defensywa nie stanowi już monolitu, popełnia błędy jakich dotąd nie popełniała i to, że nie tracimy dwa razy więcej bramek zawdzięczamy wyłącznie indywidualnym umiejętnościom Jana Muchy.

Stafan Białas stawia na doświadczenie, nie ma zaufania do młodych. Tłumaczy, że zawodnicy Młodej Legii odstają poziomem od pierwszego zespołu, od rozgrywek Ekstraklasy. Tyle, że nie było tego widać gdy w czasie meczu z Wisłą na murawie pojawili się Adam Banasiak z Jakubem Koseckim. Nie było widać żadnej różnicy kiedy w najwyższej klasie rozgrywkowej debiutował Maciej Górski w meczu z Piastem Gliwice. A to właśnie ci młodzi chcą się pokazać, chcą coś udowodnić. I choćby dlatego warto na nich postawić w ostatnim meczu. Nawet jeśli mają jakieś braki to w tym jednym spotkaniu z Bełchatowem mogą je nadrobić ambicją i ogromna wolą walki. Tym bardziej, że piłkarze pierwszej drużyny są w dołku, zagubili się, siadła im psychika. Dlatego panie Stefania niech pan zaryzykuje i da szanse choć kilku młodym chłopakom w sobotę. Nie ma Pan nic do stracenia, a wiele do zyskania. Historia pokazała, że rezerwowi nie zawsze są gorsi. Najlepszym przykładem są Mistrzostwa Świata w Korei i Japonii i ostatni mecz Polski z USA.

Oczywiście ewentualna wygrana z ekipą z Bełchatowa może już nic nie dać, ale teraz już za późno na ratowanie tego sezonu. Drużyna jest w rozsypce – dosłownie i w przenośni. Teraz ważne jest to, aby uczyć się na błędach. A tych było bardzo wiele, przede wszystkim w polityce transferowej. Wystarczy rzucić okiem na skład lidera poznańskiego Lecha. Robert Lewandowski mógł grać w Legii, ale został tak a nie inaczej oceniony przez byłego dyrektora sportowego Mirosława Trzeciaka. Postawiono na Mikela Arruabarrenę. Nie wielu kibiców Legii wie co teraz robi Arru, ale wszyscy wiedzą, że Lewy został królem strzelców, a za chwilę klubowe konto zasili suma 5 milionów euro za transfer do Borussi Dortmund.  Inny czołowy zawodnik „Kolejorza” Sławomir Peszko zanim trafił do Poznania przez sześć lat występował w oddalonym o 100 kilometrów od Warszawy Płocku.

Za tydzień rozpocznie się budowanie zespołu od nowa, Legia nie może popełnić tych samych błędów. Musi mieć ich świadomość i uczyć się na nich. Tylko to pozwoli stworzyć drużynę o jakiej wszyscy marzymy jak głosi slogan reklamowy. Z tym, że nie od razu, tak się po prostu nie da. Jak mawia Wojciech Łazarek z budowaniem zespołu jest jak ze stosunkiem płciowym słoni. Dużo kurzu, szumu, a efekty za dwa lata…

Polecamy

Komentarze (22)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.