Domyślne zdjęcie Legia.Net

Dwa kluby, dwie wizje

Marcin Szymczyk

Źródło: Polska The Times

04.03.2011 08:56

(akt. 14.12.2018 19:59)

Różnice pomiędzy Legią a Polonią najlepiej obrazuje wizja ich prowadzenia. A raczej dwie wizje, które uosabiają właściciele. Oficjalnie prezesem Legii (dokładnie zarządu KP Legia Warszawa SSA) jest co prawda Paweł Kosmala, a Mariusz Walter "tylko" przewodniczącym rady nadzorczej. Wiadomo jednak, że ostateczną instancją jest przy Łazienkowskiej współzałożyciel i prezydent rządzącej w klubie od 2003 roku Grupy ITI. Który jednak niespecjalnie się z tym afiszuje. Na mecze chodzi, ale wywiadów udziela rzadko, a w kompetencje sztabu szkoleniowego raczej się nie wtrąca. Jedyny nagłośniony przez media w ostatnim czasie przypadek to sprawa Donga Fangzhuo, który podpisał kontrakt pomimo sprzeciwu trenera Jana Urbana.

Oficjalnie się nie wtrąca, bo o tym, co dzieje się za kulisami, wiedzą nieliczni. Tak samo jak o tym, kto tak naprawdę odpowiada w Legii za transfery (oficjalnie Marek Jóźwiak). Zapytany przez nas o to następca Urbana Stefan Białas przyznał szczerze, że nie ma pojęcia. Od czasu do czasu słyszymy tylko, że ktoś "trafił na dywanik". Czasami do prasy przedostanie się jakaś historia, np. o Wojciechu Szczęsnym, którego puszczono kilka lat temu do Arsenalu dopiero po interwencji szefa. Albo uwaga - taka jak np. o Marijanie Antoloviciu. Widząc nieporadność Chorwata, Walter miał zapytać: To jest ten bramkarz, za którego zapłaciliśmy 300 tys. euro?

Rozrzutność, a raczej jej brak, to jego kolejna cecha. Nie licząc ostatniego lata, kiedy to wydano na nowych piłkarzy prawie 10 mln zł, klub zarządzany przez jednego z najbogatszych Polaków raczej nie szasta pieniędzmi (nawet stadion wybudowało miasto). Choć trzeba pamiętać, że w 2008 r. zapłacił Zagłębiu Lubin za Macieja Iwańskiego 650 tys. euro, co było najwyższą sumą w historii transferów między polskimi drużynami.

Obecnie rekord należy do Polonii (okrągły milion euro za Artura Sobiecha) i jej właściciela Józefa Wojciechowskiego, którego z Walterem łączy w zasadzie tylko to, że również jest notowany na liście 100 najbogatszych Polaków. "Płacę, więc wymagam" - to dewiza rządzącego klubem z Konwiktorskiej o 2006 r. biznesmena, porównywanego w Polsce do Jesusa Gila. Nieżyjący już prezes Atletico Madryt w ciągu 16 lat swoich rządów w hiszpańskim klubie zwolnił 26 trenerów. Wojciechowski na razie "tylko" 13, ale jeśli utrzyma obecne tempo, to szybko poprawi to osiągnięcie. W tym sezonie Czarne Koszule prowadzi już trzeci szkoleniowiec. Trwający sezon zaczynał Jose Mari Bakero, później zastąpił go Paweł Janas, zimą pracę rozpoczął Holender Theo Bos. I wcale nie jest powiedziane, że na tym się zakończy. Odpadnięcie Polonii z Pucharu Polski (z Lechem Poznań prowadzonym przez... Bakero) tak bardzo rozwścieczyło ponoć prezesa, że posada Bosa jest mocno zagrożona. Niektórzy sugerują nawet, że niedzielne derby mogą być jego ostatnim meczem.

"Klub Kokosa" (nazwa wzięła się od Daniela Kokosińskiego - chodzi o graczy niespełniających oczekiwań, którzy zamiast treningów z drużyną muszą wykonywać ćwiczenia polegające m.in. na bieganiu po schodach), "Rada Mędrców" (komisja oceniająca piłkarzy, w której skład wchodzili m.in. dziennikarze i były premier Józef Oleksy) to kolejne pomysły Wojciechowskiego, którego od Waltera różni jeszcze jedno - w polską myśl szkoleniową zwątpił już chyba definitywnie, ale w nasz system szkolenia jeszcze nie. W kadrze Polonii na rundę wiosenną można się doliczyć zaledwie sześciu obcokrajowców.

Autor: Hubert Zdankiewicz

Polecamy

Komentarze (34)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.