Mahir Emreli
fot. Marcin Szymczyk

Dwudziestu piłkarzy debiutowało w Legii w 2021 roku

Redaktor Marcin SzymczykRedaktor Maciej Ziółkowski

Marcin Szymczyk, Maciej Ziółkowski

Źródło: Legia.Net

25.12.2021 11:15

(akt. 25.12.2021 22:29)

W 2021 roku Legia rozegrała 54 mecze o stawkę. W trakcie tych spotkań w "jedynce" zadebiutowało łącznie 20 zawodników.

Jako pierwszy w barwach Legii, w 2021 roku, zadebiutował Jakub Kisiel. Pierwszy występ miał miejsce w drugiej kolejce po przerwie zimowej. Środkowy pomocnik zaczął spotkanie z Rakowem Częstochowa (2:0) na ławce rezerwowych, i wbiegł na boisko w 90. minucie, zastępując Luquinhasa. To wciąż bardzo młody zawodnik, dużo pracy przed nim. Regularnie ogrywał się w zespole rezerw.

Artem Szabanow został wypożyczony z Dynama Kijów do Legii 17 lutego, a już trzy dni później rozegrał pierwszy mecz. Ukrainiec rozpoczął spotkanie z Wisłą Płock (5:2) na ławce rezerwowych. Wszedł na boisko tuż po przerwie, zmienił Pawła Wszołka. Było to jego pierwsze z ośmiu spotkań w barwach mistrza Polski. W kwietniu doznał kontuzji, która wyeliminowała go z gry do końca sezonu. Na początku obecnych rozgrywek 29-latek wrócił do Dynama. Pokazał się z dobrej strony, trenerzy byli z niego zadowoleni. On sam chciał wrócić do Legii, mocno o to zabiegał, ale nie spotkało się to z zainteresowaniem władz klubu z Łazienkowskiej.

W końcówce lutego, cztery dni po podpisaniu umowy, zadebiutował też inny obcokrajowiec, Ernest Muci, który trafił do Legii z FK Tirana. Albańczyk pojawił się na murawie w 46. minucie wyjazdowego meczu z Górnikiem Zabrze (2:1). Na tę chwilę 20-latek ma na koncie 34 mecze w "jedynce" i 5 bramek (wszystkie zdobyte w obecnym sezonie). Albańczyk ma kapitalne uderzenie z dystansu - udowodnił to zarówno na boiskach europejskich jak i ligowych. Potrafi dryblować, ma ciąg na bramkę. Problemami jest gra fizyczna oraz to, że po dobrych momentach znika i nie bierze udziału w grze.

Kolejny debiut miał miejsce 3 marca. Wówczas, przeciwko Piastowi Gliwice (1:2) w 1/4 finału Pucharu Polski, wystąpił Nazarij Rusyn, który – podobnie jak Szabanow –  został wypożyczony do "Wojskowych" z Dynama, ale do końca 2021 roku. Dla zawodnika był to pierwszy i zarazem ostatni występ w "jedynce". Ukrainiec odmówił, w pewnym momencie, gry w rezerwach. Okazał się człowiekiem z wielkim ego i małymi umiejętnościami, co z kolei powoduje, że okazał się niewypałem transferowym. Jego okres wypożyczenia został skrócony. Teraz 23-latek przebywa na wypożyczeniu z Dynama do Dnipro-1.

Pierwszego maja,  meczu z Wisłą Kraków (0:0) zadebiutował Jasurbek Yaxshiboyev. Zameldował się na murawie w 79. minucie. Dla Uzbeka był to również pierwszy i ostatni występ w "jedynce". W sierpniu br. 24-latek dwukrotnie wystąpił w III-ligowych rezerw, następnie udał się na wypożyczenie do Sheriffa Tyraspol i strzelił tam gola m.in. przeciwko... Realowi Madryt, w Lidze Mistrzów. Podczas pobytu w Legii dał się poznać jako człowiek małomówny, introwertyk, który kulturowo kompletnie nie pasował do Polski, nie próbował się nawet asymilować. W dodatku był kompletnie nieprzygotowany fizycznie przez co łapał kolejne kontuzje. Nawet jesienią w barwach Sherifa nie grał dłużej niż 55 minut - na więcej nie starczało sił.

