Domyślne zdjęcie Legia.Net

Dwa tygodnie w łóżku

Redakcja

Źródło: Przegląd Sportowy

15.05.2007 07:23

(akt. 23.12.2018 06:18)

<b>Sebastian Szałachowski</b> odkąd trafił do Legii latem 2005 roku, był ważnym graczem zespołu. Niepozorny, ale dynamiczny, mógł występować na obu stronach pomocy, ale i w ataku. W trakcie przygotowań do trwającej jeszcze rundy wiosennej <b>Dariusz Wdowczyk</b> szykował dla niego miejsce w pierwszej linii. Nic z tych planów nie wyszło. Szałachowski w styczniu doznał urazu kości piszczelowej.
- Stało się to w czasie meczu, z którego dochód przeznaczono na fundację Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Zostałem kopnięty i kość piszczelowa lekko pękła - wspomina zawodnik. Pierwsze optymistyczne prognozy mówiły, że Szałachowski na boisko wróci w marcu. I piłkarz próbował wznawiać treningi. Zajęcia na siłowni nie sprawiały mu problemów, ale te z piłką już tak. - Noga ciągle bolała - mówi Szałachowski. Czy przyczyną tego była płytka, jaką włożono mu w lutym w trakcie operacji? - Nie chcę się na ten temat wypowiadać - ucina rozmowę. Teraz "Szałach" już tej płytki nie ma. Wyjęto mu ją dwa tygodnie temu podczas kolejnej operacji u dr Schenka w Austrii. - To była formalność - tłumaczy legionista. Przez te dwa tygodnie, jakie minęły od zabiegu u słynnego chirurga, Szałachowski był przykuty do łóżka. Nie mógł nawet chodzić o kulach. Zmieniło się to dopiero wczoraj. - Na szczęście już mogę się jakoś poruszać - nie kryje zadowolenia. O tym, kiedy będzie mógł wrócić na boisko, dowie się 15 czerwca, kiedy odwiedzi Schenka. Upłynie wtedy sześć tygodni od zabiegu. - Prognozy są optymistyczne. Wówczas powinienem zacząć od biegania i lekkich zajęć z piłką - przyznaje. Nadrobienie zaległości powinno zająć mu około trzech, czterech tygodni.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.