News: Dominik Furman: Każdy walczy o swoje

Dominik Furman: Każdy walczy o swoje

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

21.01.2016 12:55

(akt. 07.12.2018 17:36)

- Nie ma co oszukiwać, że nie jest ciężko na zgrupowaniu na Malcie. Myślę, że każdy z nas odpowiedziałby podobnie. Nie ma się co jednak rozwodzić nad tym, że treningi dają nam w kość, że są intensywne. Mamy pracować właśnie tak, a te zajęcia i nasz włożony wysiłek, później mają przynieść efekt. Tego się trzymamy jako drużyna i każdy z osobna. Chcemy się jak najlepiej zaprezentować, pokazać trenerowi, bo wiemy jaka jest sytuacja kadrowa. Każdy walczy o swoje - mówi w rozmowie z Legia.Net, Dominik Furman.

Pytam, bo pamiętam naszą rozmowę po powrocie z Francji. Mówiłeś, że intensywność i agresja na treningach była bardzo duża.

- We Francji miałem tylko jeden obóz przygotowawczy. Porównując tamto zgrupowanie z tym, co jest teraz na Malcie, to teraz jest ciężej. Jak na razie dobrze jednak na to wszystko reaguję, mój organizm dobrze znosi obciążenia. Oby tak dalej.

Był taki trening, że biegaliście z piłkami przez całą długość boiska przez blisko 45 minut. Pierwszy raz widziałem, że sam siebie mobilizowałeś, by dać radę. To były najcięższe zajęcia na Malcie?

- Nie, jak dla mnie gorzej było dwa dni później. Całych treningów nie biegamy, ale są takie ćwiczenia, że trzeba zasuwać. I teraz wszystko zależy, co trenerzy nam zaserwują poza tym bieganiem. Przebieżki wzdłuż boiska, kilka innych ćwiczeń, dwa dni później było znacznie ciężej – przynajmniej dla mnie. Ale można o to spytać trenerów Zaręby i Panikowa.

Pracujecie dużo nad wytrzymałością meczową. Jak ta Legia ma wyglądać wiosną. Macie dominować, zabiegać rywala?

- Plany się nie zmieniają. Odkąd przyszedł trener Czerczesow, to wpaja nam, że mamy dominować, prowadzić grę, mamy zwiększyć czas posiadania piłki, a jeśli jej nie mamy, to trzeba jak najszybciej ją odzyskać. Ta filozofia przyświeca nam od pierwszego dnia, do dziś.

Jesienią było dobrze z twojej strony, ale potem wszystko wyhamowała kontuzja. Czego oczekujesz po sobie wiosną?

- Tak to prawda, że kontuzja popsuła moje plany. Dlatego przede wszystkim chcę być zdrowy. Wtedy wszystko będzie zależało tylko ode mnie. Przez uraz nie grałem 3,5 tygodnia, to prawie miesiąc bez piłki, a drużyna grała co trzy dni. Ciężko jest wtedy żyć piłkarzowi i patrzeć na wszystko z boku. Jeśli więc będę zdrowy i trenował, to już mnie to zadowoli. A co będzie później, to się okaże.

No właśnie co będzie później? Uczysz się francuskiego?

- Coś tam jeszcze pamiętam (śmiech). Spokojnie, na razie nie myślę o tym, co będzie za pół roku. Czas pokaże, jak potoczą się moje losy.

Legię będzie stać na to, by cię wykupić?

- Nie wiem i też o tym nie myślę. Nie ma sensu. Po co mam sobie coś wmawiać i snuć teorie? Poza tym, to nie jest pytanie do mnie. Nie zaglądam nikomu do kieszeni i nie wiem jak wyglądają sprawy budżetowe.

Kilka słów o nowych zawodnikach. Kasper Hamalainen to będzie poważne wzmocnienie?

- Jeśli spojrzymy na to, jak Kasper grał w Lechu, to z pewnością to będzie wzmocnienie. Choć gra przeciwko Legii i w Legii, to zupełnie co innego. Zobaczymy jak Kasper wkomponuje się w drużynę. Nie jest powiedziane, że od początku będzie grał. Konkurencja jest duża, są inni, którzy chcą sobie wywalczyć miejsce w składzie. Rywalizacja jest naprawdę duża.

Do tej rywalizacji przybył ci bezpośredni konkurent do miejsca w składzie czyli Ariel Borysiuk.

- Doskonale znany nam zawodnik. Bardzo dobry piłkarz, reprezentant Polski. Rywalizacja jednak tylko pomaga w tym, by umiejętności indywidualne wzrastały. Nie inaczej będzie w tym przypadku. Jeden będzie naciskał na drugiego. A przecież są jeszcze Vranjes, Jodłowiec i Vrdoljak. Z każdym treningiem będzie więc się poprawiać, bo jest naprawdę ciasno i każdy walczy o swoje. Trener powinien mieć duże pole do manewrów.

Jarosław Niezgoda – młody chłopak, ale daje radę. Można go w jakimś stopniu porównać do Kuby Araka?

- Trochę go faktycznie przypomina – wysoki, dość szybki. Na razie ciężko jednak go oceniać, bo treningi były takie, że pracowaliśmy sporo nad siłą i motoryką. Zobaczymy jak to będzie w meczach, które są wyznacznikiem tego, jak piłkarz gra. Treningi jakie mieliśmy, zbyt dużo nie mówią o umiejętnościach czysto piłkarskich.

Podczas treningów na zgrupowaniu często mobilizujesz kolegów, pokrzykujesz, jakbyś się wczuwał w rolę jednego z liderów. Czujesz się odpowiedzialny za ten zespół?

- Jeśli taka była by potrzeba, sygnał od trenera, to jestem w stanie być jednym z liderów. Dałbym radę. Pytanie do trenera, komu taką rolę powierzy. Staram się podpowiadać i pomagać. Przede wszystkim temu za nami (Artur Jędrzejczyk starał się rozśmieszyć Furmana – z powodzeniem – przyp. red.), bo jest tak zakręcony, że jeszcze się nie odkręcił.

Polecamy

Komentarze (25)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.