Jasurbek Yaxshiboyev

Świetnie do Legii wprowadził się Mahir Emreli, który był pierwszym debiutantem w tym sezonie. Wyjazdowe spotkanie z FK Bodo/Glimt (3:2) zaczął w podstawowym składzie i zdobył wtedy dwie bramki. W tym momencie jest liderem punktacji kanadyjskiej po pierwszej części rozgrywek, w stołecznym zespole (11 goli, 2 asysty). Na pewno pod względem umiejętności jest graczem czołowym nie tylko w Legii, ale i całej ekstraklasie. Natomiast można było odnieść wrażenie, że jego zapał w pewnym momencie osłabł.

W meczu wyjazdowym z Bodo zadebiutował także Mattias Johansson. Szwed pojawił się na boisku w 83. minucie, zastąpił Kacpra Skibickiego. Do tej pory rozegrał 17 meczów, strzelił 1 gola. Szwed za kadencji trenera Czesława Michniewicza więcej grał, niż trenował, co chwila uskarżał się na kontuzje. Później przeszedł mononukleozę, dopiero w końcówce sezonu częściej pojawiał się na murawie. Przyszedł w zastępstwie Josipa Juranovicia, a więc jako wahadłowy. Z czasem okazało się, że to typowy prawy obrońca. 

W połowie lipca Legia rywalizowała z Rakowem Częstochowa o Superpuchar Polski. Rywale wygrali trofeum po serii rzutów karnych. W podstawowym składzie "Wojskowych" znalazł się wówczas kolejny debiutant, Lindsay Rose, który pod koniec listopada, w meczu z Jagiellonią Białystok (1:0), złamał nos. Jesienią był jak tykająca bomba, mógł skutecznie interweniować, ale też fatalnie się pomylić. Popełniał bardzo dużo błędów, notował wiele strat na treningach, dlatego trenerzy mu nie ufali.

W 56. minucie spotkania z Florą Tallinn (2:1), w II rundzie eliminacji Ligi Mistrzów, na boisku pojawił się Josue. Dla Portugalczyka, który zmienił Emrelego i jest teraz jednym z liderów Legii, był to debiut w barwach "Wojskowych". Portugalczyk przyjechał nieco zaniedbany, ale gdy zrzucił nadbagaż i doprowadził swoją tkankę tłuszczową do odpowieniego poziomu, to na boisku zaczął pokazywać co potrafi. Ma bardzo dobry przegląd pola, dokładne podanie - dzięki temu miał siedem asyst. Dysponuje też niezłym uderzeniem i stałymi fragmentami gry. Niestety często zbyt statyczny.

Mecz 1. kolejki ligowej, z Wisłą Płock (1:0), był szczególny zwłaszcza dla trzech debiutantów: Kacpra Tobiasza, Maika Nawrockiego i Joela Abu Hanny. Wspomniana trójka znalazła się w podstawowym składzie i dołożyła cegiełkę do zwycięstwa. Nawrocki zresztą asystował przy golu Muciego. Tobiasz to melodia przyszłości - legionista z krwi i kości. Gdy na ból pleców narzekał Artur Boruc łapał cenne doświadczenie. Raz spisywał się bez zarzutu, a innym razem popełniał błędy. To ciekawy materiał do obróbki dla trenerów legijnej szkoły bramkarskiej. Maik Nawrocki miał kapitalne wejście, do momentu kontuzji należał do najlepszych obrońców w kraju. Zapadł w pamięć meczem w Pradze, gdy miał dwie asysty. Po urazie grał słabiej, zdarzały mu się błędy jakich wcześniej nie popełniał. Natomiast Joel Abu Hanna to wciąż duży znak zapytania - podobnie jak Lindsay Rose nie przekonywał na treningach, często w odbiorze szedł na raz, co miało różny skutek. Gdy zaczął odnajdywać się w taktyce, wtedy złapał uraz, który wykluczył go z gry do końca roku.

Maik Nawrocki

Końcówka sierpnia, mecz z Wisłą w Krakowie (0:1). W drugiej połowie spotkania na murawie pojawili się Bartłomiej Ciepiela i Yuri Ribeiro, dla których były to pierwsze występy w Legii. Ciepiela grał wcześniej w rezerwach - twardo i bezkompromisowo. W całym roku notował systematyczny progres, cały czas się rozwijał. Ma niezły odbiór i strzał z dystansu, ale dużo pracy jeszcze przed nim. Z kolei Portugalczyk, który reprezentował wcześniej Nottingham Forest, dał się poznać jako osoba pracowita, która sporo biega i gra z zaangażowaniem. Robi dużo wiatru z przodu, ale musi pracować nad dośrodkowaniami.

