Domyślne zdjęcie Legia.Net

Edson się doigrał

Redakcja

Źródło: Przegląd Sportowy

02.06.2007 08:46

(akt. 23.12.2018 01:32)

Po zakończeniu rozgrywek, <b>Edson</b> zakomunikował trenerowi <b>Jackowi Zielińskiemu</b> - Dla mnie sezon się już skończył. Wyjeżdżam. Szkoleniowiec zdębiał, a piłkarz nie pojechał z drużyną na spotkanie Pucharu Ekstraklasy do Łęcznej. Okazało się, że niesubordynacja Edsona to tylko część problemu. Brazylijczyk przed dwoma miesiącami przyznał się, że ma kłopoty z urzędem skarbowym we Francji (wiosną 1999 był w szerokiej kadrze Olympique Marsylia). Nie uregulował tam swoich zobowiązań.
Rok temu w Warszawie nosili go na rękach. Jego gole dały Legii mistrzostwo. Dziś najchętniej wszyscy by się go pozbyli. Nie dość, że sprawia kłopoty wychowawcze, to jeszcze ma problemy z... francuskim fiskusem. Wiosną 2006 roku Edson triumfował. Legia wygrywała mecz za meczem, a on był bohaterem trybun. Do tego znakomicie egzekwował rzuty wolne. Obwołano go głównym architektem sukcesów zespołu kierowanego przez Dariusza Wdowczyka. Świadomy klub Sielanka skończyła się wraz z rozpoczęciem nowych rozgrywek. Edson doznał kontuzji, która na miesiąc wykluczyła go z gry. Do dawnej formy już nie powrócił. Klub pozyskał jeszcze dwóch jego rodaków - Eltona Brandao i Hugo Alcantarę, a w trakcie rundy jesiennej kolejnego - Juniora. Żaden z nich nie był wzmocnieniem, a miał swoje pozasportowe przygody. Teraz, tuż po zakończeniu rozgrywek, Edson zakomunikował trenerowi Jackowi Zielińskiemu - Dla mnie sezon się już skończył. Wyjeżdżam. Szkoleniowiec zdębiał, a piłkarz nie pojechał z drużyną na spotkanie Pucharu Ekstraklasy do Łęcznej. Okazało się, że niesubordynacja Edsona to tylko część problemu. Brazylijczyk przed dwoma miesiącami przyznał się, że ma kłopoty z urzędem skarbowym we Francji (wiosną 1999 był w szerokiej kadrze Olympique Marsylia). Nie uregulował tam swoich zobowiązań. - Klub jest świadomy problemów zawodnika - mówi prezes KP Legia Leszek Miklas. - Wiemy, że teraz jest we Francji i załatwia swoje sprawy. Robimy wszystko, co możemy, aby mu w tym pomóc - dodaje. Edsonowi jednak współczuć nie należy. - Nie było ważne czy pojedzie teraz, czy za dwa tygodnie, kiedy rozpocznie urlop - zaznacza Miklas. Brazylijczyk jest najlepiej zarabiającym piłkarzem warszawskiego zespołu. Za rok gry inkasuje około 500 tys. euro (250 tys. netto). Dlatego zaległe podatki, jakie musi zapłacić, nie powinny być dla niego dużym wydatkiem. - Dla mnie to byłoby bardzo dużo, dla niego raczej nie - mówi Miklas. Zawodnik ma dość gry w Polsce i najchętniej pożegnałby się z naszą ligą. Ale i włodarze Legii chętnie pożegnaliby piłkarza. Stąd próba sprzedania go do Hiszpanii. W tej sprawie ze swoim znajomym menedżerem rozmawia wiceprezes klubu Mirosław Trzeciak. - Na pewno byłoby to dobre rozwiązanie dla nas wszystkich - deklaruje Miklas. Prezes twierdzi, że Edson na pewno zostanie ukarany przez klub. - Na razie nie podjęliśmy decyzji, w jaki sposób. Albo nałożymy na niego karę finansową, a może się także skończyć na rozwiązaniu kontraktu z winy zawodnika - dodaje. W tym drugim przypadku Edson musiałby wypłacić Legii odszkodowanie. Problem w tym, że legioniści jakiekolwiek ruchy w tej sprawie będą mogli podjąć dopiero po 13 czerwca. Wówczas na podstawie nowego statutu PZPN zostanie powołany organ kompetentny do rozstrzygania takich spraw. O ile Edson był architektem sukcesu, jakim było zdobycie mistrzostwa Polski w 2006 roku, to teraz śmiało można nazwać go architektem rozkładu zespołu. Brazylijczyk najpierw zerwał wszelkie kontakty z menedżerem Mariuszem Piekarskim, który załatwił mu pracę w Polsce i znakomity kontrakt. Nieco później zbuntował przeciwko niemu pozostałych swoich rodaków. - Od ośmiu miesięcy nie miałem z nimi kontaktu i w ich sprawie nie mam nic do powiedzenia - stwierdził "Piekario". Hamulcowy Nieco wcześniej zaczęły się imprezy inspirowane przez Edsona. Kiedy nie trenował, rodzina przestała mu wystarczać, więc zapraszał kolegów. Na początek rozpił Eltona, którego policja dwukrotnie przyłapała na prowadzeniu auta po spożyciu alkoholu. Oliwy do ognia dolało nagranie z jednej ze stacji benzynowych przedstawiające Edsona kupującego butelkę whisky. Jednak z niewiadomych przyczyn wszystkie incydenty były przez klub wyciszane. A nie dotyczyły tylko spraw alkoholowych. Edson potrafił mieć pretensje do innych Brazylijczyków o to, że w prasie otrzymali wyższe noty! Na dodatek Legia grała bardzo słabo i konflikt gonił konflikt. Edson trzy razy pakował się i chciał wyjeżdżać z Polski. Ostatecznie nie zdecydował się na taki krok. Raz, że go głaskano, a dwa, że bardzo lubi pieniądze, a te ma w Polsce znakomite. Swoje dołożyli także kibice stołecznego zespołu, zakochani bez pamięci w Brazylijczyku. Winą za brak wyników obarczano przede wszystkim Łukasza Surmę i Piotra Włodarczyka. To z nich lżono i na nich gwizdano. A ten, który z racji pozycji w drużynie i przede wszystkim zarobków, zamiast inspirować kolegów, był ich hamulcowym. Wygląda na to, że w końcu się doigrał. 150 - tyle tysięcy euro zalega brazylijski obrońca francuskiemu urzędowi skarbowemu.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.