Dariusz Mioduski

Dariusz Mioduski: Legia to nie tylko piłka

Redaktor Maciej Ziółkowski

Maciej Ziółkowski

Źródło: Legia.Net

19.04.2019 15:15

(akt. 19.04.2019 15:16)

- Jeżeli ktoś w Polsce chciałby zarabiać pieniądze, wydaje mi się, że nie powinien być właścicielem klubu piłkarskiego. Są łatwiejsze drogi, aby się wzbogacić. Ta dziedzina i środowisko nie może raczej skłaniać do myślenia o tym w kontekście działalności typowo zarobkowej. Tutaj trzeba mieć jednak inne powody. Specyfika związana jest z emocjami, aspektem misyjnym i tym, że ma charakter działalności publicznej oraz medialnej. Cały czas jest się pod presją otoczenia. W normalnym biznesie tego nie ma - powiedział w podcaście Przemysława Iwańczyka „Tok FM” Dariusz Mioduski, właściciel klubu.

- Sport cały czas mi się podoba. Koncepcja wejścia w Legię niosła charakter społeczny i zrozumienie, że wchodzę w obszar, w którym będę mógł użyć swojej wiedzy biznesowej oraz życiowej. Był to jeden z głównych celów, dlaczego zdecydowałem się zainwestować w Legię i pięć lat temu stać się większościowym akcjonariuszem, od dwóch lat – stuprocentowym.

- Z jednej strony sport staje się formą rozrywki dla ludzi. Z drugiej strony obserwujemy coraz większą dostępność futbolu w mediach i telewizji. Trzecia sprawa to polaryzacja w piłce. Tworzona jest elita europejska, którą można nazwać nawet globalną. Nie są to tylko kluby, ale i firmy, forma rozrywki, spędzanie wolnego czasu. W taki sposób mogą się one rozwijać. Jeżeli nie zrozumiemy w Polsce, że takie trendy się rozwijają, będzie nam trudno.

- Postrzegałem projekt Legii jako projekt transformacyjny. Od początku lat 90 brałem udział w wielu transakcjach, związanych z transformacją Polski. Widziałem jak ten kraj się zmienia. Myślałem, że po opuszczeniu państwa w 1981 roku, już do niego nie wrócę. Życie pisze jednak różnice scenariusze. Okazało się, że firma prawnicza, w której pracowałem w USA zdecydowała się na otworzenie biura w Polsce. Udało się to zrobić. Jako względnie młody prawnik, zostałem wysłany, aby pomóc w procesie obsługi klientów czy transakcji. Rozwinęło się to do tego stopnia, iż na końcu rzeczywiście uczestniczyłem w wielu wydarzeniach, procesach przygotowania prawa. Zastanawiało mnie to, że sport – a w szczególności futbol – nie wyglądał najlepiej. Kulała infrastruktura oraz brak systemu szkolenia trenerów i młodzieży, odejście sponsorów, pojawiło się chuligaństwo na stadionach. Pozytywy przyszły wraz z Euro 2012.

- Ile pieniędzy wypłynęło z mojego konta na rzecz Legii przez pięć lat? Dużo. Znacznie więcej niż się spodziewałem. Zawsze liczyłem się z ryzykiem związanym z kosztami i poziomem inwestycji. Muszę przyznać, że przekroczyło to wszelkie założenia, które miałem na początku.

- Jesteśmy największą marką sportową oraz klubem piłkarskim w Polsce. Odczuwamy przez to większą presję ze strony kibiców, stawiane są przed nami większe oczekiwania. Chodzi po prostu o to, aby wygrywać. Nie tylko na krajowym podwórku, ale również w europejskich pucharach. Jednoczesne zwyciężanie a inwestowanie w ośrodek treningowy, a nie w piłkarza jest trudną decyzją. Być może pozytywne skutki tego projektu wypłyną za pięć-dziesięć lat. Staramy się jednak połączyć kwestię wygrywania na boisku oraz tworzenia marki i jej rozbudowy w kraju i na świecie. Chcemy też wykreować fundamenty, na których w przyszłości będziemy się opierać. Mowa oczywiście o Legia Training Center, który poniekąd można zaklasyfikować jako element społeczny. Nie zapominamy także o najmłodszych. Warto podkreślić, iż Legia Soccer Schools zrzesza 5 tysięcy dzieci w 120 ośrodkach w całej Polsce. Idziemy w tym samym kierunku, jeżeli chodzi o inne dyscypliny. Legia to nie tylko piłka, a klub wielosekcyjny.

- Ośrodek treningowy to inwestycja warta prawie 90 milionów złotych. Otrzymaliśmy dotację, wysokości jedenastu milionów, od Ministerstwa Sportu, za którą jesteśmy bardzo wdzięczny. W pewnym sensie jest to uwiarygodnienie projektu i podkreślenie, że ma też wymiar społeczny i strategiczny dla kraju. Będziemy ubiegać się o dodatkowe dotacje, aby dobudować inne rzeczy, które okażą się potrzebne. Udało nam się uzyskać mniejszą dotację przeznaczoną na Legia Lab, czyli centrum naukowe i rozwojowe. Łącznie z tych 90 milionów dotacje publiczne stanowią zatem około 15 procent. Reszta to pieniądze klubu oraz zewnętrzne finansowanie, które musimy spłacać. Nigdy żaden zespół w Polsce, przynajmniej na taką skalę, nie wybudował ośrodka w dużej mierze opartym na własnych środkach. Jest to część naszej strategii, aby dojść tam, gdzie byśmy chcieli.

- Przy tworzeniu projektu korzystaliśmy ze wzorców, które naszym zdaniem warto naśladować. Gościliśmy w topowych klubach pokroju Realu Madryt oraz nieco mniejszych mających jednak  bardzo dobre ośrodki. Skupiliśmy się na zachodnim kierunku, aczkolwiek byliśmy także w Chorwacji, konkretnie w Zagrzebiu. Legia Training Center będzie naszym nowym domem. Mam nadzieję, że przełoży się on na wyniki.

- Obecnie czujemy większe wsparcie od miasta, chodzi też o Ministerstwo Sportu. Dzisiaj mamy dosyć unikalną możliwość w Warszawie, na bazie instytucji o nazwie Legia, zbudować coś więcej. Rozmawiamy o tym, aby centrum tenisa poważniej zaistniało. Dyskutujemy o dodatkowych boiskach, ale cały czas pojawią się problemy w tej kwestii. Znajdujemy się blisko rzeki, mamy Torwar po drugiej stronie Łazienkowskiej, Agrykolę… Pomiędzy Wisłą, parkami, mamy obszary, które powinny stać się centrum rekreacji rodzin, aktywności dla stolicy. Trzeba zacząć o tym myśleć. Hala widowiskowa? To trochę wstyd, że nie mamy w Warszawie hali mogącej pomieścić dziesięć-piętnaście tysięcy osób. Pamiętajmy, że nie mamy tutaj piłki ręcznej czy wielu innych sportów, które powinny być na najwyższym poziomie. Działamy. To wizja Legii jako centrum, które przy wsparciu można zamienić na miejsce, z którego będziemy dumni.

Cały podcast można przesłuchać w tym miejscu.

Polecamy

Komentarze (56)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.