Spotkanie ze Śląskiem we Wrocławiu (0:1) było pierwszym w Legii dla dwóch nowych piłkarzy. Lirim Kastrati wbiegł na boisko tuż po zmianie stron, a Ihor Charatin – w 67. minucie. Kosowianin i Ukrainiec związali się kontraktami z "Wojskowymi" do 30 czerwca 2024 roku w ostatnim dniu okienka transferowego. Obaj przepracowali okresy przygotowawcze w swoich poprzednich klubach, a więc byli gotowi do gry. Kosztowali sporo jak na polskie warunki, ale na razie nie potwierdzili słuszności wydania tych pieniędzy. Kastrati jest szybki, choć niestety nie na pierwszych metrach, ale na dłuższym dystansie. Słabo broni, słabo czuje się w grze kombinacyjnej. Jest idealny do gry z kontrataku, ale Legia rzadko gra właśnie w ten sposób. Z kolei Charatin na razie unika odpowiedzialności na boisku, rzadko jest pod grą. Gdy był próbowany w obronie wypadał fatalnie, lepiej było w środku pola, choć jedynie przeciętnie.

Legia – Górnik Łęczna, 8. kolejka PKO Ekstraklasy. Właśnie wtedy, w drugiej połowie meczu, zagrał Jurgen Celhaka. Dla Albańczyka, który grał wcześniej w FK Tirana, był to debiut w warszawskim klubie. Sprowadzony jako gracz obiecujący na przyszłość, czyli na podobnym poziomie do wspomnianych wcześniej Jakuba Kisiela czy Bartłomieja Ciepieli. Na treningach grał twardo, pokazywał się do gry, ale niczym specjalnym nie przekonywał, niczym się nie wyróżniał.

Trzy dni później, przeciwko Wigrom w Suwałkach (3:1), zagrał Kacper Skwierczyński, który w 46. minucie zmienił Ribeiro i zajął miejsce na lewym skrzydle. Młodzieżowiec rozegrał wówczas pierwszy mecz w "jedynce", dotychczas rywalizował w drugim zespole. To obiecujący chłopak, trener Czesław Michniewicz mówił, że to jedyny gracz z zespołu rezerw z papierami na duże granie. Ma swobodę w grze, precyzyjne uderzenie na bramkę. Z pewnością grałby częściej gdyby nie uraz, który leczył już do końca roku.

Na początku grudnia zadebiutowało dwóch zawodników z III-ligowych rezerw. Tomasz Nawotka (24 lata), który jest związany z Legią od 17. roku życia, wystąpił pierwszy raz w "jedynce" w meczu z Motorem Lublin (2:1), w 1/8 finału Pucharu Polski. Pojawił się na boisku w 89. minucie, zastąpił Skibickiego. W rezerwach grał solidnie, widać było, że przewyższał kolegów doświadczeniem i mądrością w grze.

Z kolei przeciwko Cracovii (0:1) zadebiutował Rui Gomes. Portugalczyk wyróżniał się w większosci meczów rezerw - dynamiczny i bardzo dobry technicznie. Na III-ligowych boiskach wyglądał jak piłkarz z innej bajki. Minusy? Miał kłopoty w wykończeniem. Potrafił na pełnym biegu minąć trzech rywali, ale potem fatalnie przestrzelić.

Rui Gomes

Zawodnicy, którzy zadebiutowali w Legii w 2021 roku:

  • Jakub Kisiel
  • Artem Szabanow
  • Ernest Muci
  • Nazarij Rusyn
  • Jasurbek Yaxshiboyev
  • Mahir Emreli
  • Mattias Johansson
  • Lindsay Rose
  • Josue
  • Kacper Tobiasz
  • Maik Nawrocki
  • Joel Abu Hanna
  • Bartłomiej Ciepiela
  • Yuri Ribeiro
  • Lirim Kastrati
  • Ihor Charatin
  • Jurgen Celhaka
  • Kacper Skwierczyński
  • Tomasz Nawotka
  • Rui Gomes

Polecamy

Komentarze (24)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.