News: Dariusz Dziekanowski: Brakuje zmiany tempa, pressingu

Dariusz Dziekanowski: W Legii zadziałał mechanizm trwania

Redaktor Marcin Szymczyk

Marcin Szymczyk

Źródło: Gazeta Wyborcza

29.03.2019 08:15

(akt. 29.03.2019 09:19)

- Teoretycznie w starciu Wisły z Legią jako faworyta trzeba by wskazać gości. Biorąc jednak pod uwagę styl gry obrońcy tytułu, można mieć wątpliwości, czy poradzi sobie w Krakowie. Legia ma dziś jednego wartościowego piłkarza - Sebastiana Szymańskiego. Gdyby klub z Warszawy chciał teraz dobrze sprzedać gracza na Zachód, to tylko 19-latka. Reszta to zawodnicy przeciętni i poniżej przeciętnej. A przecież od czasu trenera Romeo Jozaka przez klub przewalił się tabun graczy - komentuje na łamach "Gazety Wyborczej" były napastnik Legii, Dariusz Dziekanowski.

W lutym 2017 roku, czyli zaledwie dwa lata temu, Legia biła się zaciekle z Ajaxem Amsterdam o ćwierćfinał Ligi Europy. Przegrała dwumecz 0:1, ale wydawało się, że ma drużynę klasy europejskiej. Niedługo po tym kluczowi piłkarze - Odjidja-Ofoe czy Guilherme - uciekli z Warszawy. Woleli słabe kluby mocniejszych lig niż mistrza Polski. Jak budować drużynę w ekstraklasie, gdy wszyscy najlepsi chcą grać gdzie indziej?

- Ponad dwa lata temu Robert Lewandowski przedłużył kontrakt z Bayernem Monachium do 2021 roku. A potem zmienił zdanie i chciał się przenieść do Realu Madryt, ale Uli Hoeness, prezes klubu z Bawarii, powiedział: „Nie ma mowy". Robert został w Monachium i gra na 100 proc. dla Bayernu. Dlaczego polskie kluby, a szczególnie najbogatsza Legia, nie mogą egzekwować podpisanych z nią umów, tylko tańczyć w rytm kaprysów piłkarzy? Nie rozumiem.

A może trzeba się pogodzić z tym, że najbogatszy polski klub nie potrafi zrobić użytku ze swojej przewagi ekonomicznej nawet nad krajowymi rywalami?

- Do budowy silnego zespołu potrzeba nie tylko pieniędzy, lecz także wizji i odpowiednich wykonawców. Podam jeszcze jeden przykład z samej góry. Po ostatnim triumfie w Lidze Mistrzów Zinedine Zidane poczuł, że Real Madryt doszedł do ściany. To samo myślał Cristiano Ronaldo, tylko prezes Florentino Perez uważał, że najlepsza drużyna Europy utrzyma się na szczycie. Pomylił się, Zidane i Ronaldo mieli rację. I teraz słono zapłaci za swój błąd. W Legii, gdy dwa lata temu otarła się o średni poziom europejski, zadziałał ten sam mechanizm. Trwania. Zamiast za wszelką cenę zrobić kolejny krok do przodu, Legia zrobiła kilka w tył. Dlatego dziś jest tu, gdzie jest

Zapis całej rozmowy z Dariuszem Dziekanowskim można przeczytać w Gazecie Wyborczej.

Polecamy

Komentarze (60)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.