Domyślne zdjęcie Legia.Net

Edson i Roger: Jeden gest, jedno spojrzenie

Marek Szabrański

Źródło: Gazeta Wyborcza

29.12.2007 02:12

(akt. 21.12.2018 12:11)

Z pierwszymi Brazylijczykami, którzy na początku 2006 roku pojawili się w warszawskim klubie (zarazem ostatnimi, a w międzyczasie przewinęło się trzech innych), rozmawiali przed ich wyjazdem na urlop do kraju <b>Robert Błoński</b> i <b>Maciej Weber</B>. Rozmowę przeprowadzili dzięki pomocy <b>Agaty Wójcik</b>, która na co dzień pomaga piłkarzom w porozumiewaniu się z otoczeniem. Zapraszamy do lektury obszernego wywiadu z czołowymi zawodnikami Legii.
Dlaczego Legia nie obroniła tytułu mistrza Polski? Roger: Złożyło się na to wiele czynników. Zarówno na, jak i poza boiskiem. W pierwszym naszym sezonie drużyna była bardzo silna, skonsolidowana. Później staraliśmy się nie mniej, a nie wychodziło. Dobrze, że udało się zająć chociaż trzecie miejsce i zatrzeć przynajmniej część złego wrażenia. Edson: Na postawę drużyny duży wpływ miały problemy wewnątrz szatni. Pomiędzy zawodnikami powinien panować wzajemny szacunek i tego zabrakło. Nie jest to oczywiście wytłumaczenie, że nie udało się ponownie wywalczyć mistrzostwa, ale na pewno miało duże znaczenie. Teraz szefowie klubu, były trener, a także zawodnicy otwarcie przyznają, że był konflikt na linii Polacy - obcokrajowcy. Roger: Z mojej strony żadnego konfliktu nie było. Jestem do wszystkich nastawiony życzliwie. Z polskimi kolegami chodziłem na wspólne kolacje, do dyskoteki. Jeżeli ktoś miał ze mną jakiś problem, to ja tego nie zauważyłem. Edson: Relacje z niektórymi były napięte. Jak się wygrywa wszystkie spotkania, to atmosfera robi się sama. Porażki powodują, że coś zaczyna się psuć.
Co myślicie, wyjeżdżając na urlopy do ciepłej Brazylii? Że niedługo znowu trzeba będzie wrócić do zimna i śniegu? Roger: Już jestem przyzwyczajony do śniegu. Zawód piłkarza niesie z sobą pewne wyzwania czy wyrzeczenia. Edson: Ja też już jestem przyzwyczajony. Poza tym mam nadzieję, że nie powtórzy się sytuacja z zeszłego roku. Pojechaliśmy na zgrupowanie do Mrągowa, gdzie mróz dochodził nawet do 30 stopni. W pewnym momencie w Legii było aż pięciu piłkarzy z Brazylii. Wy byliście pierwsi i tylko wy teraz zostaliście. Czy Elton, Hugo i Junior byli za słabi? Roger: Może to kwestia umiejętności zaadaptowania się do filozofii treningu czy kultury waszego kraju? Niektórzy obawiali się, że w Legii powstanie druga Pogoń Szczecin, gdzie - jak wiadomo - Brazylijczycy stanowili 95 proc. zespołu. W Brazylii jest specjalna komórka menedżerska zajmująca się wysyłaniem do Warszawy wyłącznie piłkarzy lewonożnych? Cała wasza piątka kopie piłkę przede wszystkim lewą nogą. Edson: U nas mówi się, że piłkarze grający lewą nogą są inni od reszty. W tym sensie, że mają coś więcej, są lepszymi graczami. Choć może to filozofia trenera? Dariusz Wdowczyk podobno też kopał głównie lewą nogą. Na początku Edson grał w Legii na lewej obronie, Roger na lewej pomocy. W tym sezonie pierwszy wszedł na pozycję drugiego, a drugi jest ustawiany w środku drugiej linii. W którym z tych układów gra się wam ze sobą lepiej? Edson: Dla mnie nie ma to znaczenia. Przychodząc do Legii, z Rogerem znaliśmy się tylko z imion. Szybko jednak złapaliśmy kontakt. Teraz na boisku wystarczy nam jeden gest, jedno spojrzenie. Uważam Rogera za bardzo dobrego zawodnika. Na środku może pokazać więcej walorów. Roger: Wolę układ, jaki mamy teraz. Edson przez wiele lat występował na lewej obronie. Był więc do tej pozycji przyzwyczajony. Jednak na nowej pozycji ma więcej okazji do pokazania techniki. Jego gra wygląda bardziej spektakularnie. Ja, gdy grałem na skrzydle, czułem się dobrze. Ale w środku pola mam szersze pole widzenia, mogę więcej improwizować.
