News: Dariusz Wdowczyk: Z Pogonią chcę powalczyć o puchary

Dariusz Wdowczyk: Przestałem być pupilkiem mediów

Piotr Kamieniecki

Źródło: Nasza Legia

16.01.2012 14:55

(akt. 04.01.2019 13:33)

<p>- PZPN zawiesił mnie do 2015 roku. Sąd wydał jednak prawomocny wyrok, pozwalający mi wrócić do zawodu. Kiedy patrzę na to, jak zostałem potraktowany w stosunku do innych, to faktycznie odczuwam tę karę jako surową. Tak jakby związek uznał, że w mojej osobie skupiło się całe zło, które działo się w polskiej piłce. Nie ma mnie w TV, bo nie dostaję zaproszeń. Można się domyślać dlaczego. Wychodzi, więc na to, że przestałem być pupilkiem mediów, co wcześniej często słyszałem. Ja się nigdzie nie pchałem. Rozumiem piłkę, potrafię czytać grę i występowałem za granicą, więc mam swoje spojrzenie. Wiem jakie zamiary mają piłkarze i trenerzy, bo się na tym znam. Może nie jestem Fergusonem, ale dość blisko (śmiech) - mówi w rozmowie z "Naszą Legią, Dariusz Wdowczyk - były szkoleniowiec Wojskowych.</p>

Z prezesem Mariuszem Walterem nadal pan dobrze żyje?

 

- Zawsze o prezesie będę miał dobre zdanie. Właśnie wtedy, na meczu z Widzewem, spotkaliśmy się. Legii wtedy nie układało się najlepiej i chwilę bardzo sympatycznie porozmawialiśmy o jej problemach. Z kontaktów z prezesem mam dobre wspomnienia. Nie bywam na Łazienkowskiej, więc się nie spotykamy. Z prezesem nie mieszkamy tak blisko siebie jak kiedyś domniemywała prasa, która jak byłem trenerem twierdziła, że jesteśmy sąsiadami. Domyślam się czemu nie zapraszają mnie na Legię. Pewnie ma to związek z moją obecną sytuacją i stylem rozstania z Wojskowymi. Zapewniam jednak, że z tego powodu nie mam do nikogo żalu.

 

Jak podoba się panu Legia z rundy jesiennej?

 

- Sukcesy tego zespołu potwierdzają, że na wszystko potrzeba czasu. Maćka Skorżę wszyscy wyklinali i obrzucali epitetami, a teraz jest zwycięzcą. Bo od bohatera do nieudacznika w piłce wystarczy pięć minut. Być może to jego pięć minut, to była bramka Janusza Gola w Moskwie. Nagle trener zaczął być inaczej postrzegany. To właśnie czasem te "pięć minut" dzieli według kibiców i dziennikarzy dobrego szkoleniowca od złego. U nas ta karuzela kręci się w najlepsze. Dopiero co Maaskant zdobył mistrza Polski z Wisłą i już go tam nie ma. Wcześniej Jacek Zieliński został mistrzem z Lechem i też szybko stracił pracę. Trenerem jest dobrze być od poniedziałku do piątku. Sobota i niedziela to dni weryfikacji naszej pracy. Myślę, że naszym prezesom brakuje cierpliwości. Nagle okazało się, że Maciek wie na czym to polega i ja nie uwierzę, że wcześniej nie wiedział, jak przygotować legionistów do poprzedniego sezonu. Został na kolejny rok i gra Legii jest coraz lepsza. Naprawdę mi się podoba. Teraz to są akcje, to jest zespół, który wie o co chodzi. Ale to się rodzi z czasem. Jeżeli zespół wygrywa, jest dobra atmosfera, kibice są za nim. Potrzeba w tym wszystkim trochę szczęścia, a nie tylko umiejętności i wiary, w to co się robi. Legia miała szczęście,że znalazła się w poprzednim sezonie na podium. Rzadko zespół, który przegrywa 11 spotkań, znajduje się w rozgrywkach o europejskie puchary. To jakiś ewenement. Dla mnie wzięło się to stąd, ze to nie zespoły z dołu tabeli stały się lepszy, tylko dlatego, że te z góry nagle się opuściły. Ze wszystkimi trzeba umieć wygrywać, nawet przy słabszej dyspozycji. Teraz Legia jest na fali, gra ładnie dla oka. Cza na sukces w lidze, bo lepszej sytuacji może już nie być. Jeszcze w poprzednim sezonie życzyłem Maćkowi mistrzostwa Polski. Jeżeli teraz Wojskowi nie zdobędą mistrzostwa, to pytam - kiedy?

 

Cieszy się pan, że Legia inwestuje w szkolenie?

 

- Akademia istnieje 10 lat i już zaczyna się spłacać. Młodzi wchodzą do drużyny. Być może jest to jakiś kierunek, żeby szkolić, dawać szansę i ewentualnie sprzedawać, bo do najbogatszych klubów świata, Legia jeszcze nie należy.

 

Trend jest odwrotny od tego sprzed lat.  Za pana czasów wychowanków w Legii prawie nie było.

 

- To była specyfika Legii od dawien dawna. Do Warszawy ściągano zawodników do Wojska i ciągle była rotacja, bo oni przychodzili i odchodzili. Potem ściągano piłkarzy z całej Polski już za pieniądze, ale nadal nie szkolono. Teraz to się zmienia i bardzo dobrze. Jak widać, z korzyścią dla klubu.

 

Cała rozmowa z Dariuszem Wdowczykiem w styczniowym wydaniu magazynu "Nasza Legia".

Polecamy

Komentarze (17)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.