Domyślne zdjęcie Legia.Net

Duet Mięciel - Grzelak na derby

Marcin Szymczyk

Źródło: Przegląd Sportowy

19.11.2009 09:08

(akt. 16.12.2018 21:41)

- Nie liczę ile razy zagrałem w derbach, ale jedne utkwiły mi szczególnie w pamięci, te z 2000 roku. Niestety dlatego, że przegraliśmy, a nasz rywal świętował zdobycie mistrzostwa Polski. Co więcej, wcześniej, też u siebie, przegraliśmy w finale Pucharu ligi. To był w ogóle zły rok, ale to przecież już przeszłość. Teraz mamy dobrą passę i chcemy ją kontynuować - mówi najlepszy strzelec legionistów Marcin Mięciel.

Mięciel wraca do podstawowego składu po kontuzji przywodziciela mięśnia uda, której doznał w spotkaniu z Ruchem Chorzów. Przez nią nie wystąpił w najważniejszym z dotychczasowych meczów legionistów, przeciwko Wiśle Kraków. - Wygraliśmy, więc w ogóle nie żałuję nieobecności w tamtym spotkaniu. Chłopcy świetnie wykonali swoją robotę i przywieźli trzy punkty. Dzięki temu odrobiliśmy część straty do wiślaków i to jest w tej chwili najważniejsze. Żeby myśleć jeszcze o zmniejszeniu dystansu do aktualnego lidera, musimy wygrywać kolejne spotkania. Po mojej kontuzji nie ma już śladu, normalnie trenuję, na zajęciach wygląda to całkiem przyzwoicie, więc jestem optymistą. Nie tylko jeśli chodzi o swoją postawę, ale i całej drużyny - twierdzi napastnik.

Przy Konwiktorskiej ostatnio zmieniło się prawie wszystko - trener, podejście piłkarzy, a prezes Józef Wojciechowski wypłacił zaległe premie. To wszystko po to, aby drużyna myślała tylko o piątkowym spotkaniu z Legią. - Nie patrzymy na to, że Polonia jest przedostatnia w tabeli, że ostatnio miała jakieś problemy. Dlaczego? Bo nas to nie obchodzi. My mamy swoje kłopoty, z którymi musimy sobie poradzić i nimi się przejmujemy. Na przykład stan naszego boiska. Nie wygląda najlepiej, a my wiele tracimy jeśli przychodzi grać na grząskiej murawie. Mam nadzieję, że uda się ją doprowadzić przynajmniej do takiego stanu, wjakim była podczas meczu z Ruchem. Było grząsko, ale można było pograć - twierdzi Mięciel.

Jeśli nic się nie zmieni, obok Mięciela w pierwszej linii Legii zobaczymy innego rekonwalescenta, Bartłomieja Grzelaka (występ Takesure Chinyamy jest wykluczony). - A przed sezonem zastanawiałem się jak tę drużynę poukładać, żeby znaleźć miejsce dla tej trójki w podstawowym składzie. Problem rozwiązał się sam, nigdy nie miałem ich w komplecie do swojej dyspozycji - stwierdził niedawno Urban. Co więcej, Mięciel z Grzelakiem nie przebywali wspólnie na boisku nawet przez minutę. - Rzeczywiście, ale w kilku gierkach na treningach graliśmy wspólnie, więc nie jest tak, że się nie znamy - uśmiecha się Mięciel. - Mam nadzieję, że teraz w końcu razem wystąpimy. Bartek gra podobnie do mnie. Lubi cofnąć się po piłkę, potrafi rozegrać ją w środku pola, a w razie potrzeby umie być tym najbardziej wysuniętym z zawodników ofensywnych. Tak sobie myślę, że naprawdę coś fajnego może wyjść z naszej współpracy i mam nadzieję, że w piątek właśnie tak się stanie. Ale nie tylko my mamy zagrać dobrze. Cały zespól musi to zrobić. Mając wsparcie w pozostałych zawodnikach, nam z przodu będzie łatwiej - kończy Mięciel.

Autor: Adam Dawidziuk

Polecamy

Komentarze (5)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.