Dopiero trener Urban wymyślił wam nowe pozycje. Zrobił to, bo prostu musiał coś w Legii zmienić, czy też poprzedni trenerzy nie znają się na swojej robocie? Roger: W poprzednim układzie wszystko funkcjonowało dobrze. Teraz w Legii są inni zawodnicy. Może w tamtych okolicznościach ta zmiana nic by nie dała? Edson: Każdy trener ma swoje koncepcje. Trener Urban wziął mnie na rozmowę i zapytał, co sądzę o jego pomyśle. Powiedziałem, że obie pozycje mi odpowiadają i jak będzie chciał, to tak będzie. Legia zaczęła sezon od siedmiu kolejnych wygranych. A potem były cztery przegrane w pięciu spotkaniach. Co się stało? Roger: Żadna drużyna nie będzie przez cały czas grać na najwyższych obrotach. Takie porażki jak z Wisłą, Lechem czy Koroną mogły się zdarzyć. Natomiast niektórych wpadek, jak straty punktów na własnym boisku, można było uniknąć. Najmilsze i najbardziej przykre chwile, odkąd jesteście w Legii. Roger: Najbardziej dotknął mnie tekst w jednej z gazet, w którym napisano, że piję alkohol. Każdy, kto mnie zna, wie, że to nieprawda. Najmilszym momentem było oczywiście mistrzostwo Polski w 2006 roku. Edson: Mistrzostwo było tym ważniejsze, że Legia odzyskała je po kilku latach. Smutne to oczywiście te wszystkie momenty towarzyszące pogarszaniu się atmosfery w zespole. W Brazylii jest takie powiedzenie: "Umierasz w świecie piłki nożnej i wszystkiego nie widzisz". Moja kariera trwa już 13 lat, a do tej pory nie wiedziałem, że takie rzeczy mogą zdarzać się w drużynie. Kiedy już na zawsze będziecie opuszczać Warszawę, to co tutaj zostawicie z największym żalem? Roger: Jeżeli kiedyś będę wyjeżdżać, to po to, by nadal się rozwijać. Zostawię sobie jednak otwarte drzwi, bo nigdy nie wiadomo, co może się zdarzyć. Będzie mi żal zostawiać kibiców. Bardzo ich lubię i oni także mnie lubią. Także telefonów do Agaty i proszenia ją o zamówienie jedzenia z lokalu. Edson: Życie toczy się dalej, więc kiedyś będę musiał stąd wyjechać. Dobry syn zawsze wraca do domu. Na pewno jednak wpadnę w odwiedziny do kibiców i przyjaciół, których zostawię w Warszawie. Będzie mi też żal Agaty. Jest u nas taki dowcip: Po co mam się uczyć angielskiego. Sytuacja się zmieni i zostanę jak... z tym angielskim. Wy wyjedziecie z Polski, więc nie opłacało się uczyć naszego języka? Po co on wam np. w Brazylii? Edson: Coraz więcej rozumiem po polsku. Trudno jest mówić w waszym języku, ale jeszcze dwa lata i zacznę. Roger: Ja też coraz więcej rozumiem. Czasami mieszam polski z angielskim w jednym zdaniu, ale mimo to udaje się porozumieć. Jak Agata nie odbierze telefonu, to nie umrę z głodu. Biorę słuchawkę i sam dzwonię. I jakoś się dogaduję.
Kiedyś na terenie klubu były prowadzone lekcje polskiego. Roger: Na lekcjach mieliśmy trudności z nauczeniem się języka. To, co nabyłem, to raczej zasługa słuchania i mówienia w normalnym życiu. U was inaczej się mówi, inaczej się pisze. Ciężko. Kiedy syn Edsona zagra w pierwszym zespole Legii? Edson: Mój syn trenuje w "Młodych Wilkach". Mały byłby bardzo szczęśliwy, gdyby jego pierwsze kroki w dorosłej piłce zostały postawione w Legii. Zobaczymy jednak, co będzie w przyszłości. Do tego jeszcze sporo czasu. Jak powitacie Nowy Rok? Roger: Najważniejsze to odzyskać siły i wrócić pełnym energii do gry. Nowy Rok spędzę z przyjaciółmi i przede wszystkim z mamą. Edson: W domu, w Recife. Z przyjaciółmi i rodziną żony. Przyjedzie też Agata i bramkarz Legii Janek Mucha. A dziesięć dni później widzimy się na treningu w Warszawie. Rozmawiali: Robert Błoński i Maciej Weber

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.